Aktualności
[WYWIAD] Łukasz Piszczek: Każda chwila na boisku jest niezwykle cenna
Slavia okazała się trudniejszym rywalem niż przypuszczaliście?
Mistrzowie Czech wyszli na boisko znacznie bardziej zmotywowani, niż na inne mecze, takie mam wrażenie. Slavia czekała wiele lat na goszczenie Ligi Mistrzów w Pradze i dało się odczuć, że rywalizacja z Borussią ma specjalnie zabarwienie. Broniliśmy bardzo dobrze, czekaliśmy na okazje do swoich kontr i zadaliśmy gospodarzom cios jeszcze w pierwszej odsłonie. Po strzeleniu gola grało nam się łatwiej, ale Slavia pokazała, że jest niezłym zespołem. Mistrzowie Czech potrafią utrzymywać się przy piłce, nie znaleźli się w Champions League przez przypadek i na pewno jeszcze napsują sporo krwi innym rywalom. My cieszymy się ze zdobycia trzech punktów. Spotkanie w Pradze przypominało mi wyjazdową konfrontację z FC Brugge sprzed roku. W Belgii i Czechach było trudno, ale cel został zrealizowany.
Czy w meczu ze Slavią zasłużyłeś na żółty kartonik?
Tak. Nie widziałem zawodnika, który nabiegał, uprzedził mnie, trochę przypadkowo kopnąłem go w twarz i sędzia musiał mnie upomnieć.
Przed sezonem dużo mówiło się o tym, że masz mocną konkurencję na prawej stronie obrony i możesz już nie grać tak regularnie. Jesteś jednak w świetnej formie i to od ciebie zaczyna się ustalanie składu defensywy BVB.
Mam już 34 lata i cieszę się, że mogę nadal uczestniczyć w tym projekcie i wierzę, że będzie mi to dane jeszcze w następnym sezonie. Każda chwila spędzona na boisku jest dla mnie niezwykle cenna, a w moim wieku radzić sobie na tym poziomie, wcale nie jest takie powszechne. Na razie nie wybiegam myślami zbyt daleko w przyszłość, bo to nie ma sensu. Sprawa pozostania na dłużej w Dortmundzie jest otwarta, a czas na decyzje jeszcze przyjdzie. Skupiam się na najbliższych wyzwaniach i wiem, ile mogę dać drużynie. Są jednak mecze, takie jak ten ze Slavią, że nie do końca czułem się dobrze na murawie, ale liczy się przede wszystkim wynik, który był dla nas korzystny.
Trener Favre widzi jeszcze w tobie Łukasza Piszczka z czasów Herthy Berlin? To ten szkoleniowiec zmienił ci pozycję na prawą obronę.
Znamy się bardzo dobrze i szkoleniowiec wie, że jestem doświadczonym zawodnikiem. Staram się pomagać młodzieży, podobnie jak Marco Reus, Mats Hummels czy Thomas Delaney. Nasza drużyna jest odpowiednio ułożona, nie brakuje w niej piłkarzy odgrywających poważne role w swoich reprezentacjach. Wiemy, jak sobie radzić, a odpowiedzialność za losy zespołu rozkłada się na większości chłopaków. To, że podpowiada się młodszym piłkarzom, to z kolei normalne, nie widzę w tym niczego złego.
Z trybun Sinobo Stadium dało się dostrzec team spirit Borussii. Tak jest rzeczywiście?
Jeśli tak to wygląda, to się cieszymy. Nie odkryję jednak Ameryki, jeśli powiem, że w budowie atmosfery najbardziej pomagają wyniki. Po ostatnich dwóch remisach w Bundeslidze pojawiła się dodatkowa presja, ale poradziliśmy sobie z nią. Taki mecz jak ze Slavią trzeba – jak to się mówi – przepchnąć. Po wygranej w Pradze czujemy ulgę i uśmiechy znowu zagościły na naszych twarzach.
Zrobiliście ważny krok w Lidze Mistrzów, ale w Bundeslidze już tak dobrze wam nie idzie. Tymczasem presja na wynik jest w Dortmundzie wielka.
W takim klubie jak Borussia zawsze walczy się o najwyższe cele. Przed sezonem rozmawialiśmy z kolegami i stwierdziliśmy, że super byłoby coś wygrać, ale to nie jest łatwe. W takiej Lidze Mistrzów jest tyle świetnych drużyn i nikt nie bierze w niej udziału tylko po to, by sobie pograć. Na pewno nie należymy do grona największych faworytów, ale zrobimy wszystko, aby zajść jak najdalej. Początek jest obiecujący – remis z Barceloną i zwycięstwo ze Slavią. Nie można jednak popadać w huraoptymizm. Wykonujemy swoją pracę, a rozlicza się nas z punktów. W Bundeslidze straciliśmy ich już trochę za dużo, ale nie ma powodów do narzekania.
Przyzwyczaiłeś się już do roli kibica reprezentacji Polski?
Sytuacja w tabeli eliminacji EURO 2020 nie jest zła. W pierwszych meczach gra kadry nie wyglądała tak dobrze jak wyniki, ale wygrywaliśmy. Teraz zdarzyły się potknięcia, zachowaliśmy jednak pozycję lidera. Trener Jerzy Brzęczek ma swój pomysł na tę drużynę. Warto wspomnieć, że u Adama Nawałki od początku też wszystko się nie zazębiało, na wszystko potrzeba czasu. W reprezentacji tego na pewno brakuje, przecież kadra spotyka się zaledwie kilka razy w roku. Jestem jednak dobrej myśli i wierzę, że obecny selekcjoner podoła zadaniu. Jerzy Brzęczek ma utrudnione zadanie i odpowiedzialność w większym stopniu powinni brać zawodnicy. Tak było, gdy w drużynie narodowej grałem ja, tak jest także teraz. Myślę, że moi koledzy pokażą dobry futbol w następnym spotkaniach i dadzą kibicom – w tym także i mnie – wiele radości i satysfakcji. Na pewno mocno trzymam kciuki za chłopaków.
Robert Lewandowski przewodzi klasyfikacji strzelców w Bundeslidze. Prawdziwy popisał dał teraz również w Champions League.
To, co on daje, przechodzi ludzkie pojęcie. Jego gole dla Bayernu z Tottenhamem w Lidze Mistrzów znowu wprawiły w osłupienie kibiców na całym świecie, ale „Lewy” przyzwyczaił już do swojej skuteczności. Z taką formą, jaką prezentuje teraz w Bundeslidze czy Champions League, jest faworytem do zgarnięcia Złotego Buta dla najskuteczniejszego snajpera lig europejskich.
Na zakończenie – czy kolejnym klubem w karierze Łukasza Piszczka będzie LKS Goczałkowice-Zdrój?
Nie zamykam się na ten pomysł, dalej chodzi mi po głowie. Wszystko będzie jednak zależeć od stanu mojego zdrowia. Jeśli po zakończeniu kontraktu w Borussii pojawi się możliwość gry w Goczałkowicach, postaram się z niej skorzystać. Na razie kibicuję klubowi, w którym wystartowałem do przygody z piłką. Jestem na bieżąco z tym, co się w nim dzieje.
Rozmawiał w Pradze Jaromir Kruk