Aktualności
Sukces trzeciego turnieju „Moje Małe Mistrzostwa”
![](http://media.laczynaspilka.pl/images/pzphp/NWM7MDQsMiwxMCwzYmUsMjdmOzA2LDJmMSwxZjYsNg__/c55e391eb609b74e97758ab8786fa517.jpg)
Za wami trzecia edycja turnieju Moje Małe Mistrzostwa. Jak Pan podsumuje zakończone rozgrywki?
Tegoroczna edycja przebiegła zgodnie z planem, jeśli chodzi o organizację. Wszystko zagrało, tak jak powinno. Wystartowaliśmy w Ełku 14 maja, drugi turniej odbył się w Olecku 21 maja, a cykl zakończyliśmy 28 maja w Suwałkach. Każde miasto zapewniło nam fantastyczne warunki do gry, a do dyspozycji mieliśmy wspaniałe obiekty, na których dzieciaki chciały zaprezentować się z jak najlepszej strony. No i najważniejsze – strzeliły mnóstwo goli! W tegorocznych turniejach rekordy padały tydzień po tygodniu. W Ełku strzelono 580 goli, w Olecku 609, a w Suwałkach aż 615!
Ilość bramek wiąże się z formułą Funino, czyli grą na cztery bramki. Dlaczego tak chętnie ją stosujecie?
Funino to bardzo atrakcyjna forma gry dla tego rocznika (2008 – przyp. red). Na murawie znajdowało się po trzech zawodników z każdego zespołu, co sprawiło, że było mnóstwo pojedynków jeden na jeden, dryblingów, strzałów i przede wszystkim goli! Od dawna stosujemy tę formułę, ponieważ zależy nam, aby dzieci samodzielnie potrafiły podejmować decyzje na boisku, odpowiednio się ustawiały i szukały jak najszybszej drogi do bramki.
Po raz kolejny mogliście liczyć na duże wsparcie od Ministerstwa Sportu i Turystki, a także partnerów i sponsorów.
Bez pomocy Ministerstwa Sportu i Turystki mogę powiedzieć, że nasz projekt nie mógłby zostać zrealizowany. Swój wkład włożyli także lokalni przedsiębiorcy i sponsorzy. Cieszymy się bardzo, że kolejny raz jesteśmy przez nich wspierani. Już dużo wcześniej otrzymywaliśmy pozytywne sygnały z ich strony, a każdy z nich do naszego przedsięwzięcia podszedł z wielkim entuzjazmem.
Prestiżu nadał również patronat Prezesa PZPN Zbigniewa Bońka.
I chciałbym bardzo podziękować Panu Prezesowi, że możemy na niego liczyć. Nigdy nam nie odmawia. PZPN ufundował zawodnikom bardzo cenne nagrody, które powędrowały do najlepszych zawodników z każdej z drużyn. Zazwyczaj to byli piłkarze, którzy strzelili najwięcej goli.
Jakie atrakcje zaserwowaliście uczestnikom turnieju?
Poza samymi rozgrywkami można było m.in. obejrzeć, wsiąść i zrobić zdjęcie w luksusowych samochodach, które były dostępne dla wszystkich. Mogę nawet zdradzić, ze wzbudzały one nie tylko zainteresowanie wśród najmłodszych, ale również u rodziców. Kolejnymi atrakcjami był pokaz zumby czy poligon piłkarski. Każdy na niego mógł wejść i zmierzyć się ze specjalnymi ćwiczeniami. Zaprezentowaliśmy także pokazy sztuk walki i występ małych czirliderek.
Panu jako organizatorowi i pomysłodawcy turnieju serce musiało się radować, kiedy widział Pan tak szczęśliwe dzieciaki.
To jest potwierdzenie tego, że takie projekty jak „Moje Małe Mistrzostwa” są w naszym regionie bardzo potrzebne. Zależy nam, aby w dzisiejszej erze cyfryzacji odciągnąć dzieci od komputerów, telefonów i innych urządzeń. Staramy się pokazywać ile korzyści niesie gra w piłkę nożną. Chcemy również rozwijać w nich pasję, bo na turnieju widziałem drzemiący w nich potencjał i głód bramek. Właśnie to jest dla mnie bodźcem do większego poświecenia i ciężej pracy.
Teraz jesteście bogatsi w jeszcze nowsze doświadczenia. Na pewno macie kolejne pomysły, by za rok turniej zorganizować z jeszcze większym rozmachem.
Przyznam, że o przyszłorocznej edycji zacząłem myśleć po ostatnim gwizdku sędziego w ostatnim meczu. Będziemy urozmaicać naszą ofertę, aby trafiała do jak największej liczby odbiorców. Zaprosimy do współpracy kolejnych partnerów, których wsparcie pozwoli nam organizować „Moje Małe Mistrzostwa” na jeszcze wyższym poziomie. Cieszy mnie to, że nasze imprezy są dostrzegane przez lokalną społeczność i pozytywnie oceniane. Także teraz zakasujemy wysoko rękawy i bierzemy się do ciężkiej pracy. Podejmujemy się wielkich wyzwań, bo chcemy pokazać, że na to wsparcie zasługujemy.
Rozmawiał Jacek Janczewski
fot. Hubert Stojanowski, Akademia 2012