Aktualności
[WYWIAD] Paweł Golański: Rumuni są impulsywni. Kości będą trzeszczały
Niewielu polskich piłkarzy zna rumuński futbol tak dobrze, jak Paweł Golański. Były obrońca reprezentacji Polski przez kilka lat przywdziewał trykot Steauy Bukareszt. – Rumuni w niektórych sytuacjach potrafią zareagować bardzo impulsywnie. To będzie bardzo trudny mecz – mówi w rozmowie z Łączy Nas Piłka.
Minęło niemal 20 lat od ostatniego występu Rumunii na mistrzostwach świata. Te eliminacje będą więc dla naszych piątkowych rywali bardzo istotne.
Pomijając nawet fakt tak długiej rozłąki ze światowym czempionatem, czynnikiem motywującym będą na pewno też nieudane finały EURO 2016. Celem minimum było wyjście z grupy i nikt nie brał pod uwagę, że może się to nie udać. Po tej klapie wszyscy wiążą duże nadzieje z bieżącymi eliminacjami, które niemal muszą zakończyć się sukcesem. W meczu otwarcia mistrzostw Europy Rumuni zaprezentowali niezły futbol, ale drużyny poznaje się po tym, jak kończą, a dalszy ciąg turnieju nie był już tak udany. Pojawiła się presja, by zatrudnić trenera z zewnątrz.
Postawiono na Christopha Dauma, który może wprowadzić nieco niemieckiej dyscypliny w poczynania reprezentacji.
To już jest zauważalne. Może wyniki nie powalają, ale na pewno gra się zmieniła. Pojawiła się większa dyscyplina, zawodnicy też nie obrażają się na siebie, jak zdarzało się wcześniej. Miałem okazję śledzić na bieżąco ten zespół i widziałem, że pojawiały się zatargi i atmosfera nie była najlepsza. Od momentu przejęcia drużyny przez Dauma widać, że wszyscy idą już w tym samym kierunku. Czeka nas niewątpliwie ciężki bój, zwłaszcza, że Rumuni nie zwykli przegrywać na własnym terenie. Nie będzie to łatwe spotkanie, choć jesteśmy faworytem.
Robert Lewandowski mówił, że bardzo ważnym aspektem będzie nie tylko siła, ale przede wszystkim umiejętności techniczne i boiskowa mądrość. Czy pod tymi względami przewyższamy Rumunów?
Mamy na pewno więcej indywidualności, zawodników, którzy jedną akcją mogą przesądzić o losach spotkania. Rumuni potrafią jednak grać piłkę techniczną, utrzymywać się w jej posiadaniu. Jeśli zostawimy im za dużo miejsca, będą prowadzić grę. Kluczem do sukcesu może być pressing, bo żaden zespół nie lubi, gdy się go naciska. Trzeba narzucić swój styl gry, który już przynosił pozytywne skutki. Robert w ataku „idzie” na każdą piłkę, jest dużo szybszym i zwrotniejszym piłkarzem niż defensorzy reprezentacji Rumunii. Obrońcy naszego rywala są bardzo silnymi zawodnikami, ale brakuje im nieco dynamiki.
Odbierał Pan telefony z Rumunii z pytaniami o reprezentację Polski?
Tak, całkiem sporo. Pytano, jak Rumuni są odbierani w Polsce, czy Polacy podchodzą z respektem, czy raczej spodziewają się łatwiejszego spotkania. O podpowiedzi jednak nie proszono, banki informacji są teraz na takim poziomie, że nic nowego bym nie wniósł. Zresztą, nawet bym nie chciał. Mimo, że sentyment do Rumunii pozostał, jestem Polakiem i patriotą. Serducho mówi, że trzeba trzymać kciuki za biało-czerwonych.
Zostały jeszcze przyjaźnie z czasów gry w Rumunii?
Oczywiście, zarówno z zawodnikami ze Steauy, jak i Targu Mures. Często rozmawiam z kilkoma kolegami, w wolnych chwilach często się kontaktujemy.
Jak scharakteryzowałby Pan Rumunów jako ludzi?
To na pewno bardzo otwarte i uśmiechnięte osoby, ale jednocześnie bardzo impulsywne. W niektórych sytuacjach potrafią zareagować bardzo niespodziewanie. Temperament mają gorący, lubią dyskutować, gestykulować. Piłkarze grają ostro i kości będą trzeszczały. To jednak normalne, nikt nikomu nic za darmo nie da, trzeba swoje wywalczyć. Nasi reprezentanci na pewno się godnie przeciwstawią.
Śledził Pan to, co działo się ostatnio ze Steauą? Klubem targało mnóstwo problemów.
Tam zawsze się różnie działo, ale nie na taką skalę, jak w ostatnich latach. Jest to bardzo smutne, bo to najbardziej utytułowany rumuński zespół, sportowa wizytówka tego państwa. To bardzo bolesne, a sytuacja podczas meczu z Manchesterem City przeszła wszelkie pojęcie. To aż niewiarygodne, że na takim poziomie doszło do takiego cyrku. Serce boli, bo trochę zdrowia tam zostawiłem i czuję sentyment do tej drużyny.
Rozmawiał Emil Kopański