Aktualności
[PUCHAR POLSKI] Przedsmak wielkiego finału. Oko na Łazienkowską
Pierwszy w finale Pucharu Polski zameldował się Lech Poznań, który musiał walczyć nie tylko z przeciwnikiem, ale i kontuzjami, które przetrzebiły zespół mistrza Polski. Podopieczni Jana Urbana stawili jednak czoła problemom i zagwarantowali sobie awans po remisie 1:1 w Sosnowcu z Zagłębiem. W pierwszym boju „Kolejorz” pokonał pierwszoligowca na swoim stadionie 1:0 po trafieniu Vladimira Volkova.
Mniej problemów miała Legia, która awansu do finału rozgrywek była już właściwie pewna po pierwszym spotkaniu półfinałowym, w którym pokonała Zawiszę Bydgoszcz aż 4:0. Prawdziwy koncert gry dał zwłaszcza Nemanja Nikolić, który strzelił trzy gole. To węgierski napastnik po kwadransie otworzył również wynik rewanżowego spotkania w Bydgoszczy. Po godzinie zdołał jeszcze wyrównać Karol Danielak, ale ostatnie słowo należało do Legii, a dokładniej Guilherme, który zapewnił warszawianom zwycięstwo.
– Już nie mogę doczekać się finału Pucharu Polski. Zapowiadają się nam wielkie emocje. Mam nadzieję, że w meczu wystąpi kilku reprezentantów Polski. To spotkanie będzie bardzo ważne również z punktu widzenia szkoleniowego i powołań na EURO 2016. Na pewno będę na Stadionie Narodowym 2 maja – powiedział Adam Nawałka, selekcjoner reprezentacji Polski.
O tym, jak cała Polskę elektryzują starcia Lecha z Legią, nie trzeba nikogo przekonywać. Obie drużyny stworzyły zresztą kapitalne widowisko w poprzednim finale Pucharu Polski na Narodowym. Wówczas triumfowała Legia, ale… moralnym zwycięzcą tego boju był Lech. – Mimo że przegraliśmy, udowodniliśmy sobie w tym meczu, że możemy walczyć z Legią jak równy z równym. Momentami czuliśmy się zdecydowanie lepsi. Nabraliśmy nowych sił i uwierzyliśmy, że jesteśmy jeszcze w stanie dogonić Legię w lidze. Tak się stało. To my zdobyliśmy mistrzostwo Polski – powiedział nam kapitan Lecha, Łukasz Trałka.
„Kolejorz” triumfował również w lipcu w Superpucharze Polski, pokonując Legię aż 3:1. Powiedzieć, że warszawianie mają z Lechem rachunki do wyrównania, to jak nic nie powiedzieć. Oni pałają chęcią rewanżu! Chcą upokorzyć rywala i sprawić wielką przyjemność kibicom na stulecie klubu.
Pewne jest jedno – Legia nie prześpi w tym roku końcówki rozgrywek ligowych. Podopieczni Stanisława Czerczesowa po podziale punktów w rozgrywkach nadal są liderem ligi, ale ich przewaga nad resztą stawki zmalała. Dlatego dziś warszawianie zrobią wszystko, aby odnieść kolejne zwycięstwo i wygrać... przewagę psychiczną nad Lechem przed wielkim finałem Pucharu Polski.
Po słabym początku sezonu i zmianie trenera, nowe siły wstąpiły w Lecha, który również ma ogromne apetyty. – Liga jest dla nas bardzo ważna, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że sezon możemy urwatować jedynie wygrywając Puchar Polski. To najkrótsza droga do europejskich pucharów. Tylko to nas interesuje – zapowiadał Łukasz Trałka.
<<<<[WYWIAD] „Gdyby była taka możliwość, na Stadion Narodowy przyszłoby pewnie kilkaset tysięcy kibiców”. Maciej Sawicki o finale Pucharu Polski>>>>
Przy Łazienkowskiej zapowiada się kapitalne widowisko. Start już o godzinie 20:30. Wtedy okaże się, kto w lepszym nastroju będzie przystępował do finału Pucharu Polski.