Aktualności
"Krychowiak to wojownik, będzie jeszcze lepszy."
Osoba z takim doświadczeniem i praca tylko z dziećmi?
Arkadiusz Radomski: Dlaczego tylko? Odnajduje się szkoląc młodych adeptów futbolu. Mogę im przekazać swoje bogate doświadczenie z lig zagranicznych, reprezentacji. Po roku działania w akademii z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że mamy chłopców z wielkim potencjałem. Polska młodzież jest bardzo zdolna, lepsza niż w innych europejskich krajach. Problem tkwi w tym, kto ją szkoli. My z Andrzejem staramy się by w grupie panowała dyscyplina, ale nie ma żadnych krzyków, ciśnienia. Ważne by dzieciaki czerpały przyjemność z kopania piłki, bo to w najmłodszych latach jest najistotniejsze.
Docelowo pragnie pan zostać szkoleniowcem drużyny seniorskiej?
Robię różne papiery, a w przyszłości interesuje mnie praca w zagranicznym klubie, najlepiej Holandii. W Polsce jakoś się nie widzę, trudno byłoby dopasować się do pewnych realiów. Szkoleniowiec musi mieć rok, by przekazać swoje wizje i pomysły piłkarzom, trudno zbudować zespół od razu, z miejsca.
Zakończenie piłkarskiej przygody w Cracovii pozostawiło u pana poczucie niedosytu?
Mogłem jeszcze spokojnie trzy, cztery lata pograć. Z drugiej strony zacząłem się już męczyć. W polskiej lidze trudno się gra, tempo jest znacznie wolniejsze niż choćby w Holandii, jakość piłkarska też. Gdyby po Cracovii pojawiła się ciekawa oferta być może bym z niej skorzystał, ale teraz nie ma sensu już gdybać.
Najbardziej pamiętny okres w pana karierze?
Czas spędzony w Heerenveen, piękne osiem lat, okraszone wicemistrzostwem Holandii i awansem do Ligi Mistrzów. Do elitarnych rozgrywek akurat nie byliśmy przygotowani pod względem sportowym i organizacyjnym, co nie może dziwić. Samo dostanie się do Champions League dla takiego klubu było szokiem. A najlepszym co mnie w futbolu spotkało był występ na mundialu w Niemczech. Coś fantastycznego, do dziś wracam do tego pamięcią. Gdy zobaczyłem biało-czerwone trybuny przed spotkaniem z Ekwadorem aż łza się zakręciła, a ciarki przeszły po plecach. Szkoda, że nie wygraliśmy wówczas, może zmylił nas wcześniejszy wygrany sparing z tym rywalem. Chyba zabrakło nam też odwagi na boisku.
Drugi wielki turniej, Euro 2008 przeszedł panu koło nosa. Był pan zły na Leo Beenhakkera, że umieścił pana tylko na liście rezerwowej kadry?
Po kontuzji selekcjoner przyjechał mnie obserwować w Austrii i stwierdził, że nie byłem gotowy w stu procentach do udziału w takiej imprezie. Mieliśmy różne zdania, a ja zrezygnowałem z bycia na liście rezerwowych. Grzecznie powiedziałem selekcjonerowi, żeby na moje miejsce wstawił kogoś innego. Tak w życiu bywa, a podczas turnieju w Austrii oczywiście mocno kibicowałem kolegom.
Mecz z Portugalią w eliminacjach Euro 2008 też zalicza pan do najlepszych w karierze?
To był super wieczór w wykonaniu reprezentacji Polski. Powinniśmy tak grać zawsze w każdym meczu, odważnie, atakować całym zespołem, bronić się całym zespołem, z jajem, pasją. Wygraliśmy z nie byle kim.
Nie doskwiera panu brak trafienia w kadrze Polski seniorów?
Uznaje za trafienie moją interwencję w spotkaniu z Austrią w eliminacjach niemieckiego mundialu, kiedy wybiłem piłkę z naszej linii bramkowej w doliczonym czasie przy stanie 3:2. W Chorzowie odnieśliśmy cenne zwycięstwo, które przybliżyło nas do awansu. Atmosfera oczywiście była kapitalna.
Miał pan podczas piłkarskiej przygody trochę problemów z różnymi trenerami. Był pan konfliktowy?
Nie, raczej honorowy. Lubię szczerość i słucham, co ma ktoś do powiedzenia na mój temat twarzą w twarz. Miałem konflikt z jednym szkoleniowcem w Austrii, bo nie był sprawiedliwy w stosunku do mnie. Gdy wróciłem na boisku po kontuzji aplikował mi jakieś dziwne rozgrzewki i specyficznie się zachowywał wobec zawodnika, który należał do kluczowych w zespole. Dla mnie liczy się prawda, a to nie jest wartość wszędzie ceniona.
W Heerenveen długo nosił pan opaskę kapitana. Traktował pan to jako szczególne wyróżnienie?
Moje zachowanie się nie zmieniło, a nie będąc kapitanem miałem taki sam wpływ na kolegów, starałem się zawsze im pomagać, doradzać. Opaska nie powoduje tego, że nagle trzeba krzyczeć, to raczej kwestia ciekawa dla dziennikarzy, bo mają się czym zajmować.
Przez kilka ostatnich lat dużo się zmieniło w grze defensywnych pomocników?
Wymaga się od nich większej wszechstronności, lepszego wyszkolenia technicznego. Zaciera się różnica między defensywnym, a ofensywnym. Piłka nożna idzie w kierunku zwiększania liczby kreatywnych piłkarzy.
Co myśli Pan o Grzegorzu Krychowiaku?
Krychowiak jest już bardzo dobry, a będzie jeszcze lepszy. To wojownik, któremu na korzyść wyszły przenosiny z ligi francuskiej do tak silnego klubu jak Sevilla. Strzela gole w Hiszpanii, a jak jeszcze poprawi dynamikę zrobi kolejny krok do przodu. Powtarzam jednak, że już jest zawodnikiem wysokiej klasy.
A Tomasz Jodłowiec?
Mało mogę o nim powiedzieć, z Niemcami wypadł średnio. Bardziej widzę go w roli stopera, albo takiego zawodnika operującego między stoperami, a defensywnym pomocnikiem. Generalnie jednak obserwując kadrę widzę różnicę w piłkarskich nawykach pomiędzy futbolistami na co dzień grającymi za granicą, a u nas w lidze.
W polskiej ekstraklasie zauważył pan jakiegoś interesującego defensywnego pomocnika?
Mało oglądam polskiej ligi. U mnie w akademii jest młody zdolny chłopak, który niebawem wyjedzie do Holandii. Od nas w tym kierunku podąży trzech zawodników i na pewno za parę lat o nich usłyszycie.
Arkadiusz Radomski w optymalnej formie wywalczyłby miejsce w podstawowym składzie reprezentacji Polski prowadzonej przez Adama Nawałkę?
Myślę, że tak. Podoba mi się kadra prowadzona przez Adama Nawałkę, bo gra fajny futbol. Do Euro 2016 powinniśmy awansować w dobrym stylu.
Rozmawiał Jaromir Kruk
ARKADIUSZ RADOMSKI
Urodzony 27 czerwca 1977 roku w Gnieźnie. Kluby: Mieszko Gniezno, Lech Poznań, BV Veendam, SC Heerenveen, Austria Wiedeń, NEC Nijmegen, Cracovia. W reprezentacji Polski seniorów rozegrał 30 meczów. Z kadrą Polski U-16 zdobył mistrzostwo Europy U-16 1993. Z Austrią Wiedeń mistrz Austrii 2006, Puchar Austrii 2006, 2007.
TAGI: Arkadiusz Radomski, Heerenveen, Eredivisie, Cracovia, reprezentacja Polski, Grzegorz Krychowiak,