Aktualności

[WYWIAD] Łukasz Żebrowski: Wulkan pozytywnej energii

Specjalne02.04.2019 
Reprezentacja Polski do lat 19 w futsalu na turniej eliminacyjny do Finlandii jechała z wiarą w sukces, ale chyba mało kto się spodziewał aż tak udanego występu. – Sami nie liczyliśmy, że zakończymy turniej z kompletem punktów i awansujemy – mówi trener naszej młodzieży Łukasz Żebrowski, dla którego ostatnie dni były szalone. 24 godziny po turnieju w fińskim Tampere zameldował się w Chorzowie na meczu ligowym swojej drużyny ligowej – FC Toruń.

– To były szalone godziny, bo nawet nie dni. W sobotę wieczorem wywalczyliśmy w Finlandii awans do mistrzostw Europy, a w niedzielę miałem już mecz ligowy w Chorzowie. Nie mogę być w pełni zadowolony, bo FC Toruń przegrało 1:3. Trochę zmęczenie daje się we znaki, ale do tej pory to była przede wszystkim adrenalina i emocje. A teraz trzeba już myśleć o tym, co dalej. Z klubem walczyć o jak najlepszy wynik, ale także intensywnie przygotowywać się do mistrzostw Europy. Nakreślamy plan, chcemy się jeszcze lepiej przygotować – opowiada Żebrowski.

Awans na mistrzostwa Europy to twój największy sukces w karierze trenerskiej?
Tak, chociaż trudno porównywać walkę o medale z FC Toruń z rywalizacją na arenie międzynarodowej w barwach reprezentacji Polski. Na pewno turniej w Finlandii dostarczył najwięcej emocji. Fantastyczna sprawa, to były rozgrywki rangi UEFA, to samo w sobie jest ogromną nobilitacją. Ale nie chodzi tylko o zwycięstwo. Zebraliśmy dobre oceny od obserwatorów, wygraliśmy turniej w dobrym stylu. Jeden z delegatów już przed meczem z Francją mówił, że patrząc na dotychczasowe spotkania, to Polska jest faworytem w decydującym spotkaniu. Rywal miał co prawda wyższe umiejętności indywidualne, wszyscy zdawali sobie z tego sprawę, ale po naszej stronie był kolektyw i dobra organizacja gry. To przechyliło szalę zwycięstwa.

Oglądałem urywki wideo i zdjęcia z każdego turnieju eliminacyjnego. Takiej atmosfery i radości po wygranej nie widziałem w żadnej innej reprezentacji.
To jest właśnie ten kolektyw. Dla niektórych obserwatorów naszej sceny futsalowej awans wywalczyli zawodnicy anonimowi. Ci, którzy śledzą rozgrywki Młodzieżowych Mistrzostw Polski, pewnie wszystkich doskonale kojarzą, inni mogli jednak tych zawodników nawet nie znać. Nie ma się więc co dziwić tej radości. Jechaliśmy na turniej z wiarą w końcowy sukces, ale chyba nikt się nie spodziewał tak udanego turnieju i kompletu punktów. Po ostatnim gwizdku radość była więc ogromna, a cała drużyna to był wulkan pozytywnej energii.



Decydujący mecz z Francją kosztował dużo nerwów?
To był bardzo fajny mecz pod kątem taktycznym. Mieliśmy na ostatnim zgrupowaniu dużo czasu, by zapoznać się z rywalem, wiedzieliśmy sporo o Francji, także na miejscu zebraliśmy jeszcze dodatkowe informacje. Rozłożyliśmy „Trójkolorowych” na czynniki pierwsze. Trener rywali po pierwszej fazie spotkania zareagował i zmienił swoje założenia. W drugiej odsłonie również chciał dokonać korekt w ustawieniu, wyjść inna czwórką na nasz kwartet, my więc również reagowaliśmy. Pod tym kątem był to bardzo fajny mecz. Trochę szachów i taktyki oraz futsalu.

