Aktualności
[WYWIAD] Paweł Brożek: Przechodziły mnie ciarki, gdy słuchałem hymnu
Paweł Brożek, wychowanek malutkiego klubu z Kielc – Polonii Białogon, może czuć się spełniony sportowo. Wziął udział w finałach mistrzostw świata, EURO i Lidze Mistrzów. W pierwszej reprezentacji zanotował 38 występów, a z kadrą juniorów zdobył złoto ME U-18 w 2001 roku. Wspomnień nazbierało się sporo, ale niczego nie da się porównać z debiutem na mundialu, 9 czerwca 2006 roku w Gelsenkirchen. Czas płynie nieubłaganie, ale Brożka wciąż porusza przywołanie boju z Ekwadorem, przegranego przez biało-czerwonych 0:2.
Zbliżają się finały mistrzostw świata w Rosji, więc pewnie coraz częściej dziennikarze pytają cię o twój start w mundialu. Co czułeś słysząc hymn przed meczem z Ekwadorczykami, a potem gdy obijałeś słupek ich bramki?
Po pierwsze to byłem zaskoczony, że pojechałem na turniej do Niemiec. Samej otoczki mundialu nie da się opisać i porównać z czymkolwiek. Przed mistrzostwami wydawało się, że się o niej mówi i pisze. Włączałem radio – mundial, telewizja – mundial, wychodzisz do sklepu – ludzie pytają o mundial, z lodówki wypada mundial. Wszedłem za Maćka Żurawskiego przy stanie 0:2 i uderzyłem w słupek. Fajnie byłoby się zapisać w kronikach najpiękniejszej imprezy trafieniem, a ja byłem blisko. Nigdy nie zapomnę tego, co się działo na stadionie w Gelsenkirchen. Długo przed pierwszym gwizdkiem nasi kibice stworzyli taką atmosferę, że byliśmy w szoku. Doping – cudowny, czuliśmy, że w nas wierzą, a jak już usłyszałem polski hymn, to ciarki przechodziły mi po plecach. Nawet dziś, gdy o tym mówię, odczuwam emocje.
Czyli mundial to naprawdę impreza marzeń?
Oczywiście, że tak. Marzyłem o nim jako dziecko, a jak już poznałem smak, cieszyłem się niesamowicie. Niemiecki mundial był fantastycznie zorganizowany, nawet na treningach reprezentacji Polski pojawiało się po dwa, trzy tysiące kibiców i bardzo chcieliśmy im dać radość. O atmosferze na meczach już nie wspomnę, bo była niepowtarzalna i żałuję, że nie wyszliśmy z grupy. Drugie miejsce znajdowało się w naszym zasięgu.
Można było więcej wycisnąć z niemieckiego czempionatu?
Ekwador mogliśmy wyprzedzić, ale oni też zrobili wszystko, by jak najlepiej przygotować się do turnieju, a w swoich szeregach mieli kilka gwiazd, które zaistniały w Europie. Antonio Valencia do dziś z powodzeniem gra w Manchesterze United, w Gelsenkirchen zaimponował mi silny jak tur Agustin Delgado, wtedy król strzelców eliminacji w strefie Ameryce Południowej. Co tu się oszukiwać, jak ktoś wychodzi z takiej grupy, z Brazylią, Argentyną i Urugwajem, to musi być kozakiem. Poczuliśmy to na własnej skórze, a w Niemczech troszkę zabrakło nam doświadczenia na wielkich turniejach. Ekwadorczycy zaliczyli start na mundialu 2002 i brali udział w każdym turnieju Copa America, nie muszę tłumaczyć, jak wymagającej imprezie. Nie zrealizowaliśmy celu, chociaż na otarcie łez pozostała wygrana z Kostaryką w Hanowerze, a w rolę napastnika wcielił się Bartek Bosacki. Zagrałem we wszystkich trzech meczach kadry Polski w Niemczech i jak wyjeżdżałem z poczuciem niedosytu do kraju pomyślałem sobie, że wrócę na salony już do Południowej Afryki.
Bolało, że kolejny mundial przeszedł ci koło nosa, choć w jego eliminacjach odgrywałeś ważną rolę w zespole Leo Beenhakkera?
W Bratysławie prowadziliśmy ze Słowacją do 85. minuty 1:0 i stała się rzecz niewyobrażalna, bo nagle straciliśmy kontrolę nad meczem i dwa gole. To sprawiło, że siedliśmy mentalnie i eliminacje zakończyły się klęską. Pewnych spraw w futbolu nie da się pojąć, a wtedy Leo Beenhakker dysponował świetną ekipą, którą stać było na pokonanie mocnych Czechów w Chorzowie 2:1. Potyczkę ze Stadionu Śląskiego uważam za najlepszą w swojej reprezentacyjnej karierze, a ten gol, przy takiej publice, dał mi niewyobrażalną radość. Podkreślę, że w kadrze zawsze największe emocje odczuwałem przy odgrywaniu hymnu, a magia Stadionu Śląskiego robiła swoje.
Jesteś zadowolony ze swojej reprezentacyjnej kariery?
Pewnie, że nie, bo mogłem dać drużynie narodowej więcej. Zagrałem w mundialu, EURO, ale na żadnej z seniorskich imprez nie udało się Polsce wyjść z grupy. Na pewno pozostaje satysfakcja, bo zaliczyłem też w barwach Trabzonsporu trzy mecze w Lidze Mistrzów, czego zabrakło mi w Wiśle Kraków. Choć taki Panathinaikos powinniśmy w kwalifikacjach przejść. W Atenach najlepszego dnia nie zanotował arbiter, bo nie uznał nam prawidłowego gola na 2:2, ale niestety, czasu się już nie cofnie. Można tylko stwierdzić, że pokazałem się na arenie międzynarodowej, choć bez postawienia kropek nad i.
Jak pójdzie Polsce w Rosji w tym roku?
Jestem kibicem kadry i uważnie śledzę, co się dzieje w światowym futbolu. Jak ktoś uważa, że trafiliśmy do słabej grupy, to tkwi w błędzie. U nas każdy zespół ma szansę na 1/8 finału. Wystarczy zobaczyć w jakich klubach grają reprezentanci Senegalu, Japonii, Kolumbii. Senegal – Mane z Liverpoolu, Koulibaly z Napoli, Gueye – Everton, Kouyate – West Ham, Niang – Torino, i tak dalej, i tak dalej. Japończycy mają Kagawę, Hondę, Okazakiego, Kolumbia całą plejadę świetnych piłkarzy z Jamesem Rodriguezem z Bayernu i Radamelem Falcao na czele, a na poprzednim mundialu dotarli do ćwierćfinału. Zanosi się na niesłychanie trudną przeprawę, a na pewno drużynie Adama Nawałki pomoże doświadczenie zdobyte na Euro we Francji, gdzie nie ponieśliśmy porażki. Wiem, że kadra zostanie optymalnie przygotowana do rosyjskiej imprezy.
Adam Nawałka miał duży wpływ na twoją karierę?
Obecny selekcjoner, pracując w Wiśle Kraków, dużo jeździł po całej Polsce na niższe ligi i rozgrywki juniorów. Wypatrzył nas z bratem w SMS Zabrze i zgłosił się z propozycją. Rodzice wyrazili zgodę, bo nie mieli nawet wyjścia. Nawałce zawdzięczamy bardzo dużo i teraz kibicujemy mu z całego serca. Przed laty byłem przekonany, że zajdzie wysoko jako trener, choćby z tego względu, że dbał o detale, na jakie inni nie zwracali uwagi, tak jak odżywanie czy trening personalny.
Dziś gwiazdą reprezentacji Polski i światowego futbolu jest Robert Lewandowski. Spodziewałeś się, że „Lewy” tyle osiągnie, gdy spotkałeś go pierwszy raz na zgrupowaniu kadry?
Po Robercie od razu było widać, że jest kandydatem na wielkiej klasy piłkarza. Debiutował w reprezentacji Polski seniorów w wieku 20 lat i od razu imponował – potencjałem i tym, że wiedział, czego chce, miał poukładane w głowie. Staram się oglądać każdy mecz Bayernu Monachium i jestem dumny z „Lewego”. A to, co wyprawia w kadrze, przechodzi ludzkie pojęcie. Na mundialu w Rosji Robert będzie naszym największym atutem, z nim zdrowym i w formie stajemy się bardzo groźnym dla każdego rywalem. Tak sobie myślę, że miałem szczęście grać ze wspaniałymi napastnikami. Robert Lewandowski, Maciek Żurawski, Tomek Frankowski, Turek Burak Yilmaz – od nich dużo się nauczyłem.
Myślisz już o końcu kariery?
Tak, najbliższe miesiące mogą dać odpowiedzi na kluczowe pytania. Obecny sezon jest dla mnie bardzo trudny. Już mnie nic nie boli po kontuzji, ale niestety nie mam 20 lat.
Romario został królem strzelców ligi brazylijskiej w wieku 40 lat.
Romario to Romario, a Paweł Brożek to Paweł Brożek. Ciężko walczyłem o powrót na boisko i wciąż odczuwam głód goli. Mentalnie czuje się tak, jak 15 lat temu, chęci nie brakuje, a teraz przydałoby się pokonać paru bramkarzy w ekstraklasie.
Twój idol, słynny Michael Jordan, wracał do koszykówki w wielkim stylu. On nadal stanowi dla ciebie inspirację?
Tacy sportowcy jak Jordan to jednostki, których wiek nie dotyka. Wielki Michael to wzór do naśladowania, a ja sam czuję, że niedługo przyjdzie kres mojej gry w piłkę. Dobrze, że nie jestem w stanie zdefiniować pojęcia niedługo.
Rozmawiał Jaromir Kruk
PAWEŁ BROŻEK
Urodzony 21 kwietnia 1983 roku w Kielcach. Kariera piłkarska: Polonia Białogon, SMS Zabrze, Wisła Kraków, ŁKS Łódź, Wisła Kraków, GKS Katowice, Wisła Kraków, Trabzonspor, Celtic Glasgow, Recreativo Huelva, Wisła Kraków. W reprezentacji Polski: 38 meczów – 9 goli, uczestnik finałów MŚ 2006 i ME 2012. Z Wisłą mistrz Polski 2001, 2003, 2004, 2005, 2008, 2009, 2011, Puchar Polski 2002, 2003, Puchar Ligi 2001, król strzelców ekstraklasy 2007/08, 2008/09, z Celtikiem mistrz Szkocji 2012. Mistrz Europy U-18 2001 z kadrą Polski (trener Michał Globisz).