Aktualności

[WYWIAD] Hubert Matynia: Reprezentacja? Nagroda za walkę i cierpliwość

Specjalne09.11.2018 
Życie oddało Hubertowi Matyni z nawiązką to, co zabrało w trakcie długiej walki z samym sobą i kontuzją. Obrońca Pogoni Szczecin został zaproszony na zgrupowanie przez selekcjonera Jerzego Brzęczka. Doceniono jego dobrą postawę w lidze. Teraz 23-letni piłkarz będzie miał szansę zadebiutować w pierwszej reprezentacji. – Ciężka praca popłaca. To, gdzie teraz jestem, traktuję jako nagrodę za długą walkę z kontuzją – mówi świeżo upieczony kadrowicz w rozmowie z Łączy Nas Piłka.

Od tych emocji w ostatnim czasie mogła rozboleć głowa.
Rzeczywiście, dużo się ostatnio działo, co chwilę ktoś dzwonił, żeby porozmawiać o powołaniu. Nie ma co się jednak dziwić nagłemu wzrostowi zainteresowania moją osobą, w końcu pierwszy raz zostałem powołany do seniorskiej reprezentacji Polski. To wyjątkowa i szczególna sytuacja, której nie każdy ma okazję doświadczyć.

W jakich okolicznościach dowiedziałeś się o powołaniu?
Akurat jadłem obiad z dziewczyną. Patrzę na wyświetlacz telefonu, a tam nieznajomy numer. Usłyszałem tylko: „Z tej strony Jerzy Brzęczek. Hubert, chciałem cię zaprosić na najbliższe zgrupowanie kadry przed meczami z Czechami i Portugalią". Byłem miło zaskoczony, tym bardziej, że selekcjoner nie dzwoni na co dzień.



Czym mogłeś przekonać do siebie Jerzego Brzęczka?
Moim zdaniem stało się tak między innymi dlatego, że kontuzje mają Arkadiusz Reca oraz Maciej Rybus i trener musiał szukać naturalnych następców. Okazało się, że tym nowym rozwiązaniem będę właśnie ja. Czuję się z tym bardzo dobrze. Myślę, że mogłem przekonać selekcjonera regularnymi występami w klubie w ostatnich kolejkach. Grałem całe spotkania, a Pogoń jako cało zespół prezentuje się dobrze, co wpływa na pozytywny odbiór poszczególnych piłkarzy.

Stąd także szansa dla Adama Buksy. Na najbliższym zgrupowaniu reprezentacji pojawi się dwóch zawodników Pogoni.
I podwójnie się cieszę, że pojadę na kadrę z klubowym kolegą. To duże wyróżnienie dla nas, a szczególnie dla Pogoni. Zostaliśmy docenieni za to, jak prezentujemy się drużynowo w ekstraklasie. Ze spotkania na spotkanie wyglądamy coraz lepiej, moja gra także się poprawia, wszedłem w rytm meczowy. Dzięki temu mogę teraz przeżywać takie chwile, jak ta z powołaniem. To jest w karierze piłkarza najpiękniejsze!

Na początku sezonu tak regularnie nie grałeś. Dlaczego?
Było to spowodowane dobrą formą Ricardo Nunesa, z którym rywalizuję o miejsce w składzie. Potem dopadła go jednak kontuzja, wyleciał ze składu na kilka spotkań i ja wskoczyłem w jego miejsce. Tak jak w reprezentacji dały mi szansę kontuzje Recy i Rybusa, tak w klubie pomógł mi uraz Nunesa. Cieszę się, że moja forma została pozytywnie oceniona przez sztab reprezentacji, że ktoś zauważył, iż jestem w stanie w jakimś stopniu pomóc kadrze. Gra w drużynie narodowej to dla mnie ogromny zaszczyt.



„Skorzystałem na kontuzji kolegów”. Biorąc pod uwagę twoje niedawne perypetie ze zdrowiem, brzmi to jak paradoks, nie uważasz?
Jest w tym sporo prawdy. Na szczęście od ponad roku kontuzje mnie omijają. Cały czas jestem w treningu, nie opuściłem ani jednych zajęć. Kłopoty ze zdrowiem zaczęły się od meczu z Górnikiem Zabrze i starcia z Rafałem Kurzawą. Było to dokładnie 17 maja 2015 roku. Złapałem poważną kontuzję i kolejny mecz w ekstraklasie rozegrałem dopiero… 3 grudnia 2016. Długo wracałem do formy sprzed urazu, kiedy w wieku 19 lat miałem na koncie 23 występy na poziomie ekstraklasy. Powrót na boisku wydłużał się, usłyszałem też, że mogę nawet nie grać przez trzy lata. Miałem już dość szpitala, chciałem znów spędzać radosne chwile z kolegami z boiska. Musiałem uzbroić się w cierpliwość, a stopniowo dochodziłem do siebie w trakcie rehabilitacji. Niestety, koło nosa przeszły mi młodzieżowe mistrzostwa Europy rozgrywane rok temu w Polsce, na które miałem wielką ochotę. Myśl o tej imprezie pomogła mi wrócić na odpowiednie tory. W trakcie leczenia kontaktował się ze mną trener Marcin Dorna. Bardzo mnie w tym czasie wspierał. To miłe, że nie zapomniał o mnie. Sam wiem, ile dla kontuzjowanego zawodnika znaczy jeden telefon, słowo otuchy. To dodaje sił, przywraca nadzieję. Znalazłem się na liście rezerwowej na EURO U-21. Miałem być w gotowości, gdyby wydarzyło się coś niespodziewanego. Czekałem na telefon do samego końca, musiałem jednak obejść się smakiem turnieju.

Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Miałem nadzieję na grę w kadrze do lat 21, ale teraz jestem w pierwszej reprezentacji. Cieszę się, że moja intensywna praca oraz dążenie każdego dnia do celu, czyli bycie pierwszym, lewym obrońcą w Pogoni, zaprocentowały. Ciężka praca popłaca. To, gdzie teraz jestem, traktuję jako nagrodę za długą walkę z kontuzją.

Uważasz, że kontuzja przyhamowała twój rozwój?
Na pewno. W jednej chwili mój świat się zawalił. Nie poddawałem się jednak. Wiedziałem, że przede mną walka o powrót do dyspozycji sprzed tego feralnego meczu z Górnikiem. Miałem świadomość, że kiedyś zbiorę tego owoce.

Z jakimi nadziejami udasz się na zgrupowanie reprezentacji?
Jadę po to, żeby dać z siebie wszystko. To jest najważniejsze. Na treningach będę walczył z całych sił. Chcę stawać się lepszym i lepszym, pokazać co potrafię.



Dużo zyskałeś piłkarsko, pracując z Kostją Runjaiciem?
Od samego początku postawił na otwarty dialog z piłkarzami. Dużo mi podpowiadał, nakierunkowywał, co robię dobrze, a co źle. Dawał wskazówki jak grać na przykładzie innych zawodników, których trenował i którzy mieli podobne kontuzje do mojej.

Pogoń wygrywa w lidze jak leci. Pojawiły się nawet głosy, że gracie najładniejszą piłkę w Polsce. Jak się do tego odniesiesz?
W meczach biegamy więcej od rywali, stwarzamy więcej sytuacji. Forma jest, w trudnym momencie zaczęliśmy wygrywać. Pamiętamy jak zaczęliśmy ten sezon. Ale nie wyglądaliśmy wtedy jakoś źle na tle przeciwników. Nadszedł czas, że musimy podtrzymać dobrą formę, a okazja ku temu jest bardzo dobra, bo mecz z Legią Warszawa. To będzie szansa potwierdzenia, która drużyna w Polsce prezentuje się obecnie najlepiej.

Rozmawiał Piotr Wiśniewski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności