Aktualności

[WYWIAD] Wiesław Wraga: Słyszeliśmy, że przyniesiemy wstyd, a przywieźliśmy brązowe medale

Specjalne24.11.2018 
Był kapitanem reprezentacji U-20, która w 1983 r. wywalczyła brązowy medal na mistrzostwach świata w Meksyku. – Odebraliśmy medale i puchar przed finałem, który obejrzało na stadionie Azteca ponad 100 tysięcy ludzi. Niesamowite przeżycie – mówi Wiesław Wraga. W Widzewie w latach 1982-1990 rozegrał 162 mecze (15 goli). Grał w europejskich pucharach m.in. przeciwko Liverpoolowi, któremu strzelił gola głową z 16 metrów czy Juventusowi.

Łódź i stadion Widzewa w przyszłym roku będą centrum mistrzostw świata U-20. W tym roku minęło 35 lat od największego sukcesu polskiej reprezentacji tego rocznika, czyli brązowego medalu młodzieżowego mundialu.

W 1983 r. na mistrzostwa świata U-20 polecieliśmy po tym, jak rok wcześniej w Finlandii zajęliśmy czwarte miejsce na mistrzostwach Europy U19. W kadrze było aż sześciu piłkarzy z Łodzi – trzech z Widzewa, czyli ja, Mirek Myśliński i Dariusz Waśniewski, a kolejnych trzech z ŁKS-u: Jarosław Bako, Witold Wenclewski i Jarosław Ludwiczak. Mam nadzieję, że tym razem też w kadrze znajdzie się kilku łódzkich zawodników.

W 1983 roku w Meksyku faworytami nie byliście?

Uważano, że ta reprezentacja nie jest w stanie nic tam zdziałać. Jednak polecieliśmy, tyle że zaledwie dwa dni przed inauguracyjnym meczem. Nie było więc mowy o aklimatyzacji. Zresztą jak się okazało, nie była nam potrzebna w pierwszym meczu.

Może dzięki temu, że niemal z samolotu wyszliście na boisko, to nie odczuwaliście zmiany czasu?

Mogło tak być. Za to pierwsi rywale, piłkarze Wybrzeża Kości Słoniowej, miesiąc spędzili w Meksyku. Byli na zgrupowaniu, grali tam z przeróżnymi zespołami i się aklimatyzowali. Wyszliśmy na boisko i ich rąbnęliśmy 7:2. Po godzinie gry prowadziliśmy 6:0. Wtedy rozpoczęli polowanie na nasze kości. Szybko pozbywaliśmy się piłki, byle nie dać im okazji do ataku na nogi.

Drugi mecz i porażka 1:3 z Urugwajem.

I właśnie jeśli chodzi o aklimatyzację, to przekonaliśmy się w drugim meczu, że jej nam brakuje. Na dodatek graliśmy na sporej jak dla nas wysokości 1800 metrów nad poziomem mmorza. Jeszcze do przerwy remisowaliśmy 1:1, a po zmianie stron jakby ktoś nam odłączył tlen. Skończyło się 1:3 i żeby awansować musieliśmy wygrać z USA. Udało nam się dopiero w końcówce strzelić dwa gole.

Zaczęła się runda pucharowa....

W ćwierćfinale była Szkocja. Graliśmy na wielkim stadionie Azteca, który mógł pomieścić ponad 110 tysięcy ludzi. A na tym spotkaniu było może z 15 tysięcy osób. Można sobie wyobrazić jak to wyglądało. Było po prostu pusto. Wygraliśmy 1:0, a zwycięską bramkę z 30 metrów po strzale w okienko zdobył Joachim Klemenz. W półfinale na tym samym stadionie zmierzyliśmy się z Argentyną. Powinniśmy wygrać, ale piłka jak wiemy jest niesprawiedliwa i przegraliśmy 0:1. Na tym meczu było około 45 tysięcy widzów, więc nawet nie połowa stadionu. Za to finał Argentyna – Brazylia obejrzał komplet publiczności. Jako kapitanowi było mi dane wtedy odebrać puchar za trzecie miejsce, a cała drużyna otrzymała medale od Juana Antonio Samarancha, prezesa Międzynarodowego Komitetu
Olimpijskiego.

Brązowy medal nie przyszedł jednak łatwo.

O trzecie miejsce zagraliśmy z Koreą Południową. Dopiero po dogrywce wygraliśmy 2:1. Byłem wśród kilku piłkarzy, którzy rozegrali wszystkie mecze w pełnym wymiarze. Byli to jeszcze bramkarz Józef Wandzik, obrońca Mirosław Modrzejewski i napastnik Joachim Klemenz.

W tamtych czasach byliście szczęściarzami, że mogliście polecieć do Meksyku?

Dzięki grze w reprezentacji człowiek zwiedził świat. W tamtych czasach nie wystarczyło mieć pieniądze, by wyjechać zagranicę jak teraz. Zobaczyliśmy inny świat. W Meksyku było mnóstwo kontrastów. Były dzielnice, gdzie – w przenośni – w drzwiach montowano złote klamki, a zaraz obok slumsy i domy pobudowane z blachy.

fotografia archiwalna Wiesława Wragi
PZPN zadbał o was przed wyjazdem?

Trzeba przyznać, że w Meksyku wyglądaliśmy jak reprezentacja. Mieliśmy takie same garnitury i dobry sprzęt treningowy. Hotele może nie były najwyższej klasy, ale warunki znośne. Był z nami też facet, który nas pilnował. Regularnie dzwonił do kraju i w skrócie relacjonował nasze występy do gazet. W Polsce nie za bardzo wiedziano, że zrobiliśmy taki wynik. Mieliśmy dietę 3,5 dolara dziennie. Byliśmy tam miesiąc, więc nietrudno policzyć, że dostaliśmy 100 dolarów.

Jaką nagrodę dostaliście za ten sukces?

Po powrocie otrzymaliśmy symboliczne medale za wybitne osiągnięcia sportowe. Oczywiście reprezentowaliśmy Polskę i to było najważniejsze. Ale z Mirkiem Myślińskim straciliśmy siedem kolejek ligi i nie mogliśmy pomóc wtedy Widzewowi. Kto wie, może z nami w składzie byłoby mistrzostwo, a nie tylko wicemistrzostwo (do Lecha Widzew stracił punkt – przyp. red.). Wtedy na pewno zarobiłbym więcej pieniędzy niż na wyjeździe z kadrą do Meksyku.

Robert Cisek

Wyniki:

Grupa B: Polska – Wybrzeże Kości Słoniowej 7:2 (Gole dla Polski: Klemenz 3, Gorgoń, Wraga, Myśliński, Leśniak), Polska – Urugwaj 1:3 (Klemenz), Polska – USA 2:0 (Leśniak, Szczepański); ćwierćfinał: Polska - Szkocja 1:0 (Klemenz), półfinał: Polska – Argentyna 0:1, o trzecie miejsce: Polska – Korea Południowa 2:1 (Krauze, Szczepański).

Skład reprezentacji Polski na MŚ U20 w 1983 roku: Józef Wandzik, Jarosław Bako - Marek Piotrowicz, Witold Wenclewski, Wojciech Gorgoń, Mirosław Modrzejewski, Roman Gruszecki, Mirosław Myśliński, Wiesław Wraga, Joachim Klemenz, Bolesław Błaszczyk, Wiesław Krauze, Dariusz Waśniewski, Janusz Dobrowolski, Adrian Szczepański, Rafał Stroiński, Jarosław Ludwiczak, Marek Leśniak. Trener: Mieczysław Broniszewski.
fot. główna widzew.com

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności