Aktualności

[WYWIAD] Mirosław Sznaucner: Nie muszę udawać Greka

Specjalne29.03.2019 

Gdy w 2003 roku Mirosław Sznaucner wyjeżdżał do Grecji nie spodziewał się, że zostanie w tym kraju na tak długo. Po udanych występach w barwach klubów z Salonik – Iraklisu i PAOK wychowanek HKS Szopienice postawił na pracę w roli szkoleniowca, ale licencję UEFA B zdobył w ojczyźnie. Obecnie jest drugim trenerem drużyny U-19 w PAOK i myśli o seniorskim futbolu. Były zawodnik GKS Katowice był podopiecznym słynnego Fernando Santosa, który poprowadził Portugalię do złota w finałach EURO 2016.

Nie miałbyś problemu z załatwieniem biletów na mecz reprezentacji Portugalii?
Mirosław Sznaucner:
 Oj, ostatnio urwał mi się kontakt z Fernando Santosem, ale pewnie jakbym do niego zadzwonił, to bilety by się znalazły (śmiech). Trzy lata  byłem jego podopiecznym i myślę, że ocenia mnie pozytywnie. Tylko kilka razy udawałem się do jego gabinetu na rozmowy i w każdym przypadku rozprawialiśmy o niuansach taktycznych, nie miałem problemów z dyscypliną. U Santosa każdy trening toczył się w absolutnej powadze, nikt nie śmiał żartować, panowała pełna dyscyplina. Gdy pojawiał się jakiś konflikt w szatni, słynny trener tłumił go w zarodku. Potrafił poradzić sobie z największymi gwiazdami.

Myślisz, że Cristiano Ronaldo może sobie w kadrze Portugalii pozwolić na więcej?
Santos nie poszedłby na wojnę z największą gwiazdą i CR7 może więcej, choć na pewno respektuje zasady selekcjonera. Podczas finału najlepszy piłkarz Portugalii, już z ławki, gdy odniósł kontuzję, dyrygował kolegami, na co przyzwolenie dał mu właśnie Santos. Dlaczego? Bo uznał, że na tym zyska zespół. Mogę powiedzieć, że podczas kariery piłkarskiej miałem farta do trenerów, ale Santos był najlepszy. Odczuwałem dumę, gdy poprowadził Portugalię do złota na EURO 2016 we Francji.



Dokonałeś podsumowania swojej kariery?
Jakieś wnioski wyciągnąłem i stwierdziłem, że jestem zadowolony z tego, co osiągnąłem. Przeżyłem wiele pięknych chwil w Grecji, zdobyłem wicemistrzostwo kraju z PAOK, pograłem z Lidze Europy. Występowałem z wieloma wspaniałymi piłkarzami, przeciw gwiazdom, z Brazylijczykiem Rivaldo na czele. Niedosyt pozostawia jedynie mój dorobek w reprezentacji Polski. Zaliczyłem tylko dwa mecze, z paru wyeliminowały mnie kontuzje, a po odejściu selekcjonera Pawła Janasa wypadłem z orbity zainteresowań.

Nie straciłeś kontaktu z ojczyzną?
Kontakty trochę powygasały, niektóre umarły, ale nie ma się co dziwić, skoro pojawiałem się wcześniej w kraju co dwa, trzy lata. Nawet nie było czasu spotkać się z chłopakami z boiska, choć podczas przyjazdów na kurs UEFA do Katowic odświeżyłem niektóre znajomości. Nie wykluczam, że w przyszłości wrócę do ojczyzny, ale póki co nie tracę czasu w zespole PAOK U-19, w którym pomagam Pablo Garcii. Pablo, były kapitan reprezentacji Urugwaju i zawodnik takich klubów jak Real Madryt, AC Milan, Celta Vigo i oczywiście PAOK, jest zadowolony ze współpracy ze mną i mamy wspólne plany, by wypłynąć na głębsze wody.

Na jakim poziomie stoi szkolenie w PAOK?
Mamy problemy z infrastrukturą, drużyny juniorskie często muszą jeździć po okolicach Salonik w poszukiwaniu dobrych boisk, ale jeśli chodzi o pracę z młodzieżą, to uważam, że stoi na wysokim poziomie. W zespole U-19 mamy postawione cele do realizacji, staramy się przygotować piłkarzy do gry w seniorach, ale też nie zaniedbujemy wyników w naszej kategorii. Władze klubu wymagają byśmy się utrzymywali w krajowej czołówce, nie możemy sobie pozwalać na dwie porażki z rzędu, bo się trzeba tłumaczyć.



Czuje się, że PAOK to wielki klub?
Ja to czułem już grając tutaj, ale w ostatnich latach klub poczynił poważne kroki do przodu. Baza treningowa pozostawia jeszcze wiele do życzenia, są jednak pewne plany, choć na pierwsze miejsce wysuwa się sprawa nowego stadionu. Taki powstanie w najbliższych latach. Jeśli chodzi o kwestie sportowe, PAOK ma ambicje na Ligę Mistrzów i na pewno Karol Świderski dobrze zrobił przechodząc tu z Jagiellonii Białystok. My, Polacy, cieszymy się w Grecji bardzo dobrą opinią, może dołożyłem do tego swoją malutką cegiełkę.

Koledzy z twojego klubu żartują, że nie musiałeś udawać… Greka w Grecji. To żarty czy prawda?
Mam ciemną karnację, więc niczym się nie różnię od Greka i nie muszę go udawać. Żona też się z tego śmiała, a dziś czuje się w Grecji jak w domu, podobnie jak synowie – Maks i Leon grający w drużynach juniorskich PAOK. To właśnie oni byli dla mnie inspiracją do pracy szkoleniowej. Chodziłem na ich treningi, przyglądałem się i stwierdziłem, że warto się dokształcać w tym kierunku. Wziąłem się solidnie do roboty, jeździłem na kursy, zdobywałem szlify, a w międzyczasie zaoferowałem się działaczom PAOK. Oni przystali, bo cenili mnie za postawę na boisku. Zacząłem od zespołu U-16, teraz jestem przy U-19.



Nikt nie miał problemu, że przed PAOK występowałeś w Iraklisie, a fani obu klubów, delikatnie określając, za sobą nie przepadają?
Dziś postrzega się mnie jako człowieka PAOK, ale spotykam się z szacunkiem kibiców Iraklisu i Arisu. Nigdzie nie zostawiałem po sobie spalonej ziemi, robiłem tak, by nikogo nie urazić. Grecy kochają futbol i lubią o nim dyskutować, więc nie raz ucinam sobie pogawędki z kibicami różnych klubów.

Według ciebie grecki futbol tkwi w kryzysie?
Nie da się tego ukryć. Reprezentacja znacząco obniżyła loty, w lidze nie ma takich pieniędzy jak kiedyś, czołowe kluby nie ściągają już wielkich gwiazd pokroju Rivaldo, a awantury przy okazji meczów nie służą dobrze wizerunkowi Grecji. Gdy graliśmy finał krajowego pucharu z AEK Ateny w Wolos, kibice bili się na moście, nawet z użyciem noży i to straszliwie wyglądało. Hellada nie może sobie z tym poradzić, choć i tak jest postęp.

Śledzisz, co się dzieje w GKS Katowice, w którym występowałeś jeszcze w ekstraklasie?
Miał być awans do ekstraklasy, jest walka o to, by nie spaść do drugiej ligi. Boli mnie to, ale wierzę, że klub, któremu tyle zawdzięczam, wybrnie z dołka. Jestem na bieżąco z tym, co się dzieje w naszym futbolu i z całego serca kibicuję naszej reprezentacji. Do Euro 2020 powinniśmy awansować bez problemów.

Rozmawiał Jaromir Kruk

Fot: 400mm.pl, East News


MIROSŁAW SZNAUCNER

Urodzony: 9 maja 1979 roku w Będzinie. Kariera piłkarska: HKS Szopienice, GKS Katowice, Iraklis Saloniki, PAOK Saloniki, Veria. W reprezentacji Polski seniorów: 2 mecze. Największe sukcesy: z PAOK wicemistrz Grecji 2009, z GKS Katowice 3 miejsce w ekstraklasie 2002/03. Teraz pracuje jako szkoleniowiec młodzieży w PAOK Saloniki.

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności