Aktualności

Joga bonito po rosyjsku. Wysoka porażka Polaków

Reprezentacja09.02.2015 
„Ale to która piłka nas łączy? Przecież jest dużo piłek na świecie” – pytał przed meczem Polski z Rosją oglądając bandy okalające boisko jeden z młodszych kibiców. Liczba fanów, którzy pojawili się na trybunach, to największy pozytyw rozegranego w Szczecinie spotkania. Reprezentacja Polski w futsalu po raz pierwszy zetknęła się z tak dużą rodzimą publiką. Nowo wybudowana Arena Azoty zapełniła się do ostatniego miejsca, z trybun mecz oglądało ponad 5100 widzów.

To nowy rekord, jeszcze nigdy w naszym kraju spotkanie futsalu nie zgromadziło tylu kibiców. Podopieczni włoskiego selekcjonera Andrei Bucciola mogli poczuć się wyjątkowo. W kulminacyjnych momentach publika reagowała bardzo żywiołowo. A było, co oglądać, choć niestety polscy kibice zobaczyli jednostronne widowisko. Robinho, Romulo, Eder Lima to gwiazdy reprezentacji…Rosji w futsalu. Sprowadzeni oraz naturalizowani za niewyobrażalne w polskich realiach pieniądze zapewniają „Sbornej” najwyższą jakość. Polscy piłkarze halowi mogli poczuć się, jak ich koledzy z drużyny piłkarzy ręcznych, oglądając „joga bonito” w wydaniu rosyjsko-brazylijskim.

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego uhonorowani zostali trzej zawodnicy, którzy rozgrywali swoje jubileuszowe mecze z orzełkiem na piersi. Okolicznościowe tablice z rąk wiceprezesów Polskie Związku Piłki Nożnej Kazimierza Grenia i Jana Bednarka otrzymali weteran naszej kadry, rozgrywający 70 spotkanie Paweł Budniak, dobrze znany szczecińskiej publiczności grający po raz 60 Marcin Mikołajewicz oraz świętujący 50 mecz Michał Wojciechowski. Cała trójka na pewno nie tak wyobrażała sobie swoje jubileuszowe spotkania.

Rosjanie to aktualni wicemistrzowie Europy oraz trzeci zespół globu według światowego rankingu. W pierwszej połowie na parkiecie, oraz w szczególności na tablicy wyników nie było widać przepaści pomiędzy obiema reprezentacjami. „Biało-czerwoni” byli bardzo skoncentrowani, uważali na każdy ruch w defensywie, by nie dać gościom możliwości, by ci nabrali rozpędu. „Wiedzieliśmy przed meczem, że każdy duży błąd zostanie przez Rosjan wykorzystany. Niczym wielkim nas nie zaskoczyli, wszystkie bramki wynikały z naszej niefrasobliwości. Musimy się uderzyć w piersi, wyciągnąć wnioski i udowodnić jutro, że nie jesteśmy takimi chłopcami do bicia, jak wygląda to na tablicy wyników” – stwierdził zapowiadając walkę we wtorkowym rewanżu bramkarz reprezentacji Polski Bartłomiej Nawrat. Głównie dzięki jego interwencjom po pierwszy 20 minutach Rosjanie prowadzili tylko 1:0.

Niestety kibice zgromadzeni w Arenie Azoty zobaczyli dwie "różne połowy". Po czterech minutach od zmiany stron zawodnicy „Sbornej” zdołali przełamać naszą defensywę. Wyprowadzili zabójczą kontrę, którą posyłając piłkę lobem nad bezradnym Bartłomiejem Nawratem na bramkę zamienił Andrej Batirew. Prowadzenie 2:0 tylko zmotywowało Rosjan do kolejnych wysiłków a w nasze szeregi wprowadziło dużo nerwowości, co zaowocowało kolejnymi błędami. „- W obu połowach walczyliśmy tak samo, niestety w drugiej, szczególnie w końcówce przydarzyły nam się niefartowne bramki. Wiadomo, że była to wielka Rosja, ale porażka 0:6 jest zdecydowanie za wysoka. 5 tysięcy ludzi na trybunach a my dajemy sobie wbić tyle bramek. Wynik niesprawiedliwy, choć trzeba uczciwie powiedzieć, że w drugiej połowie zostaliśmy całkowicie zdominowani. Otrzymaliśmy kubeł zimnej wody” – podsumował mecz rozczarowany kapitan naszej kadry Artur Popławski.



W podobnym tonie wypowiedział się weteran naszej reprezentacji Paweł Budniak: - „Kapitalna atmosfera, publiczność szczecińska udowodniła, że jest fantastyczna, dlatego tym bardziej szkoda, że przegraliśmy w takich rozmiarach, bo w kilku momentach nie dopisało nam szczęście. Mieliśmy świetną okazję, żeby trafić na 2:1, wówczas być może potoczyłoby się to inaczej”. Na szczęście w sporcie okazja do rehabilitacji zazwyczaj przychodzi bardzo szybko. Reprezentanci Polski czasu do namysłu i regeneracji nie mają za wiele. Rewanżowe spotkanie z Rosją rozegrane zostanie we wtorkowy wieczór w Stargardzie Szczecińskim.

Dla reprezentacji prowadzonej przez Andree Bucciola dwumecz ze „Sborną” to ostatni akord przygotowań do turnieju eliminacyjnego do mistrzostw Europy, który w drugiej połowie marca zostanie rozegrany w Krośnie. Biało-czerwoni będą musieli stawić czoła Finlandii, Białorusi oraz aktualnym mistrzom Europy – Włochom. Konfrontacje z drugim zespołem Starego Kontynentu z pewnością pomogą w tym, by za pięć tygodni skutecznie powalczyć o awans do elity.

Polska – Rosja 0:6 (0:1)

Bramki: Kutuzov, Batirew, Cziszkala, Romulo, Batirew, Fachtrudinow
widzów: 5114

Piotr Dumanowski

TAGI: Futsal, reprezentacja Polski, Polska, Rosja, Szczecin, Andrea Bucciol,

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności