Aktualności
Ewelina Kamczyk: Nie mamy powodu, aby bać się kogokolwiek
Zwycięstwo ze Słowacją zdecydowanie pobudziło polską drużynę, która wcześniej zaliczyła bolesne porażki ze Szwecją 0:3 (w pierwszym meczu eliminacji), a szczególnie w sparingu z Belgią 0:5. – Na pewno zwycięstwo ze Słowacją dało nam trochę więcej pewności siebie i podniosło morale drużyny, ale teraz już nie ma co myśleć o tamtym meczu, ponieważ czeka nas bardzo trudne starcie z Holandią. Uważam, ze nie powinniśmy bać się nikogo. Po prostu trzeba wyjść na boisku i zostawić kawał zdrowia oraz serca – zaznacza Kamczyk, która będzie dziś dopingować koleżanki z boku.
18-latka nabawiła się niegroźnego urazu przywodziciela i w poniedziałek zdecydowano, że nie ma sensu ryzykować jej zdrowia. Brała jednak udział w odprawach i treningach, więc doskonale wie, co czeka Polki w Jeleniej Górze. – Analizowaliśmy już przeciwniczki i powiem szczerze, ze to będzie bardzo ciężki mecz. Dziewczyny będą musiały zagrać na sto dwadzieścia procent mecz walki i poświecenia, ale nie jesteśmy na starcie stracone – powiedziała.
Złota medalistka mistrzostw Europy do lat 17 z 2013 roku dodała także, że rywalki są do ugryzienia, ale nie chciała zdradzać, w jakie słabe punkty biało-czerwone chcą uderzyć. – Nie ma zespołu na świecie, który jest idealny i nie ma słabych stron. Tak samo jest z Holenderkami. My zrobimy wszystko, aby wykorzystać ich słabości – powiedziała.
Warto także wspomnieć o tym, że Kamczyk przed rozpoczęciem tego sezonu zdecydowała się zamienić Medyk Konin na Górnik Łęczna, tym samym rezygnując z występów w Lidze Mistrzyń. Zawodniczka uważa jednak, że podjęła trafną decyzję. – Tak, to był dobry wybór, bo czuje się w Łęcznej bardzo dobrze – powiedziała. – Chcemy walczyć o jak najwyższe cele. Ominęła mnie Liga Mistrzyń z Medykiem, ale czekają mnie nowe wyzwania tutaj w Górniku. Kto wie? Może niedługo zagram w Lidze Mistrzyń właśnie z Łęczną? Uważam, że w nowym klubie będę mogła się prawidłowo rozwijać i podnosić swoje umiejętności – uśmiecha się.
Kacper Zieliński