Aktualności

[WYWIAD] Łukasz Wachowski: System skrojony pod naszą ligę

Specjalne02.01.2019 
Temat VAR wciąż interesuje coraz większe grono sympatyków piłki nożnej w Polsce. Łukasz Wachowski, czyli Dyrektor Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN i jednocześnie jeden z głównych koordynatorów projektu, opowiada o wprowadzeniu systemu do rozgrywek.

VAR na dobre zadomowił się w LOTTO Ekstraklasie i w światowym futbolu. To zmiana nieodwracalna. Który moment, gdy VAR wchodził do polskiej piłki, był Pana zdaniem najtrudniejszy?

Wraz z wejściem VAR do polskiej piłki, część rodziny piłkarskiej oczekiwała, że rozwiąże on wszystkie problemy. Najtrudniejsze było uświadomienie kibicom, zawodnikom i trenerom, kiedy można skorzystać z technologii VAR. I co oznacza „klarowny i oczywisty błąd”. Do tej pory część kibiców zadaje pytanie: „Dlaczego sędzia nie skorzystał z podpowiedzi VAR, przy kontrowersyjnej sytuacji?”. Nie rozumieją, że wprowadzenie VAR nie spowoduje braku dyskusji o decyzjach sędziowskich. Dzięki tej technologii mamy unikać skandali!

Skąd czerpaliście wzorce i co Was inspirowało przy wprowadzaniu VAR do Polski?

Przed wprowadzeniem systemu VAR w Polsce przeanalizowaliśmy rozwiązania w różnych krajach. Zanim podjęliśmy ostateczną decyzję, próbowaliśmy poznać silne i słabe strony różnych rozwiązań. Nie mieliśmy jednego źródła inspiracji, ale staraliśmy się wybrać najlepsze elementy z różnych rozwiązań. Myślę, że udało nam się wypracować optymalny model dla naszego kraju.

Dziś rozmawiamy o tym na chłodno, ale wcześniej ten pomysł wywoływał emocje. Jak wielu było sceptyków a jak wielu zwolenników tego projektu?

Trudno jest szukać sceptyków, w sytuacji gdy chcemy unikać oczywistych błędów sędziowskich. Zdecydowana większość klubów przyjęła ten pomysł z entuzjazmem. Oczywiście zadawali pytania: „Jak bardzo to wpłynie na płynność gry?” lub „Czy przerwy na videoweryfikację nie będą zajmowały zbyt wiele czasu?”. Myślę, że po pierwszym sezonie liczba zwolenników tylko się powiększyła i trudno znaleźć racjonalne uzasadnienie dlaczego mielibyśmy nie korzystać z tego systemu.

Kibice i telewidzowie często nie mają świadomości ile pracy to wszystko kosztuje „od kuchni”. Jak wiele osób co weekend jest zaangażowanych w całą logistykę tej techniki?

Podczas samego meczu LOTTO Ekstraklasy bądź Pucharu Polski bezpośrednio przy projekcie pracują cztery osoby: VAR, AVAR, Operator Powtórek i Asystent Videoweryfikacji. O pracy dwóch pierwszych osób wiemy już dosyć dużo. Natomiast dwie pozostałe osoby czuwają nad tym, aby proces analizy sytuacji, a w razie konieczności videoweryfikacja, przebiegały na jak najwyższym poziomie. Doskonale wiemy, jak trudno jest wybrać właściwą kamerę i pokazać sędziom powtórki z odpowiednią prędkością. Przechodzą oni również cykl szkoleń sędziowskich. Czuwają także nad projektem od strony technicznej. Może być ich w czasie meczu tylko dwóch, ponieważ bardzo dobrze układa nam się współpraca z LIVE-PARK EKSTRAKLASA, która zajmuje się realizacją meczów Ekstraklasy.

Zarówno w Bundeslidze jak i podczas MŚ 2018 mieliśmy do czynienia z innym sposobem logistycznych rozwiązań jeśli chodzi o system, niż wygląda to u nas. Czy Pana zdaniem nasz system jest korzystniejszy?

Tak jak wspomniałem poprzednio, my nie zajmujemy się oceną poszczególnych rozwiązań. Wybraliśmy model, który odpowiadał nam pod każdym względem. Nie zabraknie takich, którzy będą twierdzili, że model zcentralizowany jest lepszy, gdyż VAR, AVAR oraz operator nie muszą tyle podróżować. Natomiast nie mają oni wówczas możliwości, na spokojnie przeprowadzić odprawy przed meczem z sędziami, poczuć atmosfery stadionu ani porozmawiać na gorąco po meczu. Dodatkowo system scentralizowany oznacza już na samym początku bardzo duże koszty. Dlatego nasz wybór był poprzedzony dogłębną analizą wielu czynników.

Jakie są perspektywy jeśli chodzi o rozwój projektu?

„Kto się nie rozwija, ten się cofa!”. Po każdej kolejce śledzimy jak ten proces wygląda w naszym kraju. Próbujemy na bieżąco korygować pewne rozwiązania. Zdajemy sobie sprawę, że w pewnych aspektach możemy być lepsi. Wejdziemy może w szczegóły, ale chodzi np. o komunikację na linii sędzia – VAR czy VAR – operator. Doskonałym narzędziem do tego jest tzw. „symulator”, na którym można analizować sytuacje, tak jak podczas meczu. Pozwala on na powstanie pewnych nawyków jak i wyćwiczenie jednolitych zwrotów. Jak pan widzi, cały czas myślimy o rozwoju.

Być może warto wprowadzić dodatkowych AVAR? Żeby przed monitorem siedziało więcej osób, tak jak to miało miejsce w Rosji?

Na podstawie naszych doświadczeń, w tej chwili nie widzimy takiej potrzeby. Trzeba raczej doskonalić współpracę w tych zespołach, które pracują obecnie. Włosi są stawiani za wzór przy wprowadzaniu tego projektu, a tam również pracują VAR i AVAR.

Czy Pana zdaniem sam system, patrząc na to globalnie, będzie się rozwijać? Przecież mamy to czego chcieliśmy: kontrowersyjna decyzja, którą sędzia może sprawdzić na ekranie i w efekcie poczucie sprawiedliwości. Czy to nie jest już szklany sufit dla tego projektu?

Mówi pan o kontrowersyjnych decyzjach... Przypomnę raz jeszcze, że VAR ma interweniować tylko w przypadkach „klarownych i jednoznacznych błędów”. Czy to nie jest to, o co chodziło kibicom, zawodnikom i trenerom? W jakim kierunku pójdzie ten system okaże się wkrótce. My jako Federacja musimy czuwać nad przestrzeganiem Protokołu VAR, który otrzymaliśmy z IFAB. I bardzo cieszy nas fakt, że jesteśmy przez tę instytucję pozytywnie postrzegani.

Rozmawiał Jakub Jankowski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności