Aktualności
[WYWIAD] Paweł Golański: Gdybym nie wierzył w powodzenie misji, nie wracałbym do Korony
Długo zastanawiałeś się nad przyjęciem tej funkcji?
Trzeba było trochę pomyśleć, przeanalizować. Musiałem z pewnych spraw zrezygnować. Korona to dla mnie wyjątkowy klub. Tu dostałem szansę gry w ekstraklasie, wypromowałem się, stąd trafiłem do Steauy Bukareszt, klubu znanego na arenie międzynarodowej. Dobre występy w Koronie otworzyły mi drzwi do reprezentacji Polski. Z kadrą seniorów przeżyłem wspaniałą przygodę, okraszoną spektakularnym występem z Portugalią w Chorzowie i udziałem w finałach mistrzostw Europy 2008. Gdy niebawem po zakończeniu kariery piłkarskiej pojawiła się propozycja powrotu do Kielc, nie mogłem przejść obok niej obojętnie. Jestem gotowy, by doświadczenie z boiska i lat spędzonych przy piłce spożytkować dla Korony. Obecnie kielecki klub jest tylko w pierwszej lidze, ale uważam, że jego miejsce znajduje się w ekstraklasie.
Widzę, że wierzysz w powodzenie misji.
Gdybym nie wierzył, to nie odbywałbym rozmów z prezesami Piotrem Dulnikiem i Łukaszem Jabłońskim. Przegadaliśmy mnóstwo godzin. Oni mnie przekonali do swojej wizji, ale wiemy, że wszystkich w klubie czeka sporo pracy. Oglądałem wiele spotkań drużyn Korony, także rezerw i juniorskich, mam już pewne diagnozy. Rezerwy w tym roku w trzecie lidze prezentują się koszmarnie. Niby chłopaki mają jakiś potencjał, ale u niewielu można zauważyć radość z futbolu, pasję, chęci. Nie zamierzam nikogo obwiniać o taki stan rzeczy. Składa się na to wiele czynników i musimy znaleźć drogę na wyjście z kryzysu. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego Korona II zanotowała w lidze serię sześciu spotkań bez trafienia. Jesienią rezerwy nie miały problemów ze strzelaniem, a tu taka odmiana. Przyda się w klubie burza mózgów, żeby wpłynąć na tych zawodników.
Teraz odbija się czkawką, że za kadencji Gino Lettierego piłkarze z drugiego zespołu dostawali za rzadko szanse gry w ekstraklasie?
To były najgorsze czasy dla młodzieży Korony. Zespół Marka Mierzwy wygrał Centralną Ligę Juniorów, zrobił świetną promocję klubowi, który jednak z tego nie skorzystał i nie poszedł za ciosem. W ekstraklasie przyszły złe wyniki i po rozstaniu z Gino Lettierim nikt nie był w stanie zatrzymać sportowego kryzysu. Dziwię się, że mając tak dobry skład, Korona zanotowała spadek. Wielu zawodników z tamtej drużyny poszło do innych klubów i gra w nich pierwsze skrzypce. Adnan Kovacević trafił do Ferencvarosu i było mu dane rywalizować w Lidze Mistrzów z samą Barceloną. Rodrigo Zalazar, który w Kielcach czuł się zagubiony, błyszczy w Sankt Pauli i stał się jedną z największych gwiazd drugiej Bundesligi. Jakub Żubrowski radzi sobie w Zagłębiu Lubin, Michal Papadopulos zdobywa bramki dla Karwiny w najwyższej czeskiej lidze. Marcin Cebula pokazuje klasę w Rakowie, z którym zdobył Fortuna Puchar Polski. Mógłbym jeszcze wymieniać dalej, ale nie o to chodzi. Korona spadła z elity i teraz trzeba zrobić wszystko, by jak najszybciej do niej wróciła. Według mnie w Kielcach dobrze szkoli się młodzież. Popełniano jednak w ostatnim czasie, także wskutek zamieszania wokół klubu, niezrozumiałe błędy. Cieszę się, że wrócił Marek Mierzwa, bo zna się na trenerskim fachu. Trzeba walczyć do końca o utrzymanie w trzeciej lidze i Centralnej Lidze Juniorów. Priorytet to pierwsza drużyna, ale ona potrzebuje solidnego zaplecza. Z trenerem Dominikiem Nowakiem dobrze się dogadujemy i liczę, że nasza współpraca przyniesie rezultaty.
Jesteś darzony wielkim szacunkiem w Kielcach. Nie dasz się zagłaskać, co może spowodować stratę kontroli nad rzeczywistością?
Mam swój rozum i staram się zachowywać czujność. Wiem, że kibice uważają mnie za jedną z ikon Korony. Tym bardziej nie mogę zawieść. Jako piłkarz przeżyłem z kieleckim klubem bardzo wiele niezapomnianych chwil. Tego samego pragnę doświadczyć już z innej perspektywy. Korona to najpotężniejszy klub w regionie świętokrzyskim. Powinna bardziej to wykorzystywać, a jak wiadomo, talentów nie brakuje na wsiach i w małych miasteczkach. Podchodzę do pracy dyrektora Korony z adrenaliną, jaka towarzyszyła mi podczas kariery piłkarskiej. Traktuje ją jak rywalizację, a nasz wspólny cel numer jeden w klubie to powrót do ekstraklasy.
Młodszy od ciebie o niecały rok Goran Pandev szykuje się z reprezentacją Macedonii Północnej do udziału w mistrzostwach Europy. Pawła Golańskiego nie ciągnie już na boisko?
Goran Pandev to wciąż bardzo dobry piłkarz. Gra w topowej lidze, od lat na poziomie reprezentacji. U schyłku kariery osiągnął życiowy sukces, kwalifikując się na EURO. Ja już w takim turnieju zagrałem, on musiał poczekać dłużej. Podziwiam jednak Gorana, jeszcze niedawno wbił gola Niemcom w eliminacjach mundialu. Ja może jeszcze grałbym dalej w piłkę, ale występując w Chojniczance czułem już, że się męczę. Mój rówieśnik, Tomasz Brzyski, bawi się w zespole Chełmianki, zdobywa piękne bramki. Może też brylowałbym w trzeciej lidze, ale poszedłem inną drogą. Czasami zdarza mi się zagrać na Orliku, w hali, biorę udział w turniejach, także w Kielcach, ale karierę na dużym boisku zakończyłem. Myślę, że mam się czym pochwalić. Wziąłem udział w mistrzostwach Europy 2008, zagrałem w Lidze Mistrzów, Lidze Europy, poznałem wspaniałych ludzi, piękne miejsca. Mam bardzo dobrą bazę, aby sprawdzić się jako dyrektor Korony Kielce.
Korona może wypromować kogoś do reprezentacji Polski seniorów, jak kiedyś Pawła Golańskiego?
Przecież przed tym jak trafiłem do Korony, kielecki zespół występował w starej trzeciej lidze, potem drugiej. Kolporter, który sponsorował klub, miał swoją wizję i konsekwentnie jej się trzymał. To przyniosło efekty, a po awansie do ekstraklasy pod wodzą Ryszarda Wieczorka Korona grała naprawdę atrakcyjny futbol. Powołania do reprezentacji Polski przede mną dostawali Marcin Kaczmarek, Grzesiek Bonin, Grzesiek Piechna. Wtedy i jeszcze później niewiele zabrakło nam do przebicia się do europejskich pucharów, a taki sukces mógł wywindować klub na wyższy pułap. Przez Koronę Kielce przewinęło się sporo znakomitych zawodników, którzy robili i robią poważne kariery. Oliver Kapo z Francją wygrał Puchar Konfederacji, a występował w dużych ligach, a nawet w Juventusie. Milan Borjan strzeże bramki Crveny Zvezda Belgrad, pokazał się w Lidze Mistrzów, gra w coraz silniejszej reprezentacji Kanady. Młodzież musi się wzorować na tych, którzy stawiają sobie poprzeczkę jak najwyżej. Też taki byłem grając w piłkę i to się nie zmieniło. Liczę, że dołożę małą cegiełkę do tego, by Korona znów wróciła na należne sobie miejsce w futbolowej hierarchii i walczyła o ambitne cele.
Rozmawiał Jaromir Kruk