Aktualności
[WYWIAD] Grzegorz Krychowiak: W Łokomotiwie odzyskałem radość z gry w piłkę
W tym sezonie pokazałeś, że dobrze czujesz się w grze ofensywnej. Nie masz problemu z celnym długim przerzutem, zaliczeniem asysty czy strzeleniem gola. Po pięciu występach w barwach Łokomotiwu Moskwa masz na koncie bramkę i dwa ostatnie podania.
Rzeczywiście, początek rozgrywek mogę zaliczyć do udanych. Gram bardziej ofensywnie i mogę częściej podłączać się do akcji zespołu, stąd takie liczby. Przede mną wiele wyzwań w tym sezonie. Nie tylko w reprezentacji, ale i w klubie, gdzie jeszcze tak naprawdę poznaję nowych kolegów.
Jeszcze podczas mundialu w Rosji zapewniałeś, że po turnieju wracasz do Paris Saint-Germain i chcesz walczyć o miejsce w składzie. Potoczyło się jednak zupełnie inaczej. Dlaczego?
W momencie, kiedy to mówiłem, nie miałem jeszcze na stole żadnej oferty. Jedynym rozwiązaniem był powrót do klubu i walka o miejsce. Przyszła jednak propozycja z Łokomotiwu, byłem nią bardzo zainteresowany i podpisałem kontrakt.
Niektórzy mówią, że Krychowiak zrobił krok w tył, aby potem wykonać dwa do przodu. Jak ty do tego podchodzi? Grałeś już w mocniejszych ligach niż rosyjska.
Na dzień dzisiejszy nie zastanawiam się, co stanie się w przyszłości. Przede wszystkim teraz jestem w miejscu, gdzie piłka sprawia mi ogromną radość i przyjemność. Chcę grać jak najwięcej i jak najlepiej. Zobaczymy, jak to się wszystko potoczy. Na razie jest zbyt wcześnie, aby wyciągać jakieś wnioski.
Po transferze zagrałeś w pięciu spotkaniach po 90 minut. Tego ci chyba brakowało najbardziej, prawda? Nie ma co ukrywać, że jesteś takim zawodnikiem, który kiedy jest w rytmie meczowym, daje drużynie najwięcej. Kiedy minut brakuje, jest już trochę gorzej.
To prawda. Wszedłem odpowiednio do zespołu i rozegrałem już pierwsze mecze, ale na pewno mogę jeszcze zrobić spory progres. Potrzebuję tylko trochę czasu, aby wrócić na te wysokie obroty. Wszystko jest jednak na dobrej drodze. Jestem bardzo zadowolony z początku w Łokomotiwie. Wszystko mocno ułatwił mi Maciej Rybus, który jest w Moskwie trochę dłużej. Naprawdę sporo mi pomógł. Nie ukrywam, że łatwiej jest, kiedy w zagranicznym klubie ma się znajomego, który mówi w tym samym języku, co ty.
Znasz swój organizm najlepiej. Czy dużo ci jeszcze brakuje, aby wrócić do takiej formy, jaką prezentowałeś w barwach Sevilla FC czy w reprezentacji Polski w eliminacjach mistrzostw Europy 2016 i na samym turnieju we Francji?
Wydaje mi się, że nie za dużo. Mimo tego, że nie miałem w ogóle okresu przygotowawczego przed sezonem, rozegrałem już pięć meczów i nieźle to wygląda. Sądzę, że potrzebuję jeszcze kilku spotkań i powinno być OK.
Łokomotiw skusił cię na pewno także Ligą Mistrzów. W fazie grupowej elitarnych rozgrywek zmierzycie się z takimi przeciwnikami, jak Galatasaray Stambuł, FC Porto i FC Schalke 04. Można powalczyć.
W tej grupie każdy może wygrać z każdym, nie ma faworyta. Na pewno Liga Mistrzów daje motywację każdemu zawodnikowi. Nie będzie w niej łatwo, ale damy z siebie wszystko i będziemy walczyć. Na początek chcielibyśmy wyjść z grupy, to jest nasz cel, a co będzie dalej, zobaczymy. Łokomotiw w ubiegłym sezonie zdobył mistrzostwo i w Rosji jest już postrzegany zupełnie inaczej, dlatego gra nam się trudniej. Mimo nie najlepszego startu rozgrywek (Łokomotiw po sześciu kolejkach jest na ósmym miejscu w tabeli, ma dwie wygrane, dwa remisy i tyleż samo porażek – red.), chcielibyśmy jednak obronić tytuł.
Grałeś we Francji, Hiszpanii, Anglii i teraz w Rosji. Jak ocenisz tę ligę na tle tamtych i do której można ją najbardziej porównać?
Rosyjska ekstraklasa jest najbardziej podobna do ligi francuskiej ze względu na to, że jest tu połączenie siły z grą kombinacyjną. W Anglii kopie się głównie kompletnie do przodu i zbiera drugą piłkę, walczy, jest dużo biegania. W Hiszpanii wręcz przeciwnie. Wszystkie zespoły za każdym razem starają się starannie wyprowadzać piłkę od własnej bramki, grać podaniami.
Wydawało się, że liga angielska jest skrojona idealna pod ciebie. Jesteś maszyną, walczakiem, który ma żelazne płuca i nigdy nie odpuszcza. Dlaczego w West Bromwich Albion nie grałeś tyle, ile oczekiwano, szczególnie w końcówce sezonu?
Rozegrałem w Anglii 31 meczów, to jest bardzo dobry wynik. Na początku występowałem regularnie po 90 minut, później również dostawałem swoje szanse, a kłopoty zaczęły się dopiero w końcówce sezonu, kiedy było już wiadomo, że WBA spada do drugiej ligi. Byłem zawodnikiem wypożyczonym, trener doskonale wiedział, że za chwilę odejdę i stawiał na tych piłkarzy, z których usług będzie mógł korzystać w kolejnym sezonie. To jest jedyny powód, że nie grałem po 90 minut w każdym meczu.
Tak z perspektywy czasu, czy nie żałujesz trochę tego transferu do PSG? On trochę zahamował twój rozwój, kiedy byłeś na topie, wygrywałeś dwa razy z rzędu Ligę Europy, błyszczałeś w lidze hiszpańskiej, byłeś w drużynie sezonu, oczarowałeś kibiców na EURO 2016.
Nie, nie żałuję. Tak w piłce bywa, że raz jest się na fali, a innym razem nie. Raz gra się regularnie, a czasem trzeba na swoją szansę poczekać. Proszę mi wierzyć, że w momencie, kiedy dzwonią do ciebie z tak wielkiego klubu, jak Paris Saint-Germain i mówią, że cię chcą, to po prostu tam idziesz. To oferta nie do odrzucenia. Życie potoczyło się tak, jak się potoczyło. Nie grałem regularnie, więc szukałem innych rozwiązań. Teraz jestem w Łokomotiwie i piłka znów sprawia mi przyjemność. Chcę się dalej rozwijać.
Rozmawiał Paweł Drażba
Aktualizacja wywiadu z 07.09.2018.