Aktualności
[WYWIAD] Trener lidera I ligi: „Jestem przekonany, że mentalnie będziemy gotowi do walki o Ekstraklasę!”
Powinniśmy zacząć do gratulacji, bo jest czego gratulować.
Dziękuję bardzo!
Znając Pana, pewnie powie Pan, że to dopiero mały kroczek w kierunku Ekstraklasy?
Nie można świętować czegoś, jeśli jest się raptem w połowie drogi. Niemniej bardzo doceniamy to, co udało nam się zrobić. To nasze miejsce wykluwało się powoli, czasami z bólem, nie byłoby jego bez ciężkiej pracy. Nie chcę już się powtarzać, bo to mówiłem. Ale pamiętamy co stało się z Wisłą latem. Mimo problemów wyszliśmy z tego obronną ręką. Teraz przed nami kolejny półdystans.
Mówi Pan, że cieszycie się tego co udało się osiągnąć, ale nie czuje Pan lekkiego niedosytu, że ostatecznie Wisła ma tylko punkt przewagi?
Mecz z Arką nie wyszedł nam pod każdym względem. Z drugiej strony to jedno spotkanie nie może zaciemnić obrazu ani w jedną, ani w drugą stronę. Wszystkie myśli koncentrujemy już na okresie przygotowawczym, w dalszej kolejności skupiamy się na 15. wiosennych kolejkach.
Rzeczywiście zimowe przygotowania są takie kluczowe, czy może ważniejsze jest to, jak zespół przepracuje przerwę przed sezonem?
Zimą mamy więcej czasu na przygotowanie drużyny. Ta pora roku jest w Polsce bardzo nieprzewidywalna i wolimy nie ryzykować przygotowań tutaj, dlatego wyjeżdżamy na zgrupowanie zagraniczne.
Nie raz już mówiłem, że w przypadku mojej drużyny czas odgrywa decydującą rolę. Po tych wszystkich zmianach i roszadach latem, każdy trening był i jest dla nas na wagę złota. Zimą będę miał wystarczająco dużo czasu aby jeszcze lepiej przygotować Wisłę. Pod każdym względem. Motorycznym, mentalnym, taktycznym. Mam jednocześnie świadomość jak ważny to będzie dla nas okres. Nie spodziewam się dużych zmian w składzie. To będzie raczej kosmetyka. Pewnie trzech piłkarzy odejdzie i trzech przyjdzie. W porównaniu do tego co działo się latem, to naprawdę drobne zmiany.
Uważam, że cały czas trzeba pracować nad tymi ludźmi, którzy niedawno do nas dołączyli i którzy sprawdzili się w boju. Pierwsze miejsce zrodziło się w trudnych warunkach. Gdyby w czerwcu ktoś nam powiedział, że po rundzie jesiennej będziemy liderem, bralibyśmy to w ciemno. Chcemy być beneficjentem tego co się zdarzyło.
Wnioski z tego półrocza działają na korzyść drużyny. Bo skoro, mimo problemów, udało się zająć 1. miejsce, to znaczy, że zespół ma jeszcze rezerwy. Te wnioski musimy odpowiednio wykorzystać w rundzie wiosennej. Wiem, że na żadną prawidłowość nie możemy liczyć, bo w piłce o to ciężko. Poza tym przeciwnicy też nie śpią. Do grona drużyn walczących o awans zaliczyłbym pięć ekip. W I lidze nie ma jakiegoś wielkiego faworyta. Co innego miało miejsce w poprzednim sezonie. Było Zagłębie Lubin, Termalica Nieciecza, potem dołączyła do nich Wisła. Wiosną te trzy zespoły dzieliła od reszty przepaść punktowa.
Pozytyw dla Wisły jest taki, że do tej pory rzadko kiedy zdarzało się, aby zespół prowadzący po rundzie jesiennej, nie awansował do ekstraklasy.
To tylko sucha statystyka, ale jak ktoś chce może się nią sugerować. Dla mnie nie jest to wcale taka oczywista wykładnia. Te wszystkie fakty i liczy to historia, a piłka ma w zwyczaju płatać różne figle. Dobry przykład to poprzedni sezon. Wisła zdobyła 69 punktów, co ze statystycznego punktu widzenia powinno zapewnić awans. W poprzednich latach taki wynik zawsze dawał awans. I to z pierwszego miejsca. A rok temu wystarczyło to do zaledwie trzeciego. Jeśli rzeczywiście statystyki są po naszej stronie, to czemu nie mielibyśmy obrać tego za dobrą monetę?
Transfery. Wspomniał Pan, że dojdzie raczej do drobnych zmian, ale kilku piłkarzy Wisły jest na celowniku klubów ekstraklasy. Jeśli te informacje się potwierdzą, to na ile zaburzy to Panu koncepcję budowy drużyny?
Jeśli mierzymy wysoko, to nawet nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Nie biorę pod uwagę tego, że jakiś kluczowy piłkarz odejdzie z Wisły. Nie po to tak ciężko budowaliśmy zespół. Nasza praca pójdzie na marne. Nijak miałoby się to do naszych szumnych zapowiedzi o ekstraklasie. A wszyscy w Płocku mówią otwarcie o tym, że gramy o awans. Dla mnie kluczową sprawą jest zatrzymanie najlepszych piłkarzy. Nie zakładam innego wariantu niż pozostanie kluczowych piłkarzy w Wiśle. Załóżmy jednak, że odejdzie, jak Pan wspomniał, kilku. Wówczas wszystko odwróci się do góry nogami...
Czynnik mentalny jest w Wiśle na wysokim poziomie? Mam tu na myśli gotowość Wisły do walki o Ekstraklasę.
Takie coś jak udźwignięcie ciężaru odpowiedzialności, wychodzi w boju. Presja będzie nam wiosną towarzyszyć na pewno. Każdy mecz będzie na wagę złota, tym bardziej, że tych spotkań wcale nie zostało tak dużo. Dbamy o sferę mentalną piłkarzy, pracując ze specjalistami. Niczego nie zaniedbujemy. I jestem przekonany, że mentalnie będziemy gotowi do walki o ekstraklasę.
Mikołaj Lebedyński. O tym piłkarzu zrobiło się ostatnio głośno. Ile w tym pańskiej zasługi, że Mikołaj znów wystrzelił?
Mikołaj miał ciężki początek w Wiśle, dlatego cieszę się, że dziś mówi się o nim wyłącznie w dobrym tonie. Oczekiwanie wobec niego w poprzednim sezonie były spore, ale nie do końca ułożyło się to wszystko po naszej myśli. Nie chcemy go też zagłaskać. Pod jego adresem, i słusznie, padło już dużo ciepłych słów. Mikołaj jest na takim etapie kariery, że wciąz musi pracować nad wieloma elementami. Ale i ja chcę mu pomóc doskonalić się. W przypadku napastnika nic nie jest dane na zawsze, więc taka runda jak ta nie musi się powtórzyć. Mam nadzieję, że Lebedyński utrzyma wysoki poziom. Z pożytkiem dla Wisły.
Pochwały należą się też Arkadiuszowi Recy, jednemu z odkryć rundy jesiennej. To piłkarz wszędobylski, który chyba udanie zastąpił w Wiśle Krzysztofa Janusa i Jacka Góralskiego?
Po części tak. Choć w przypadku Recy radzę studzić emocje. Cenię wkład Arka w wyniki Wisły. Ale to jest chłopak, który ma za sobą ledwie kilkanaście meczów na dobrym poziomie w I lidze. Jest młody, jeszcze niedoświadczony, za to z dużym potencjałem. I ten potencjał chcemy jeszcze bardziej w nim wyzwolić. Arek ma sporo do poprawy. Jedyne co mu potrzebne to spokój, a nie niepotrzebna wrzawa. W Polsce tak już jest, że jak tylko jakiś młody piłkarz wystrzeli, to od razu zaczynają się kręcić wokół niego różni ludzie. Pojawiają się menedżerowie. Arek pierwszy raz w swojej karierze zderzył się z taką sytuacją. Nie możemy dać się zwariować.
Okres świąteczny zapewne spędzi Pan w dobrych nastrojach, czego zatem życzyć na wiosnę?
Zdrowia. Jeżeli w spokoju i zdrowiu przystąpimy do okresu przygotowawczego, odpowiednio się wzmocnimy, to mamy dane ku temu by powiedzieć, że Wisła walczy o ekstraklasę. Inna sprawa czy się uda. Jesteśmy jednak gotowi na walkę do samego końca.
Rozmawiał Piotr Wiśniewski
TAGI: Marcin Kaczmarek, Wisła Płock,