Aktualności

[WYWIAD] Marek Papszun: Zwracam uwagę na to, kogo zatrudniam

Specjalne17.11.2016 

Po rundzie jesiennej w II lidze tylko jeden zespół nie zaznał jeszcze goryczy porażki – to przewodzący tabeli Raków Częstochowa. Wcześniej władze klubu zapowiedziały, że w przypadku braku awansu klub zwróci pieniądze wszystkim kibicom, którzy zdecydują się wykupić karnet. Na razie ta wizja nieco się oddala, jednak słynący z twardej ręki i silnego charakteru trener Rakowa Marek Papszun przekonuje, że nic nie jest jasne. – Po pierwszej rundzie nikt jeszcze nigdy nie awansował – mówi w rozmowie z Łączy Nas Piłka.

Zwrot karnetów dla kibiców Rakowa w tym sezonie nie będzie chyba potrzebny?

To się dopiero okaże. Po pierwszej rundzie nikt jeszcze nigdy nie awansował.

Po pierwszej nie, ale Raków wypracował sobie taką przewagę, że może śmiało myśleć o awansie.

To niepodważalny fakt, z czego bardzo się cieszymy. Dziewięć punktów przewagi na półmetku rozgrywek to bardzo solidna zaliczka, ale nie zapominajmy, że w poprzednim sezonie Raków po dziewiętnastu meczach miał przewagę ośmiu oczek nad GKS Tychy. Jak się skończyło, wszyscy wiemy. Ostatecznie nasz zespół zakończył sezon z czterema punktami straty do GKS.

W poprzednim sezonie przejmował Pan zespół w bardzo trudnym momencie. Wcześniej przytrafiła się kompromitująca porażka 1:8 właśnie z GKS, a w następnej kolejce Raków poległ w starciu z Polonią Bytom, co kosztowało posadę trenera Przemysława Cecherza.

Zespół był w totalnej rozsypce. Wydawało się, że zdołaliśmy to wszystko szybko poskładać. Niestety, w drugim meczu pod moją wodzą przydarzyła nam się nieszczęsna porażka ze Zniczem Pruszków, gdzie byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. To było spotkanie przełomowe które zaważyło, że nie udało nam się awansować. Myślę jednak, że biorąc pod uwagę wszystko, co wówczas działo się w klubie, wyszło nam to na dobre. W tamtym momencie awans paradoksalnie mógłby być problemem.

Co Pan ma na myśli?

Nie byliśmy przygotowani na I ligę ani sportowo, ani organizacyjnie. Wślizgnięcie się na zaplecze ekstraklasy mogłoby nam zamydlić oczy. Tymczasem był to większy problem, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Czyli wstrząs w postaci straty awansu w ostatniej chwili był niejako potrzebny?

O tym można tylko dywagować bo nie wiemy, co by się stało, gdybyśmy jednak awansowali. Patrząc jednak na obraz tamtych chwil, porównując je do aktualnego stanu, do tego, jak pracujemy, wygląda to zupełnie inaczej.

Zespół też jest całkiem inny, przebudowany pod Pańską koncepcję. W przerwie letniej doszło do rewolucji kadrowej. Nie bał się Pan, że może trochę potrwać, zanim drużyna znajdzie zrozumienie i wskoczy na właściwe tory?

Wielu ludzi podkreślało, że będziemy po takich zmianach potrzebowali sporo czasu. Nie twierdzę inaczej – cały czas jesteśmy na etapie budowy. Zaszła istna rewolucja, ale nie miałem obaw. Wiedzieliśmy doskonale co robimy i byliśmy przekonani co do słuszności naszych kroków. Nie ma czasu i sensu tracić energii na dywagacje, trzeba robić swoje. Tak właśnie do tego podchodziliśmy, nie bojąc się tej ligi.

Jest Pan znany ze swoich zasad, którymi kieruje się w prowadzeniu zespołu. To reguły twarde, ale uczciwe, choć mogące czasami nie odpowiadać zawodnikom. Dobierał Pan piłkarzy do drużyny także pod kątem charakterologicznym?

Na pewno tak. Zwracam baczną uwagę na to, kogo pozyskuję, kogo zatrudniam, żeby nie mieć problemów z niedostosowaniem się zawodników do zasad. Moi piłkarze są świadomi, co robią, za co biorą pieniądze i czego się od nich oczekuje. Muszą znać swoje miejsce i zdawać sobie sprawę, że to oni muszą podporządkować się trenerowi, a nie odwrotnie.

Zwłaszcza transfer Adama Czerkasa wywołał sporo komentarzy. Mówił Pan otwarcie, że bardzo ceni tego zawodnika i chciałby go mieć w każdym prowadzonym zespole, przez co przylgnęła do niego łatka „syna trenera”. Ten jednak na boisku obronił się sportowo.

Na pewno było to dość ryzykowne posunięcie, wiem, że taka opinia się utarła. Zresztą Adam też jest dość wyrazistym człowiekiem. Grał w piłkę w wielu klubach, także na wyższym poziomie, i zawsze był typem indywidualisty. Pojawiał się więc znak zapytania, jeśli chodzi o jego zafunkcjonowanie w zespole. Ja byłem o jego podejście spokojny, przy transferze miałem też pełne poparcie właściciela klubu. Pomogło mi to w podjęciu decyzji i na pewno nie mogę żałować.

Wracając do rywalizacji w II lidze, to, że Radomiak będzie liczył się w walce o awans, można było przewidzieć. Spodziewał się Pan, że także Odra Opole włączy się do wyścigu o najwyższe cele?

Powiem szczerze, że jestem bardzo zaskoczony. Nie brałem pod uwagę Odry jako drużyny, która będzie rywalizowała o najwyższe miejsca. Liga pokazała jednak, że to bardzo silny zespół, który nam dorównuje. Rotacja na pozycji lidera odbywa się tylko pomiędzy Rakowem a Odrą. Teraz doskoczył Radomiak, który wygrał pięć spotkań z rzędu, ale postawa drużyny z Opola jest niespodzianką. W każdym sezonie tak się jednak zdarza. W poprzednim chyba nikt nie spodziewał się, że do I ligi w cuglach awansuje Stal Mielec, która wcześniej należała raczej do ligowych średniaków.

W tym sezonie w II lidze możemy zobaczyć bardzo znane zespoły. Oprócz wspominanych Odry i Radomiaka w stawce znajdują się Siarka Tarnobrzeg, Polonia Warszawa czy GKS Bełchatów.

Rzeczywiście, to prawda. Liga jest bardzo atrakcyjna, ale my jesteśmy nieco Kopciuszkiem, jeśli chodzi o stadion. Nie możemy przyjmować kibiców gości w atmosferze piłkarskiego święta. Brakuje światła, nieco otoczki meczowej. W takich warunkach rywalizacja smakuje inaczej. Mam nadzieję, że nasze dokonania sportowe zmobilizują władze miasta do modernizacji obiektu.

Być może przyniesie to też efekt w postaci wzrostu frekwencji, która mimo bardzo dobrych wyników sportowych, nie powala.

Zazwyczaj mamy około 1000 kibiców. Czasy jednak są takie, że ludzie są coraz bardziej wymagający, nawet pogoda czasami odstrasza. Nowy obiekt na pewno przyciągnąłby większą liczbę fanów.

Rozmawiał Emil Kopański
Fot. Raków Częstochowa/rksrakow.pl

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności