Aktualności

[WYWIAD] Karol Świderski: Nie czujemy się od nikogo gorsi

Specjalne11.11.2018 

Ostatnie tygodnie są wyjątkowo udane dla napastnika Jagiellonii Białystok i młodzieżowej reprezentacji Polski, Karola Świderskiego. 21-latek najpierw mocno przyczynił się do awansu białostoczan do kolejnej rundy Pucharu Polski, a następnie popisał się drugim w sezonie dubletem dla wicemistrzów poprzedniego sezonu LOTTO Ekstraklasy. Kolejny raz został też powołany przez trenera Czesława Michniewicza do reprezentacji Polski U-21, którą czeka trudny barażowy bój o młodzieżowe EURO z Portugalczykami. – Każdy z nas chce udowodnić, że zasługujemy na to, żeby pojechać na turniej do Włoch. Nikogo dodatkowo nie trzeba mobilizować – przekonuje pochodzący z Rawicza zawodnik.

Zapowiada się na to, że w tym sezonie wykręcisz swój strzelecki rekord w dotychczasowej przygodzie z piłką. W poprzednim, najlepszym pod tym względem sezonie, w 32 ligowych meczach uzbierałeś pięć goli, teraz w jedenastu masz już cztery trafienia.
Nie patrzę na to pod tym kątem. Oczywiście, zawodnicy na mojej pozycji są rozliczani głównie ze statystyk, z goli, z asyst i to jest ważne. W ten sposób mogę odwdzięczyć się trenerowi za zaufanie i postawienie na mnie, ale – choć zabrzmi to jak banał – najważniejsze jest, żebyśmy po meczu byli zadowoleni ze zdobycia trzech punktów. Wszystkie indywidualne statystyki są drugoplanowe.

Dwukrotnie popisałeś się ostatnio dubletem, kiedy będzie kolejny?
Mam nadzieję, że jak najszybciej (śmiech). Zarówno z Arką, jak i Zagłębiem bardzo dobrze czułem się od początku do końca meczu. Miałem wrażenie, że gdybym miał jeszcze jakąś okazję, to pewnie i ją też bym wykorzystał. Zresztą przy takich podaniach, jak te Ary (Arvydas Novikovas – red.), przy drugim trafieniu, nie da się nie trafić.

Oj, w lepszych sytuacjach już pudłowano.
No dobra, może i masz rację, ale na szczęście mi się to nie przytrafiło tym razem. Mam nadzieję zresztą, że nigdy się nie przytrafi.

W ogóle ten ostatni okres jest całkiem niezły w twoim wykonaniu. Zaczęło się od tego, że wyszedłeś w podstawowym składzie na mecz z Legią.
Wiadomo, jaki to jest mecz i przeciwnik. Każdy chce się pokazać przy pełnym stadionie i na tle mocnego rywala. Bramki nie udało się wówczas zdobyć, ale też nie mieliśmy zbyt wielu sytuacji. Szkoda, że nie dowieźliśmy prowadzenia do końca, ale też w drugiej połowie pozwoliliśmy przeciwnikom na zbyt wiele.



Później po twojej akcji skończyliście męki przy Bukowej w Katowicach, choć gdyby nie możliwość skorzystania z systemu VAR, to mogłoby być różnie.
Od początku wiedziałem, że sam się nie podciąłem. Nie miałem żadnych wątpliwości, dlatego mocno się zdziwiłem na widok żółtej kartki. Całe szczęście sędzia dostał sygnał z wozu i zmienił decyzję. Wydaje mi się jednak, że rzut karny powinniśmy dostać wcześniej, natomiast teraz jest to o tyle nieistotne, że jesteśmy w kolejnej rundzie i możemy spokojnie skupić się na kolejnych wyzwaniach.

Kilka dni później otworzyłeś wynik meczu w Sosnowcu. Początek spotkania też nie był najlepszy w waszym wykonaniu, ale koniec końców potwierdziło się, że nie jest ważne jak zaczynasz, a jak kończysz.
Oglądając powtórki można powiedzieć, że mieliśmy sporo szczęścia, szczególnie w tej pierwszej akcji Zagłębia, kiedy ich napastnik minimalnie minął się z dośrodkowaną piłką. Z minuty na minutę zaczęliśmy jednak przejmować inicjatywę, a przewagę udokumentowaliśmy kolejnymi bramkami.

Wspomniałeś o tym odpłacaniu się trenerowi za jego zaufanie. W tym sezonie musisz mocno się uwijać, żeby pokazać Ireneuszowi Mamrotowi, że podjął właściwą decyzję. Ścisk w ataku Jagiellonii jest olbrzymi, a konkurencja nie śpi.
Każdy z nas mocno pracuje w tygodniu, żeby w weekend pojawić się na boisku. W tamtym sezonie również nie było łatwo pod tym względem. Wygrać rywalizację z Cillianem (Cillian Sheridan – red.) czy Romanem (Roman Bezjak – red.) nie jest łatwą sprawą, a dodatkowo w tym sezonie jest jeszcze Patryk Klimala. Dobrze, że trener ma spore pole manewru. Dla drużyny to idealne rozwiązanie. Każdy z nas jest inny, dzięki temu trener Mamrot może dobierać sobie wykonawcę pod założony na dany mecz plan. Oczywiście, każdy z nas chciałby być tym pierwszym wyborem i cały czas regularnie grać, ale nikt się nie obraża, gdy w jego miejscu pojawi się ktoś inny.



Współpraca z takimi zawodnikami, jak Sheridan czy Bezjak, to dla młodych napastników, jak ty i Patryk, dobra rzecz. Obaj wiele widzieli i mierzyli się z mocnymi rywalami. Tylko od was zależy, jak wiele wyciągnięcie dla siebie z ich doświadczenia.
Na pewno nie jest tak, że siadamy i pytamy, jak zrobić to, czy jak zrobić coś innego. Ta nauka z reguły odbywa się bardziej nieświadomie. Wychodzisz na trening i widzisz, kto i jak się porusza. Jak się zachowuje w danej sytuacji, czy jak stara się reagować. Na pewno nikt na tym nie traci. My coś możemy załapać, a i starsi widzą, że nie mogą spoczywać na laurach, bo cały czas ktoś im depcze po piętach.

Z dobrej dyspozycji Świderskiego cieszy się pewnie nie tylko trener Mamrot, ale również Michniewicz.
Staram się robić wszystko, jak najlepiej potrafię. Chcę w treningach i meczach, o ile dostaję szansę gry, pokazać, że zasługuje na to, w którym miejscu jestem. Z Jagiellonią walczymy o mistrzostwo, z reprezentacją o wyjazd na EURO, chciałbym zrealizować oba cele, choć wiem, że nie będzie o to łatwo.

O ile w przypadku ligi, wszystko jest jeszcze bardzo odległą sprawą, o tyle w przypadku reprezentacji można powiedzieć, że w zasadzie sami sobie zgotowaliście ten los.
Czyli nie ominiemy tematu Wysp Owczych?

Trudno go ominąć biorąc pod uwagę, że nie przegraliście w eliminacjach żadnego meczu, że mieliście więcej zwycięstw, niż porażek, a i tak jesteście zmuszeni do gry w barażach. To rzadko spotykana sytuacja.
Nie wiem, jak to wyjaśnić. Czasami są po prostu takie mecze, że nie idzie. Z resztą to nie dotyczy tylko piłki, a wszystkiego. Są momenty, kiedy wychodzi wszystko, ale przytrafić się może też gorszy dzień i choćbyś nie wiem, jak się starał, to i tak nic z tego nie wyjdzie.



Dziwnym trafem dwukrotnie ten słabszy dzień przytrafił się wam w meczu z ostatecznie ostatnią  drużyną w tabeli waszej grupy.
Do tej pory, ani ja, ani nikt inny z zespołu nie jesteśmy w stanie wyjaśnić dlaczego tak się stało. Tym bardziej, że w tych eliminacjach stać nas było na dobry mecz i osiągnięcie korzystnego wyniku z dużo bardziej wymagającymi przeciwnikami, jak na przykład Dania. No nic, zostawiamy to za sobą, a teraz skupiamy się dwumeczu z Portugalią.

Z jednej strony, jak chcesz grać z najlepszymi, to musisz też umieć z nimi wygrywać. Z drugiej strony wylosowanie Portugalii po tych remisach z Wyspami Owczymi można potraktować jak największą karę.
Nie patrzymy na to w ten sposób. Naszym celem od początku był awans. Nasza droga po prostu trochę się wydłużyła. Na pewno przed nami bardzo ciężkie mecze z Portugalczykami, ale nie patrzyłbym na to w ten sposób, że skoro nie potrafiliśmy pokonać ani razu Wysp Owczych, to w tych barażach nie mamy czego szukać.

Poprzeczka jest jednak zawieszona bardzo wysoko, a dodatkowej szansy na awans w razie niepowodzenia już nie będzie.
Dlatego od początku zgrupowania bierzemy się mocno do roboty, żeby już w pierwszym meczu zaskoczyć przeciwnika. Widziałem, że trener Michniewicz mocno pracuje nad planem na ten mecz i rozpracowaniem przeciwnika. Poza tym każdy z nas chce udowodnić, że zasługujemy na to, żeby pojechać na turniej do Włoch. Nikogo dodatkowo nie trzeba mobilizować.

Na waszą korzyść może też działać to, że w tym dwumeczu większość jako faworyta wskazuje waszych przeciwników.
Dobrze, niech tak będzie, dla nas to dodatkowa motywacja, aby pokazać wszystkim, że się pomylili w swojej ocenie. Oczywiście, nikt z nas nie może zagwarantować sukcesu, ale na boisko wyjdziemy walczyć jak równy z równym. Też mamy swoje walory, które będziemy chcieli zaprezentować.



Patrząc na statystyki, można powiedzieć, byle podać do Kownackiego, a on już coś zrobi.
Dawid dał nam wiele dobrego podczas tych eliminacji, ale reprezentacja to nie jest jeden piłkarz. Fajnie, że został najskuteczniejszym strzelcem tych eliminacji, ale na ten wynik pracował cały zespół. Poza tym, to byłoby zbyt proste i dla nas, ale i dla przeciwników. Oczywiście liczymy na to, że będzie miał tego nosa do goli także podczas najbliższej przerwy na reprezentację, ale przydałoby się, żeby ktoś jeszcze wykazał się tym instynktem kilera.

Może Świderski?
Może Świderski, a może Tomczyk lub Zawada? A może z dystansu odpali coś Żurkowski? Fajnie by było, ale najważniejsze, żebyśmy awansowali. Jeśli uda się znaleźć w dogodnej sytuacji, to noga na pewno nikomu z nas nie zadrży. Jeśli jednak będę widział, że ktoś ma lepszą pozycję, to z pewnością zamienię bramkę na asystę.

Mam wrażenie, że jesteś bardzo spokojny mówiąc o tym, co czeka młodzieżową reprezentację w listopadzie.
Nie ma co się niepotrzebnie denerwować. Niczego już nie zmienimy, przed nami jeszcze jedna ligowa potyczka i widzimy się na zgrupowaniu. Poza tym, może nie taki ten diabeł straszy, jak go niektórzy malują. Skoro Portugalczycy również są zmuszeni do gry w barażach, a w grupie wyprzedzili ich Rumuni, to dlaczego mielibyśmy przed meczem zakładać, że jesteśmy gorsi? Wiemy, jaka jest stawka tych dwóch najbliższych meczów i jaki mamy cel. Na pewno zrobimy wszystko, żeby go zrealizować. Dopiero później przyjdzie czas na analizy.

Rozmawiał Kamil Świrydowicz

FOT: Cyfrasport

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności