Leszek Iwanicki grał w 12 klubach, m. in. w Legii Warszawa, Motorze Lublin i Widzewie Łódź, a karierę zakończył w wieku 42 lat. W 1985 roku, choć był pomocnikiem, został królem strzelców pierwszej ligi. – Widzew zapłacił za mnie 6 milionów złotych, a do tego dał talon na poloneza. W 1987 wreszcie odebrałem wymarzony samochód – wspomina Leszek Iwanicki, który w pierwszej lidze rozegrał 257 spotkań i zdobył 65 bramek. Dwa razy wystąpił też w reprezentacji Polski.

Mariusz Lewandowski ma za sobą bardzo udaną karierę piłkarską. Grał na mistrzostwach świata czy Europy, w Lidze Mistrzów, a z Szachtarem Donieck zdobył Puchar UEFA. 66-krotny reprezentant Polski już jako szkoleniowiec pokazał się z niezłej strony w Zagłębiu Lubin. Teraz zaskoczył, ponieważ przyjął ofertę Bruk-Bet Termaliki Nieciecza i spróbuje z nią powalczyć o awans do ekstraklasy.

Patryk Klimala przeniósł się z Jagiellonii Białystok do Celticu Glasgow i został tym samym ósmym Polakiem w historii „The Bhoys”. W poniedziałek były już gracz Jagi pozytywnie przeszedł testy medyczne i powoli może myśleć o dalszym zdobywaniu bramek i próbie poprawienia strzeleckiego dorobku Macieja Żurawskiego, który w 68 meczach dla Celticu trafił 22 razy.

Gdy zmieniał Pogoń Szczecin na HNK Gorica, Chorwacja była ogarnięta mundialową gorączką. Łukasz Zwoliński na własne oczy widział jak ten kraj przeżywa finały mistrzostw świata w Rosji 2018 i przekonał się ile znaczy tam futbol. Obecnie rozgrywa swój drugi sezon w Chorwacji i jest ważnym ogniwem walczącego o udział w europejskich pucharach zespołu Sergeja Jakirovicia.

– Jestem w najlepszym momencie mojej kariery. Wszystko wskazuje na to, że sędziowanie się dla mnie zaczyna. Nadal mam w sobie duży głód. Koledzy, których spotykam na międzynarodowych kursach mówią, że 40-41 lat to najlepszy wiek do sędziowania. Ja mam na karku 38 wiosen, a już byłem na dwóch dużych imprezach. Co roku walczę o najważniejsze mecze w Europie – mówi w szczerej rozmowie z „Sędzią” Szymon Marciniak. Opowiada o planach na święta, a także przyszłorocznych mistrzostwach Europy.

Andrzej Zgutczyński w reprezentacji Polski rozegrał pięć spotkań, w tym jedno podczas mistrzostw świata w 1986 roku z Portugalią. – Wszedłem kwadrans przed końcem, choć zacząłem się rozgrzewać dużo wcześniej. Miałem zmienić Włodka Smolarka. Trener Antoni Piechniczek zwlekał ze zmianą, jakby czekał, że coś może jeszcze się wydarzy. I okazało się, że miał nosa, bo Włodek strzelił zwycięską bramkę – wspomina król strzelców polskiej ligi z 1986 roku.

Pół roku po odejściu z Jagiellonii Białystok został mistrzem Grecji i zdobywcą krajowego pucharu. W swojej pierwszej rundzie w nowym klubie pełnił głównie rolę rezerwowego, wywiązywał się z niej bardzo dobrze, strzelając przy tym cztery gole i notując dwie asysty. W trwających aktualnie rozgrywkach jest już podstawowym napastnikiem zespołu prowadzonego przez Abela Ferreirę. Były młodzieżowy reprezentant Polski przygotowuje się teraz do starcia na szczycie ligowej tabeli z Olympiakosem, a także do przyjścia na świat swojego pierwszego dziecka. Zapraszamy na rozmowę z Karolem Świderskim.