Aktualności
[WYWIAD] Adam Kaźmierczak: W hali jest dużo większa adrenalina
Adam Kaźmierczak, prezes Łódzkiego Związku Piłki Nożnej oraz członek zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej odpowiedzialny za futsal, nie ma wątpliwości, że ta odmiana piłki nożnej ma w Polsce ciekawą przyszłość.
Futsal w profesjonalnym wydaniu rozwija się w Polsce bardzo dynamicznie. Jak wygląda to na poziomie rekreacyjnym?
Zacznijmy od kluczowej kwestii – przez pół roku niemal wszyscy grają w piłkę w halach, ale nie wszyscy zgodnie z zasadami futsalu. Jeśli chodzi stricte o futsal, to oczywiście cieszą nas wyniki pierwszej reprezentacji, ale największą radość Komisji Futsalu sprawia nam coroczny przyrost o 20 procent drużyn biorących udział w młodzieżowych mistrzostwach Polski. Dyscyplina staje się coraz popularniejsza na tym najniższym szczeblu.
Ale chyba nawet jeśli ktoś gra w piłkę w hali na nieco innych zasadach niż te futsalowe, jest to dla całej polskiej piłki dobra wiadomość?
Oczywiście, nie deprecjonuję tu sensu czy znaczenia tego typu rekreacji. Nie zamierzamy też robić nic na siłę i próbować wbijać wszystkich i wszędzie w futsalowe ramy. Na to jest za wcześnie. Pracujemy od podstaw. Idealna droga to taka, w której ktoś próbuje piłki nożnej w halowym wydaniu, najlepiej oczywiście od razu futsalu, a później szuka sobie klubu, by tam się rozwijać. Na tym niższych szczeblu jest alternatywa – latem boisko lub plaża, zimą futsal. Na razie mamy w miarę profesjonalną ekstraklasę, trochę zmienia się też I liga, duży nacisk kładziemy też również na rozwój II ligi. Na początku było 5 grup, w poprzednim sezonie już 11, a w najbliższym jest duża szansa, że grupa II ligi będzie w każdym z 16 województw.
Futsal w porównaniu do trawiastej piłki nożnej ma niezaprzeczalny atut – mniejszą barierę dostępu.
Żeby się pobawić, wystarczy 10 osób, dwie bramki i hala. To nasz atut. Dużo dobrego zrobiły też orliki, przyzwyczaiły ludzi do gry pięciu na pięciu. A gdy jest już zgrana grupa, to gdy pogoda się pogarsza, naturalną drogą ci ludzie przenoszą się do hal. Znaleźć i wynająć taki obiekt jest o wiele łatwiej niż sztuczne pełnowymiarowe boisko. Teraz hale ma już większość szkół, także na wsiach.
Coraz więcej mamy w Polsce lokalnych czy branżowych lig i turniejów halowych. Monitorujecie takie rozgrywki?
Oczywiście. Właśnie drużyny biorące w nich udział, ludzi, którzy złapali bakcyla, zachęcamy do wzięcia udziału w rozgrywkach w ramach struktur, w II lidze. Zapewniamy profesjonalizację. By zgłosić drużynę, wystarczy przedstawić nam dokumenty o rozpoczęciu procedury rejestracji stowarzyszenia, nie trzeba nawet czekać na jej zakończenie. Niedawno w II lidze rywalizowało 25 zespołów, teraz będzie ich około 80. Skala wzrostu jest więc imponująca.
Może pan obalić stereotyp, że gra w futsal jest bardziej narażony na kontuzje niż gra na trawiastym boisku?
Tych stereotypów jest znacznie więcej. Był czas, że granie z piłkę w hali kojarzyło się z panami z brzuszkami, w przerwie popijającymi piwo. To się zmieniło, futsal uprawia coraz więcej młodych ludzi, którzy czerpią z niego mnóstwo frajdy. Rywalizacja na mniejszym boisku, przy większej intensywności to większy poziom adrenaliny. A to dla wielu osób jeden z głównych bodźców do uprawiania sportu.
Rozmawiał Szymon Tomasik