Podczas poniedziałkowego losowania w Nyonie Legia Warszawa poznała swojego ewentualnego rywala w czwartej rundzie eliminacji Ligi Europy. Jeśli mistrzowie Polski wyeliminują luksemburski Football 1991 Dudelange, to w kolejnej fazie zmierzą się z lepszą drużyną z pary CFR Cluj (Rumunia) – Alaszkert Erewan (Armenia). Gospodarzem pierwszego meczu będzie Legia lub Dudelange. Czwarta runda eliminacyjna zostanie rozegrana 23 i 30 sierpnia.

Lech Poznań awansował do trzeciej rundy kwalifikacji Ligi Europy. Piłkarze ze stolicy Wielkopolski pokonali po dogrywce białoruski Szachtior Soligorsk 3:1 i zapewnili sobie promocję. W kolejnej fazie rozgrywek zagrają z belgijskim KRC Genk.

Jagiellonia Białystok osiągnęła swój cel! Podopieczni Ireneusza Mamrota po szalonym meczu zremisowali na wyjeździe z portugalskim Rio Ave 4:4 i dzięki zwycięstwu w pierwszym meczu awansowali do III rundy kwalifikacji Ligi Europy. Zmierzą się w niej z belgijskim KAA Gent.

Nie tak wyobrażał sobie dwumecz z AS Trenicin w eliminacjach Ligi Europy Tomasz Loska, bramkarz Górnika Zabrze. W pierwszym meczu puścił jednego gola, a ekipa Marcina Brosza przegrała 0:1, w rewanżu na Słowacji aż cztery i śląski zespół poniósł porażkę 1:4. Golkiper Górnika uważa, że różnica miedzy obydwoma zespołami nie jest taka jak pokazały rezultaty.

Górnik Zabrze, jako pierwszy polski klub w tym sezonie, zakończył swoją przygodę z europejskimi pucharami. Podopieczni trenera Marcina Brosza w rewanżowym meczu II rundy kwalifikacji Ligi Europy nie sprostali słowackiemu AS Trencin i pożegnali się z rozgrywkami.

Ostatnie pięć minut i doliczony czas gry – ten okres w bieżącym sezonie bardzo polubili piłkarze Lecha Poznań. W czterech z pięciu spotkań trafiali do siatki właśnie wtedy. Fani „Kolejorza” liczą na to, że w czwartkowym rewanżowym meczu II rundy kwalifikacji Ligi Europy takiego horroru już nie będzie.

W najsilniejszym składzie przystąpi Górnik do meczu rewanżowego w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Europy z AS Trencin. Zabrzanie w komfortowej sytuacji nie są, bo muszą odrabiać straty. – Rywale to tacy sami ludzie. Nie ma się czego bać – mówi Andrzej Orzeszek, który 24 lata temu był w podobnej sytuacji, co dzisiaj jego młodsi koledzy.