Aktualności
[WYWIAD] Ireneusz Jeleń: Wspomnienia z mundialu zostaną do końca życia
Jedno z najważniejszych wydarzeń w karierze Ireneusza Jelenia, to przede wszystkim występ na Mundialu w Niemczech. W 2006 roku biało-czerwoni pod wodzą Pawła Janasa nie wyszli z grupy, ale wychowanek Piasta Cieszyn zebrał pochlebne opinie, co pomogło mu w przenosinach z Wisły Płock do AJ Auxerre. W kronikach francuskiej drużyny zapisał wiele, a pewnie osiągnąłby znacznie więcej, gdyby nie problemy ze zdrowiem.
W tym roku wyjątkowo odżywają wspomnienia z niemieckich mistrzostw świata?
Tak jest co cztery lata. Im bliżej mundialu, tym więcej rozmawiam o tym z dziennikarzami, kibicami, znajomymi, bliskimi. Kto poczuł smak tej pięknej imprezy jako zawodnik, ten wie, że trudno ją z czymkolwiek innym porównać. Wówczas załapałem się niemal w ostatniej chwili w kadrze reprezentacji Polski, zaliczyłem trzy mecze, byłem chwalony i wypromowałem się tak, że trafiłem do AJ Auxerre. Szkoda, że nie udało się wyjść z grupy, lecz nie widzę sensu, by rozważać, co by było gdyby. Na mistrzostwach świata nie ma słabych drużyn, każdy bierze w nim udział po to, by pokazać, co najlepsze i daje z siebie maksimum.
Nie brakuje ci w CV trafienia na mundialu?
Oczywiście, mogło być lepiej, gdybym pokonał bramkarza rywali, ale tego nie dokonałem. Czasu nie cofnę, ale przypominając sobie mundial w Niemczech, mam przed oczami naszą bazę treningową, kibiców, którzy stoją pod nią, śpiewają i czekają na autografy od zawodników, zdjęcia. Również hymn Polski przed każdym ze spotkań, a szczególnie przed Ekwadorem. W Gelsenkirchen na trybunach zasiadło chyba sześć tysięcy Ekwadorczyków, reszta to byli nasi, którzy dopingowali cudownie. Do dziś, gdy widzę zapis tego spotkania na komputerze, to aż przechodzą mnie ciarki.
Dlaczego nie wyszliście z grupy?
Przełożenie na wielkie turnieje ma regularna gra w klubach. U nas jej nie było. W 2016 roku nasi pojechali na EURO we Francji po udanym sezonie ligowych, zostali bardzo dobrze przygotowani przez sztab szkoleniowy Adama Nawałki i wykręcili fajny wynik. Przed dwunastu laty czegoś nam zabrakło, ale nie wiem czego dokładnie i nie widzę sensu, by się nad tym teraz zastanawiać. Obecny selekcjoner jest bogatszy o doświadczenia z mistrzostw Europy i swoich poprzedników z mundiali. Czuję, że kadra sprawi nam w Rosji wiele radości.
Jak oceniasz naszych rywali w fazie grupowej?
Japonia niby uchodzi za najsłabszą drużynę w naszej grupie, ale jakich ma piłkarzy! Klasa! Mentalność zawodników z Senegalu poznałem we Francji. Wiem, że ich kadrę z niesamowitym Sadio Mane z Liverpoolu stać na dużo. O Kolumbii już nie wspomnę, ale… wszystko zależy od nas samych. Adam Nawałka otacza się fachowcami i oni postawią na nogi chłopaków mających problemy zdrowotne lub rzadziej występujących w swoich klubach. Taki Kuba Błaszczykowski, którego bardzo cenię, we Francji należał do wiodących postaci reprezentacji Polski, choć media przed imprezą biły na alarm. My mamy być w formie w czerwcu i lipcu. Sam jako kibic nie mogę się doczekać mundialu, a w obecnej kadrze jest jeszcze paru chłopaków, z którymi miałem przyjemność grać razem. Kuba Błaszczykowski, Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Robert Lewandowski…
Dużo w ekipie biało-czerwonych zależy od Roberta Lewandowskiego?
Nie ma się co czarować i mówić, że nie. Robert to wspaniały napastnik, maszyna do strzelania goli i ogólnie pozytywna postać. Rywale boją się „Lewego”, na pewno będą mu szczególnie utrudniać życie, ale jestem jakoś dziwnie spokojny. Robert przy wsparciu kolegów może dokonać w Rosji wielkich rzeczy. Podkreślam – wierzę w reprezentację Polski i jej selekcjonera. Adam Nawałka na pewno nie powie chłopakom, że jesteśmy w słabej grupie, bo rywale są mocni i koncentracja będzie stać na najwyższym poziomie. Nieprzypadkowo nasza drużyna narodowa tak dobrze spisała się na EURO 2016 we Francji i zaliczyła dwie świetne kampanie eliminacyjne z rzędu. W kwalifikacjach do rosyjskiego mundialu zdarzyła się nam wpadka w Kopenhadze i… wyczerpaliśmy limit błędów na turniej w Rosji.
Komu, oprócz Polski, będziesz kibicował na zbliżającym się mundialu?
Francji, bo tam grałem i jeszcze mierzyłem się z kilkoma chłopakami z kadry Didiera Deschampsa w Ligue 1 w barwach AJ Auxerre. Choćby z Koscielnym, Digne czy Payetem i oczywiście z Edenem Hazardem, mojemu kumplowi z Lille. Dziś Eden to absolutny top światowego futbolu, a ja go pamiętam jako młodego, skromnego, uczynnego młodziutkiego chłopaka. Woda sodowa pewnie mu nie uderzyła, a zapewne jak Robert Lewandowski pragnąłby zostać gwiazdą mundialu.
AJ Auxerre nie wzywa na pomoc?
Nie wiem w jakiej roli mógłbym im pomóc, ale jako byłego piłkarza tego klubu boli mnie, że zakotwiczył on w Ligue 2. Nie tak dawno była Liga Mistrzów, a teraz trzeba jeździć na mecze z Bourg Perronais czy Quevilly Rouen. Kontakt z działaczami, trenerami AJ Auxerre mi się urwał, trochę z mojej winy, ale był tak okres, że chciałem odpocząć od futbolu. Oczywiście kibicuje dawnej drużynie i pewnie wcześniej, czy później zjawię się na jakimś meczu.
Jakie jest teraz główne zajęcie Ireneusza Jelenia?
Półtora roku temu założyliśmy stowarzyszenie Cieszyński Klub Sportowy Piast, w którym obecnie mamy 300 osób trenujących do najmłodszych do juniorów i wielu fajnych wartościowych trenerów. To nie ma nic wspólnego z dawnym Piastem, bo on upadł, idziemy swoją drogą i wierzę, że wychowamy zawodników, którzy zagrają w reprezentacji Polski i mocnych zagranicznych klubach. Ja miałem przyjemność sprawdzić się w Lidze Mistrzów, na mundialu i cieszę się, że jestem wzorcem dla wielu młodych adeptów futbolu z Cieszyna i okolic.
Rozmawiał Jaromir Kruk
IRENEUSZ JELEŃ
Urodzony 9 kwietnia 1981 roku w Cieszynie. Kariera piłkarska: Piast Cieszyn, Beskid Skoczów, Wisła Płock, AJ Auxerre, Lille OSC, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Górnik Zabrze, Piast Cieszyn. W reprezentacji Polski: 29 występów – 5 goli, uczestnik finałów MŚ 2006.