Dzisiaj ponownie przeniesiemy się do roku 1974, do jednego z najbardziej pamiętnych w historii reprezentacji Polski. Podczas historycznego mundialu po pokonaniu Argentyńczyków i rozprawieniu się z Haiti reprezentacja Polski musiała zmierzyć się z Włochami – ówczesnym wicemistrzem świata. Zwycięstwo 2:1 było demonstracją siły biało-czerwonych, a dla Włochów porażka oznaczała pożegnanie z mundialem. Zapraszamy na nasze kanały o godzinie 20:30.

Nie był to świetny mecz Polaków, a na pewno nie tak udany, jak pierwsze spotkanie eliminacji EURO 1996 z Francją u siebie (0:0). Remis na wyjeździe (1:1) zapamiętany zostanie jako popis Andrzeja Woźniaka, lecz w przekroju całego spotkania równie interesujący oraz ważny był przebieg rywalizacji w środku pola. Jak Piotr Świerczewski poradził sobie z Zinedinem Zidanem?

Obecna przerwa w rozgrywkach to niemal dla wszystkich sportowców okres zupełnego przestoju, który wypełniony jest jedynie treningami indywidualnymi. „Zwycięzcami” w tej sytuacji są piłkarze kontuzjowani, którzy właśnie teraz mogą odrabiać stracony na skutek urazów czas. Wiosną z problemami zdrowotnymi zmagało się przecież kilku czołowych piłkarzy reprezentacji Polski, z Robertem Lewandowskim na czele.

Pandemia koronawirusa mocno zmieniła życie kibica. Na pierwszym planie przez kilka kryzysowych tygodni nie jest sportowiec, a przede wszystkim ratownik medyczny, lekarz czy biolog. W pogotowiu czekają także strażacy. A w tej roli najlepiej czują się gracze trzeciej obecnie drużyny Futsal Ekstraklasy, Gatty Active Zduńska Wola.

W środę czas na Paryż. Na kanale Łączy Nas Piłka przeniesiemy się do eliminacji mistrzostw Europy 1996, a konkretnie do wyjazdowego meczu z faworytami grupy – Francuzami. Na boisku biegali m.in. Bixente Lizarazu, Didier Deschamps, Youri Djorkaeff czy Zinedine ZIdane, ale bohaterem tego meczu był ktoś inny. Dwojący się i trojący między słupkami Andrzej Woźniak odpierał ataki przeciwnika i po meczu został ochrzczony jako „Książę Paryża”. Jakimi interwencjami zatrzymał gospodarzy? Startujemy o godzinie 20:30.

Wiesław Cisek treningi piłkarskie zaczął dopiero w wieku 15 lat. Do Legii Warszawa trafił, bo nie chciał przez trzy lata służyć w wojsku. Na przyjście do Widzewa skusiło go trzypokojowe mieszkanie. Potem była niemiecka przygoda i awans do drugiej Bundesligi. – W Legii byłem krótko, ale mam dobre wspomnienia. W Widzewie i Vfb Oldenburgu spędziłem 15 lat. To był fantastyczny czas – mówi Wiesław Cisek, 12-krotny reprezentant Polski, obecnie prezes grającej w A-Klasie Arki Albigowa.

Nie w kilkugwiazdkowym hotelu, lecz śpiąc na materacach w sportowej hali. Nie jedząc posiłki przygotowywane przez wprawionych kucharzy, lecz te, które przygotował im trener. Dziś kibice żyliby zgrupowaniem reprezentacji Polski przed meczami z Finlandią i Ukrainą. Ich przełożenie to może dobra okazja, by przypomnieć, co działo się na pierwszym obozie kadry w 1934 roku.