Aktualności

[WYWIAD] Dominik Nowak: Wynik warunkuje styl, na który trzeba mieć pomysł

Specjalne14.12.2018 
– Piłkarze muszą wiedzieć, że gra w ekstraklasie to jak najlepsza nominacja, stąd trzeba utrzymywać pewien poziom – mówi w rozmowie z Łączy Nas Piłka trener Miedzi Legnica Dominik Nowak. Szkoleniowiec beniaminka LOTTO Ekstraklasy po serii niepowodzeń zmienił taktykę. Teraz jego drużyna ma być przede wszystkim skuteczna. – Chciałbym podążyć drogą Lechii – dodaje Nowak.

Jest wiele potrzeb. Jedna to matka wynalazków, inna wynika z sytuacji chwilowej, kiedy trzeba coś zmienić, jak ostatnio w Miedzi, która od kilku kolejek gra w innym ustawieniu.
My, trenerzy, każdą sytuację analizujemy po meczu. I jest to kompleksowa analiza, niezależnie od wyniku. A te, jak wiadomo, w ostatnim czasie mieliśmy złe. Zdawaliśmy sobie sprawę, że coś trzeba zmienić. Wspólnie w sztabie podjęliśmy więc decyzję, że przechodzimy na nowy system i sposób gry. Chcieliśmy jak najszybciej dopasować go do drużyny, a kroki ku temu poczyniliśmy w trakcie listopadowej przerwy na mecze reprezentacji. Czasu nie było za wiele, mimo wszystko mam wrażenie, że w nowym systemie mój zespół zaczyna coraz lepiej funkcjonować.

Miedź wygrała dwa ligowe spotkania z rzędu, odniosła też zwycięstwo w Pucharze Polski. Koniec kryzysu, a może powolna odbudowa i zapowiedź tego, że drużyna wraca na odpowiednie tory?
Jedno i drugie. Wyszliśmy z kryzysu, bo trudno inaczej nazwać sytuację, kiedy drużyna nie wygrywa dziewięciu kolejnych spotkań, przegrywając 0:5 ze Śląskiem Wrocław czy 0:4 z Arką Gdynia, w dodatku u siebie, co jeszcze bardziej bolało. Szukaliśmy światełka w tunelu, chcieliśmy wrócić na ścieżkę zwycięstw, mimo problemów kadrowych. Wykonaliśmy bardzo dużo pracy i znów jesteśmy na odpowiednich torach, zarówno jeśli chodzi o wyniki, jak i grę.

Wygraliście z Górnikiem Zabrze w meczu o sześć punktów. Możecie jedynie żałować, że pokonaliście rywala 3:1 i bilans waszych bezpośrednich starć z zabrzanami wychodzi na zero.
Nie o korzystny bilans chodziło, a o zwycięstwo. Na tym etapie sezonu to był bardzo istotny mecz dla nas i dla Górnika, w końcu to pojedynek bezpośrednich rywali w tabeli. To my poprawiliśmy sobie humory, więc sam rozmiar wygranej nie jest tak ważny.



Juan Camara. Hiszpan, który długo się u was rozkręcał, ożył po zmianie głównego schematu gry. Jemu służy nowa taktyka Miedzi?
Juan w naszym nowym ustawieniu robi różnicę. Bardzo mu pasuje ten system, bo może pokazać swoją technikę, ma bowiem wiele walorów sprzyjających grze ofensywnej. W ogóle w przypadku wszystkich nowych piłkarzy widzę działanie czasu na ich korzyść. Dobrze go spożytkowaliśmy i taki Camara zaczyna wkomponowywać się do drużyny. On, podobnie jak Borja Fernandez, musieli po prostu poznać ekstraklasę. Zagraniczni zawodnicy przyjeżdżali do nas z mini wakacji, bo w ich rodzimych ligach sezon zaczyna się dużo później, musieliśmy wdrożyć ich w trening. Teraz doszło do sytuacji, że nie mogę już doczekać się powrotu kontuzjowanych zawodników, bo szykuje się bardzo ciekawa rywalizacja o skład.

Z powodów zdrowotnych ze składu wypadli wam Marquitos oraz Omar Santana. Hiszpański pierwiastek Miedzi jednak na tym nie ucierpiał.
Camara i Fernandez gwarantują nam utrzymanie hiszpańskiej tożsamości. Dążymy do tego, aby Miedź, bez względu na okoliczności, miała swój styl. Oczywiście, trzeba znaleźć złoty środek, bo ekstraklasa rządzi się swoimi prawami i w niej trzeba być dobrze przygotowanym taktycznie do każdego spotkania. Dlatego z jednej strony ofensywa jest bardzo ważna, a z drugiej nie możemy zapomnieć o ważnym w piłce elemencie, czyli dobrej grze w defensywie. My w obronie mocno się ostatnio poprawiliśmy.



Czyli obrońcy są największymi beneficjentami zmiany ustawienia?
Największym wygranym jest cały zespół. Nie chcę nikogo wyróżniać, każdy z chłopaków ciężko pracuje dla dobra wspólnego i samego siebie. Oni muszą wiedzieć, że gra w ekstraklasie to jak najlepsza nominacja, stąd trzeba utrzymywać pewien poziom. Moi piłkarze pokazali ten poziom w momencie kryzysu. Cieszy mnie ich reakcja na trudną sytuację. Po tym poznaję się drużynę i poszczególnych zawodników. W zespole jest duża rywalizacja, ten kto dziś wydaje się beneficjentem, jutro może ustąpić miejsca innemu. Siłą Miedzi ma być zatem zdrowa konkurencja.

Na miarę możliwości zaczął grać Henrik Ojamaa, który zdobył trzy bramki w dwóch ostatnich pojedynkach w ekstraklasie.
Jego wkład w wyniki jest duży, ale żeby on mógł strzelać gole, to wcześniej trzeba umiejętnie odebrać piłkę w odpowiednim sektorze boiska. A do tego potrzebna jest dobra postawa całej drużyny. Naszym zadaniem było tak ukierunkować działania, żeby wykorzystać atuty poszczególnych piłkarzy. Tutaj kluczem jest dobry research wewnątrz zespołu. Założyliśmy, że płynne przejście z ofensywny do defensywy powinno działać tak samo w odwrotnej sytuacji. Na tym korzysta Henrik.

Ten trudny czas Miedzi czegoś pana nauczył?
Dla mnie kryzys to jest pozytywny impuls. Wyciągam z tego wiele pozytywów na przyszłość. Bardzo łatwo zarządza się zespołem, treningiem, ludźmi, kiedy jest wynik, bo wtedy wszystko wychodzi naturalnie. Człowiek widzi mniej negatywów i łatwiej się pracuje. Momenty, kiedy stoisz pod ścianą, są fajne. Uczą innego spojrzenia na piłkę, doświadczasz rzeczy, które przydadzą się w dalszej pracy. W trudnym momencie zapisywałem w głowie pewne rzeczy, miałem świadomość własnych błędów, których będę starał się unikać. To nieprzyjemne doświadczanie nauczyło mnie jak wychodzić z kryzysów.



Zdał pan sobie sprawę, że w ekstraklasie ważniejszy od stylu jest wynik?
Tak. Ale wynik warunkuje styl, na który trzeba mieć pomysł. Jeśli będziemy bazować na wybiciu piłki do przodu, licząc na przypadek, to da to efekt na krótką metę. Pomysł na funkcjonowanie drużyny ma sens w dłuższej mierze, gdy zachowujemy pewną harmonię, a piłkarze wiedzą co robić na boisku. To z kolei może przynieść bardzo dobre rezultaty. Przykładem takiej drużyny jest Lechia Gdańsk. Lider ekstraklasy nie gra ofensywnie, ale jest niezwykle skuteczny. To futbol wyrachowany, wynikający z dobrej organizacji.

I w stronę takiego futbolu skłania się pan teraz?
Chciałbym podążać taką drogą, co Lechia. Zdaję sobie sprawę, że mechanizmy, które sprawnie funkcjonowały w I lidze, niekoniecznie sprawdzają się w ekstraklasie. Trzeba to wszystko wyważyć. Nie możemy dać się zwariować. W I lidze mieliśmy taki styl, bo chcieliśmy wygrywać. Teraz też chcemy, ale musimy zachować odpowiednią strukturę w ofensywie i defensywie, a pod tym kryje się skuteczna współpraca wszystkich formacji.

Rozmawiał Piotr Wiśniewski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności