Aktualności

[WYWIAD] Człowiek od bramek w Nowym Sączu. „Jaka liga, taki Lewandowski!”

Specjalne12.04.2016 

W weekend dokonał rzeczy wielkiej – strzelił cztery gole w jednym meczu (z GKS-em Katowice). W Sandecji zamierza zakończyć karierę, ale zanim to zrobi „chce znów być drugi”. – Jaka liga, taki Lewandowski. Pewnie już nigdy czegoś takiego nie dokonam – przekonuje w rozmowie z Łączy Nas Pika Arkadiusz Aleksander.

Nie ma to jak rozmawiać z bohaterem kolejki w I lidze.

(śmiech). Nie przesadzajmy z tymi zachwytami. Nie powiem, ułożyło się dobrze... dla nas.

Cztery bramki w jednym meczu to rzadkość.

To prawda, ale wszyscy zdążyli mi już przypomnieć mój ostatni „czteropak” z Kolejarzem Stróże. I też miało to miejsce w kwietniu (a dokładnie 2 kwietnia 2011 roku, Sandecja wygrała 6:2). Tak się składa, że ten mecz to takie małe derby regionu.

Długo czekałeś na bramki wiosną. To znak, że chyba przełamałeś się na dobre?

Runda wiosenna nie układała się po mojej myśli. Grałem bardzo mało. Najpierw pauzowałem za kartki, a potem przytrafiła się kontuzja. Z Zawiszą szansę dostałem dopiero po przerwie. A potem? Cóż, miałem sporo szczęścia.

W końcu takie wejścia to rzadkość. Można strzelić, wchodząc „z ławki” jedną, dwie, trzy bramki, ale cztery?!

Powiem więcej: nigdy już taki mecz mi się nie zdarzy. Nawet jestem o tym przekonany. Robertowi Lewandowskiemu też ciężko będzie powtórzyć takie spotkanie jak z Wolfsburgiem (śmiech). Uprzedzając już kolejne pytanie, tak dzwonili do mnie ludzi i porównywali mnie do Lewandowskiego. Mam na to nawet gotową odpowiedź: jaka liga taki Lewandowski (śmiech).

Ciężko racjonalnie wytłumaczyć taki wyczyn.

Właśnie. Praktycznie każde dotknięcie piłki zamieniałem w złoto, czyli bramkę. Napastnik musi mieć to szczęście: być w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie. Zdobywamy kolejne punkty. Zresztą wiosną punktujemy bardzo dobrze.

Punktujecie aż miło. Wasz zespół póki co jest rycerzami wiosny. A już niedługo pojedynek z Arką, która wiosną także spisuje się bardzo dobrze.

Zapowiada się ciekawy mecz, ale nim do niego dojdzie, zagramy jeszcze z Zagłębiem Sosnowiec. Mam nadzieję, że do meczu z Arką przystąpimy bez porażki na wiosnę. Wtedy będzie jeszcze ciekawiej.

Mierzysz w tytuł króla strzelców?

Raczej nie. Spokojnie do tego podchodzę.

Czyli znów drugi? (Aleksander jest obecnie wicekrólem strzelców, w sezonach 2010/11 i 2011/12 kończył sezon jako drugi strzelec – red.).

Całe życie drugi... Chyba to drugie miejsce przylgnęło do mnie na zawsze (śmiech). Szkoda tylko, że zespoły, w których grałem zajmowały zazwyczaj trzecie lub czwarte miejsce, a nie drugie. Bo tak byłbym już w Ekstraklasie. Z drugiej strony nie czuję się już na siłach grać w ekstraklasie. To moje ostatnie pół roku gry. W Sandecji chcę zakończyć karierę.

Co takiego jest w Sandecji, że strzelasz w niej tyle goli?

W innych klubach I ligi też mi szło. W Olimpii było trochę gorzej, ale tam przytrafił mi się uraz. Treningi u trenera Kubickiego nie należą do łatwych. No i moje „zdrowie” dało o sobie znać. Przyplątały się do mnie urazy, które długo leczyłem. To praktycznie jedyny klub I ligi, w którym grałem słabo. Może przesadzam z tym słabo, ale prawda jest taka, że nie zdobyłem bramek, a z tego rozlicza się napastnika. Wracając do tych czterech bramek... Czułem ostatnio, że jestem w formie, tylko gole nie chciały przyjść. Bramki były kwestią czasu. Już z Zawiszą Bydgoszcz mogłem strzelić, choć na boisku przebywałem 20 minut. Niestety nie trafiłem do bramki... Mam nadzieję, że pójdę teraz za ciosem. Jest coś takiego jak prawo serii. Pewnie w następnym meczu będę miał jakąś 100 proc. sytuację. Mam nadzieję, że to wykorzystam.

Wcześniejsze cztery bramki z Kolejarzem tak Ciebie odblokowały, że wiosną strzelałeś regularnie. Może teraz będzie podobnie? Miło byłoby pożegnać się z I ligą jako wicekról strzelców.

W jednym sezonie byłem bliski korony króla strzelców. Zabrakło niewiele, a w zasadzie to bramek w końcówce sezonu. Cieszę, że w kolejnym sezonie przekroczyłem barierę 10 goli. To jest mój sukces. Można więc zakładać, że Arek Aleksander 10 bramek strzeli (śmiech).

Sandecja wiosną gra jak z nut, a jesienią była w dolnych rejonach tabeli. Celujecie w górną połowę?

Mamy w kadrze kilku doświadczonych piłkarzy, którzy ciągną grę Sandecji. Dzięki nim teraz tak regularnie punktujemy. Pamiętajmy jednak, że naszym celem przed sezonem było utrzymanie. Do utrzymania brakuje nam jeszcze kilku punktów.

Najwyraźniej dużo dał Wam zmiana trenera. W przypadku Radosława Mroczkowskiego zadziałał efekt nowej miotły?

To prawda. Nasze wyniki na wiosnę to duża zasługa trenera. Sprzyja nam też szczęście, jak z GKS-em Katowice. GKS miał w pierwszej połowie karnego, którego nie wykorzystał Goncerz. Pewnie jakby strzelił to mecz ułożyłby się inaczej.

Idąc prawem serii powinniście wygrać z Zagłębiem, które przegrało ostatnie cztery mecz. Z kolei Sandecja jest na fali.

Po prostu chcemy dobrze zagrać w piłkę. Mecz jest w telewizji tym bardziej zależy na dobrym zaprezentowaniu się przed szerszą publicznością. Może wówczas nasze mecze częściej będą pokazywane? Jesienią też graliśmy poprawnie, tyle że gorzej było z defensywą. Wiosną grę w obronie bardzo poprawiliśmy i jak widać są efekty. Tracimy zdecydowanie mniej bramek.

Na myśl o meczu z Arką nie zabije Ci mocniej serce?

Cieszę się, że Arka jest już jedną nogą w Ekstraklasie. Kibicuję tym chłopakom. To jest klub, który powinien grać w Ekstraklasie, a z różnych względów nie może wydostać się z I ligi.

Twoim zdaniem Arka jest głównym kandydatem do awansu?

Tak. Arka ma zdecydowanie najmocniejszy zespół w I lidze. Mają silniejszy skład nawet niż za moich czasów. Wówczas mieliśmy mocną 11-stkę, ale nie było ławki. Przez to w meczach, w których musieliśmy gonić wynik, nie zawsze się udawało odwrócić losy spotkania. Tacy piłkarze jak Wojowski, Szwoch, Nalepa wtedy byli młodzieżowcami, dziś stali się piłkarzami wielką gębą. Poza tym Arka ma teraz lepszego bramkarza.

A co możesz powiedzieć o Zagłębiu?

Ich problemy odstawiamy na bok. To jest dla nas bardzo prestiżowy mecz, w końcu zagramy z jednym z kandydatów do awans. Zagłębie ma spory potencjał jak na I ligę. Ale to my jesteśmy na fali i chcemy iść za ciosem!

Rozmawiał Piotr Wiśniewski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności