Aktualności
[WYWIAD] Adam Buksa: Wiem, że mam jeszcze sporo do zaoferowania
Pogoń niesie fala zwycięstw. Wygraliście pięć z sześciu ostatnich spotkań, a ty w tym czasie często trafiałeś do siatki. Takie rzeczy nie dzieją się przez przypadek.
Wszystko ma swoje uzasadnienie. Wiele czynników złożyło się na to, jak teraz gramy. W trakcie trudnego okresu przygotowawczego budowaliśmy formę na całą rundę, paru kluczowych piłkarzy wypadło ze względu na kontuzje, stąd słabsze wyniki na początku sezonu. Teraz jako cała drużyna wyglądamy bardzo dobrze, co pokazują ostatnie wyniki. Naszą siłą jest to, że ciężko znaleźć w zespole słabe ogniwo. Jesteśmy drużyną w każdym aspekcie – zarówno na boisku, jak i poza nim. Wygrywamy w sposób przekonywujący – 4:0 z Wisłą Płock, 3:0 z Lechem Poznań. Te wyniki nie są przypadkowe.
Dobre wyniki Pogoni zaczęły się w momencie, gdy zacząłeś strzelać gole. Twoje dwa trafienia w wygranym meczu z Wisłą Kraków były impulsem dla drużyny?
Cieszę się, że dobra forma zespołu zbiegła się z moim powrotem do podstawowego składu. Nie uważam jednak, że miałem aż tak duży wpływ na nasze wyniki. Nie lubię też oceniać swojej postawy w oderwaniu od dyspozycji całej drużyny, bo w meczu każdy z nas pracuje na końcowy sukces. Ostatnimi czasy prezentuję się dobrze, jestem zadowolony, chociaż zdarzały się spotkania, w których grałem słabiej. Dużo pracy przede mną.
Jako napastnik lubisz patrzeć na swoje statystyki strzelonych goli? To dopiero początek rozgrywek, a ty masz na koncie już sześć bramek.
Do tej pory mój najlepszym wynikiem zdobytych bramek było pięć w sezonie 2017/18. Jednego gola strzeliłem w barwach Zagłębie Lubin, a cztery, kiedy byłem już piłkarzem Pogoni. Już mam tę barierę za sobą, ale warto zwrócić uwagę, że to mój pierwszy sezon, w którym gram regularnie. Wcześniej w Lechii Gdańsk, czy przez półtora roku w Zagłębiu, miałem „rwane” sezony – wchodziłem na końcówki, wypadałem na kilka meczów, potem to, tamto, brakowało regularności i stabilności. A ta regularność i stabilność pomogą mi dojrzeć piłkarsko, nabrać doświadczenia, bo przecież jestem jeszcze stosunkowo młodym zawodnikiem i brakuje mi praktyki meczowej. Obecnie mam zaufanie sztabu szkoleniowego, kolegów z drużyny, jestem im za to wdzięczny. Dostałem szansę, którą bardzo chcę wykorzystać. Nie będę miał nic przeciwko, jeśli utrzymam taką częstotliwość strzelania goli jak obecnie. W ośmiu spotkaniach zaliczyłem w końcu sześć trafień.
To dobra średnia?
Tak, jest to niezły wynik. Znam swoją wartość. Wiem, że mam jeszcze sporo do zaoferowania, ciągle się rozwijam piłkarsko. Czuję w sobie duże rezerwy. Jeśli je uwolnię, to będzie jeszcze lepiej. Jak to zrobić? Muszę dokładnie analizować swoje występy, szczegóły z dotychczasowej kariery. Pracuję nad sobą, rozwijam wiele aspektów piłkarskiego abecadła. Patrzę w przyszłość z dużym optymizmem.
Również jeśli chodzi o grę w młodzieżowej reprezentacji Polski?
Co do kadry U-21, to tak naprawdę mój ostatni gwizdek w niej. W przypadku nieudanych baraży moja przygoda z młodzieżową reprezentacją Polski dobiegnie końca ze względu na wiek. Nie ukrywam, że liczę, że pogram w kadrze do przyszłorocznych mistrzostw Europy, na które się zakwalifikujemy, eliminując Portugalię. Trener Czesław Michniewicz stawia na jednego napastnika. Pewniakiem jest Dawid Kownacki. I z Portugalią nic w tym względzie na pewno się nie zmieni. Bardzo chciałbym wystąpić w meczach z Portugalią, ale nie nastawiam się na to. Do tej pory nie zaliczyłem ani jednej minuty w eliminacjach do EURO U-21 we Włoszech i San Marino.
Zakładając, że zagracie na EURO we Włoszech i San Marino, to Kownackiemu przyda się taki zmiennik, który regularnie trafia do siatki w Ekstraklasie. I tu widzę twoje szanse, ty też?
Regularnie zdobywając bramki, mogę mieć dobrą kartę przetargową. Wracając do Portugalii, trzeba obiektywnie przyznać, że nie jest to drużyna, z którą można dyktować warunki gry. Są świetnie zorganizowani w ofensywie, mają bardzo dobrą technikę. Podejrzewam więc, że nastawimy się na kontry.
Też przyłączasz się do głosów, że wylosowaliście najgorzej jak mogliście?
Nie. Gdy byłem dzieckiem, trochę czasu spędziłem w Austrii i uważam, że ten kraj świetnie szkoli piłkarzy. Mają wiele utalentowanych zawodników, nie do końca docenianych w Europie. Oni przecież bardzo często grają na młodzieżowych imprezach rangi mistrzowskiej. Nie uważam, że są gorsi od Portugalii. Tak samo jak nie nastawiałem się na konkretnego rywala, tam samo nie ubolewam, że zmierzymy się z Portugalią.
Porozmawiajmy jeszcze chwilę o Pogoni. Wydaje się, że w waszym zespole jest dużo piłkarskiej jakości. Kreatywność aż od was bije. I nie chodzi tu tylko o rozmiary zwycięstwa z Lechem tylko sam styl gry.
To dlatego, że każdy z zawodników podstawowej jedenastki prezentuje wysoki poziom. Mamy bardzo silną drugą linię. Tomas Podstawski, Kamil Drygas, Radosław Majewski, Zvonimir Kozluj – sami kreatywni piłkarze.
Wyróżnia was duża pewność siebie na boisku?
Na tę pewność składa się wiele rzeczy: atmosfera w szatni, trening, wyniki. Nasza świadomość własnej wartości rośnie z każdym meczem, jednak trzeba zachować w tym umiar, mieć chłodną głowę. W piłce szybko może się wszystko zmienić, dlatego cały czas musimy być czujni i skoncentrowani. Przed nami wiele wyzwań, a do tej pory nic nie osiągnęliśmy, bo zajmujemy miejsce na granicy grup mistrzowskiej i spadkowej. Gonimy czołówkę, jednak wciąż musimy pokonać długą drogę.
Rozmawiał Piotr Wiśniewski