Awans to również sygnał do trenerów klubowych, by ci zawodnicy grali więcej w swoich klubach?
Na pewno jest to przyczynek do całej dyskusji o szkoleniu. O detalach, pracy z młodzieżą. Będziemy o tym rozmawiać chociażby na konferencji w Koszalinie, w przededniu pierwszego meczu z Brazylią. Nie możemy popadać w hurraoptymizm. Są obszary, w których mamy deficyty. Optymizm musi być, bo jest dobry czas, ale pamiętajmy, że jakościowo od Francuzów byliśmy słabsi. Najważniejsze jest jednak co innego. Ta drużyna i każdy z chłopaków indywidualnie robi progres. Ich występy rok temu, a teraz – to po prostu dwa inne światy.

Jakbyś scharakteryzował tę drużynę? Są w niej liderzy czy jednak siłą jest kolektyw?
Siłą jest cała grupa, ale mamy kilku liderów, jak chociażby Piotrka Matrasa czy Bartka Borowika, zawodników przygotowanych, aby już występować w Futsal Ekstraklasie. Ale nie tylko oni. Krzysiek Iwanek jest bardzo dobrym bramkarzem, zbilansowanym. Potrafi grać bardzo dobre na linii, jak i też nogami. Żaden zespół podczas tego turnieju nie miał takiego golkipera. Ale wszyscy zasługują na wyróżnienie, jako kolektyw, bo wszyscy indywidualnie robią progres.



Wszyscy są już zdecydowani na futsal?
W dwunastce, która była na turnieju, nie ma zawodnika, który nie gra na hali. Część łączy futsal z piłką nożną. Ale nie uważam, by to w tym momencie było problemem. W zespole jest czwórka z BSF Bochnia, która walczy o awans do I ligi, są też tacy zawodnicy jak Jakub Konon czy Bartosz Borowik z Białegostoku, oni grają w I lidze. Podobnie Paweł Piór w LZS Dragon Bojano. Iwanek walczy o swoje w Rekordzie, a Jekiełek chce postawić już wyłącznie na futsal. Na pewno dla nich udział w finałach mistrzostw Europy, poświęcenie się futsalowi w najbliższych tygodniach i miesiącach, będzie bardzo ważnym czasem. Teraz nasza praca i pasja powinna przekonać tych chłopaków, by całkowicie postawili na halę, jeżeli mają jeszcze w tym temacie jakieś dylematy.

Awans do finałów Młodzieżowych Mistrzostw Europy to także nadzieja dla całej dyscypliny, że więcej chłopaków zauważy futsal.
W Młodzieżowych Mistrzostwach Polski gra wielu chłopaków. Potem jedni zostają, inni nie. Mamy deficyt specjalistycznej techniki futsalowej, na kadrę zawodnicy też często przyjeżdżają po naukę. Pracujemy mocno nad elementami futsalowymi, by to sklecić w całość. To jest często praca na żywym organizmie, gdzie łatwiej zauważalny jest progres. I taki awans, takie historyczne wydarzenie powinny być magnesem dla wielu. Sam widzę po sobie jak jest to wielkim wyróżnieniem.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia?
Do finałów ME będziemy chcieli się jeszcze lepiej przygotować, skonsolidować bardziej jako grupa. Ważny jest spokój, a na Łotwie…może być tylko lepiej. Jesteśmy w ścisłej elicie. Na luzie nie zagramy, to złe słowo, ale będziemy chcieli zrobić coś więcej. Pełna koncentracja i powalczymy.

Na co stać tę grupę ludzi?
Staramy się tego tak nie oceniać. Teraz zajmiemy się przeciwnikami. Na szczęście dotarcie do materiałów o naszych rywalach będzie zdecydowanie łatwiejsze, bo wszyscy grali już turnieje eliminacyjne, więc nie będzie to tak ukryte, nikt nie będzie anonimowy. A na co nas stać? Przed turniejem w Finlandii wielu skazywało nas na pożarcie, a pokazaliśmy, że można coś fajnego dla futsalu w naszym kraju zrobić. Pewnie wielu będzie nas traktować jak kopciuszka podczas samych finałów, nie mamy przecież takich tradycji futsalowych, jak Hiszpania czy Portugalia. Ale myślę, że jako kopciuszek pokażemy fajny, zorganizowany futsal, jeszcze lepszy niż do tej pory.

Rozmawiał Tadeusz Danisz

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności