Aktualności

[WYWIAD] Hubert Wędzonka: Wszyscy chcemy stworzyć specjalistów

Specjalne29.11.2018 
W październiku ogłoszono start projektu Talent Pro, który ma objąć dodatkową indywidualną opieką najlepszych polskich zawodników w trzech rocznikach młodzieżowych. Częścią współpracy selekcjonerów reprezentacji narodowych z trenerami klubowymi są zaproszenia dla tych drugich na zgrupowania kadr. W trakcie ostatniego tygodnia ze sztabem drużyny U-16 Marcina Dorny pracował Hubert Wędzonka, szkoleniowiec Lecha Poznań U-17. – Każdy trener może mieć inny pomysł, lecz wszystko czego się oni tutaj nauczą będą mogli wykorzystać grając i w klubie, i w reprezentacji. O ingerencję się nie boimy, bo my także mamy swoją pracę do wykonania – mówi w rozmowie z Łączy Nas Piłka.

Kiedy dowiedział się pan o projekcie Talent Pro?

Pierwsze informacje na temat projektu przekazał mi Marcin jeszcze zanim Talent Pro zostało przedstawione oficjalnie. Całość założeń poznałem, gdy trener Jacek Magiera zaprezentował je na konferencji, przejrzałem też broszurę.

Jak odbiera pan ten projekt jako trener klubu, którego zawodnicy zostali w nim uwzględnieni?

Nie mogę mówić za cały klub, bo nie mieliśmy spotkania stricte na temat projektu. W rozmowach kuluarowych z trenerami zastanawiamy się, jak to będzie wyglądało, ale z tego co wiem, to ma się odbywać wespół z nami, więc żadnemu zawodnikowi nie stanie się krzywda. Wręcz przeciwnie: trening pod okiem dobrych szkoleniowców, z doborowym towarzystwem to największa wartość tego wszystkiego, coś, co może podnieść ich umiejętności. O pracę i kompetencje trenerów z reprezentacji narodowych nie mamy co się martwić. Program z założenia ma podnosić indywidualną jakość zawodników, a przecież o to nam wszystkim chodzi, by oni się rozwijali. Każdy trener może mieć inny pomysł, lecz wszystko czego się oni tutaj nauczą będą mogli wykorzystać grając i w klubie, i w reprezentacji. O ingerencję się nie boimy, bo my także mamy swoją pracę do wykonania.

Współpraca zaczęła się od zaproszenia pana na zgrupowanie reprezentacji Polski do lat 16. Co mógł pan zaobserwować w tym czasie?

Chyba jestem pierwszym trenerem klubowym, który otrzymał takie wyróżnienie i to mnie cieszy. Nie wiem, czy za dobrą pracę, ale jestem dumny z tego powodu. Podglądanie pracy sztabu trenera Marcina Dorny to świetne doświadczenie, już kiedyś miałem okazję na taką obserwację. Tego czasu treningowego jest zdecydowanie mniej, ale nie różni się ta praca niczym od tej w klubie. Trzeba może zrobić więcej rzeczy w mniejszej jednostce czasu. Natomiast podglądanie najlepszych zawodników w kraju cieszy, bo nawet w klubie nie mamy wszystkich najzdolniejszych piłkarzy z danego rocznika. Zauważyłem też do czego chłopcy powinni dążyć w klubie. Tu zaangażowanie, intensywność w trakcie zajęć jest duża, bo każdy następnego dnia chce wystąpić z orzełkiem na piersi. W klubie również jest rywalizacja, ale zaangażowanie nie zawsze jest tak wysokie. Intensywność z kolei również zależy od towarzystwa, które na kadrze jest najwyższej jakości. Dlatego w Lechu ja będę motywował swoich zawodników, by coraz więcej z nich było zapraszanych do reprezentacji. Wiem też, czego trener Dorna oczekuje, a to chyba największa wartość, jaką mogłem tutaj zdobyć.
Co pana zdaniem wyróżnia pod względem atrybutów piłkarskich tych zawodników, którzy znajdują się na zgrupowaniu reprezentacji Polski tego rocznika?

Widać, że wszyscy chłopcy są ukształtowani pod względem umiejętności technicznych. Oczywiście, że nie wszyscy mają już wszystko, ale są to najlepsi na swoich pozycjach, to wybijające się jednostki. Mocny nacisk jest kładziony na profilowanie, czyli np. napastnik jest rozliczany stricte z tego, że ma otrzymać piłkę w ataku i strzelać gole. Nie są oni rzucani po różnych pozycjach, wymaga się od nich realizowania ściśle określonych zadań. Widać również, że są bardzo zmotywowani, by otrzymywać kolejne powołania. Również obserwują to po moich chłopcach, gdy np. pojawia się smutek i rozczarowanie przy braku zaproszenia na kadrę. Stąd moja rola przy motywowaniu ich, bo przecież po to wszyscy pracujemy: by oni znaleźli się w reprezentacji.

Na obecnym zgrupowaniu było dwóch zawodników z pana drużyny Lecha Poznań: Filip Wilak i Jerzy Tomal. Obserwowanie ich w innym środowisku niż to klubowe pomoże również w pracy w klubie?

To zdecydowanie była wartość. W klubie są to wyróżniający się zawodnicy w ostatnim czasie, zasłużyli na to, by znaleźć się wśród powołanych. Tutaj już jednak nie dominowali, nie byli piłkarzami narzucającymi swoją grę, ale dostosowali się do innych, dłużej obecnych i stanowiących o sile drużyny jednostek. Natomiast fajnie ich zobaczyć wśród innych, w różnych rolach na boisku, gdy są bardziej zdyscyplinowani i muszą wykonywać inne zadania. W klubie Filip może sobie pozwolić, by czasem nie wrócić się do obrony, a w kadrze już musi, bo może to kosztować zespół stratę bramki. Fajne było to, że byli skupieni na zadaniach już od treningów, realizowali je całkiem nieźle. Mam do nich parę uwag po tym zgrupowaniu i nie będę bał się ich przekazać. Widzę ich na co dzień w innym środowisku. Tu byli trochę schowani, odkrywali się z każdym dniem, ale to wpłynie dla nich na korzyść. Po Jurku nikt nie spodziewał się, że zagra ponad półtora spotkania, ale jemu się udało.

Jak oceni pan poziom rywalizacji międzynarodowej z Irlandią Północną (0:0 i 4:0 w dwumeczu) do czołowych starć krajowych w Centralnej Lidze Juniorów do lat 17?

Sztab pozwolił mi być na analizie Irlandii Północnej. Spodziewaliśmy się po tym mocniejszej drużyny, ta przyjechała bez kilku czołowych zawodników, ale tempo pierwszego meczu było bardzo wysokie i wymagające. Jednak takie spotkania, które mój zespół grał z Pogonią Szczecin czy Lechią Gdańsk w lidze może nie były na podobnej półce, lecz pod względem zaangażowania już na pewno o podobnym poziomie. Poziom wyszkolenia jest oczywiście wyższy, co wyróżnia te mecze reprezentacji. Większa jest też odpowiedzialność, ubranie na siebie koszulki z orzełkiem na piersi czy herbem Lecha Poznań to dwie różne rzeczy. Ta pierwsza jednak trochę więcej waży. Stąd jest i większa mobilizacja, i stres, bo jeden błąd może mieć ogromne konsekwencje. Natomiast jeśli ci chłopcy chcą zawodowo grać w piłkę, to muszą sobie z tym radzić. Tak jak trener Dorna mówi na odprawach: to nie jest tylko kolejny mecz w kadrze, ale każdy najbliższy jest w reprezentacji najważniejszy.

Cały projekt Talent Pro dotyczy indywidualności: wybory najlepszych jednostek i rozwijania ich, otoczenia dodatkową opieką. Czy w tym wieku 15-17 lat ta indywidualizacja podejścia, czy to ze strony klubu, czy reprezentacji, jest najważniejszym aspektem szkolenia?

Na pewno w tym wieku powinno już dojść do przypisania chłopców do poszczególnych pozycji i bez mieszania im w głowach. Nie jak w przypadku Marcina Kamińskiego, który był środkowym napastnikiem jeszcze w trampkarzach, a w seniorach już jest środkowym obrońcą. Im szybciej skupią się na jednej, dwóch pozycjach tym lepiej dla nich, bo można ukierunkować pod nich jednostki treningowe. Dlatego w klubie prowadzimy zajęcia i analizy indywidualne. Wszyscy chcemy stworzyć z nich specjalistów na swoich pozycjach, bo piłka nożna idzie w tym kierunku. Tak samo jest w przypadku Talent Pro, przecież także poziom seniorski tego wymaga. Co nam z tego, że jeden piłkarz będzie w stanie załatać trzy dziury, gdy w zespole „przecieka” w trzech miejscach? Fajnie, że ci chłopcy poznają tajniki poruszania się na swoich pozycjach, bo dzięki temu będą mogli zaistnieć w dorosłym futbolu.

Rozmawiał Michał Zachodny

Fot. Lech Poznań

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności