Aktualności

Generał wskazał następców Radovicia. Czy pociągną Legię do półfinału Pucharu Polski?

Aktualności05.03.2015 
Był jednym z najlepszych środkowych pomocników w historii Legii Warszawa. Słynął z kapitalnych strzałów z dystansu i rzutów wolnych. Potrafił poderwać zespół, był prawdziwym liderem. Nie przez przypadek nazywano go „Generałem”. Doprowadził drużynę z Łazienkowskiej do dwóch mistrzostw Polski, czterech pucharów kraju, ale i pomógł dotrzeć do półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów w 1991 roku, a później ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Dziś przyjrzy się zespołowi Henninga Berga w rewanżowym spotkaniu 1/4 finału Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław, w którym również występował.
Grał Pan i w Legii, i w Śląsku. Czy czuje Pan przez to dodatkowy smaczek przed dzisiejszym starciem?
Nie, lata robią swoje. Długo już w zawodową piłkę nie gram. Właściwie od 2002 roku. Człowiek chce po prosto obejrzeć fajny, ciekawy mecz. Bez żadnych podtekstów. W pierwszym spotkaniu we Wrocławiu padł wynik 1:1, więc większe szanse w rewanżu ma Legia. W dodatku warszawianie w końcu zagrają z kibicami i myślę, że przyjdzie ich dzisiaj na Pepsi Arena bardzo dużo. Będą chcieli ponieść zespół do zwycięstwa.

Uda się?
Bardzo bym tego chciał! Legia to bliski mi klub. Nikt nie powinien się zresztą temu dziwić. Przy Łazienkowskiej spędziłem prawie 10 lat, dwa razy zdobyliśmy mistrzostwo Polski, cztery razy Puchar Polski i dwa – Superpuchar. Dotarliśmy też do półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów w 1991 roku, a pięć lat później do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. W Legii spędziłem najlepszy okres w karierze. W Śląsku grałem zaś tylko jeden sezon.



Dokładnie rundę wiosenną rozgrywek 2000/2001.
Mieliśmy niezłą pakę. W Śląsku był wtedy Grzesiek Szamotulski, Jacek Paszulewicz, Marcin Wasilewski, Sławek Nazaruk, Krzysztof Szewczyk, Remek Jezierski, Maciek Kowalczyk czy Piotrek Włodarczyk. Chcieliśmy zawojować ligę, personalia osobowe pozwalały w to wierzyć. Wyszło jednak tak, jak wyszło. Czyli… nie wyszło. Zajęliśmy jedenaste miejsce.



Teraz Śląsk spisuje się bardzo dobrze. Przez długi czas była to drużyna lekceważona. Po tym, jak wrocławianie zdobyli jednak wicemistrzostwo kraju, następnie mistrzostwo i Superpuchar na Legii, jasne stało się, że to nie jest grupka przypadkowych ludzi. Trzeba się z nimi liczyć.
Dokładnie tak. Śląsk to dobry zespół. Najdobitniej przekonała się o tym właśnie Legia, która od trzech sezonów toczy z wrocławianami zawzięte boje. Dziś to ona góruje. Myślę, że tak samą będzie dzisiaj. Warszawianom zależy na zwycięstwie w Pucharze Polski. Chcą także sięgnąć po mistrzostwo. Sądzę, że im się tu uda, bo… Legia lubi zdobywać puchary seriami. Tak było już za moich czasów.



Różnice punktowe w czubie tabeli są jednak bardzo małe. Poza tym przy Łazienkowskiej wszyscy zastanawiają się, czy uda się zastąpić lidera drużyny – Miro Radovicia?
Trzeba oddać „Rado”, że był najlepszym piłkarzem Legii, ale nie ma ludzi niezastąpionych. Ciekawym krokiem wydaje się przyjście z Zawiszy Bydgoszcz Michała Masłowskiego. Urodzony w Strzelinie zawodnik zdążył już objawić się polskim kibicom jako niezwykle utalentowany, przebojowy i nietuzinkowy rozgrywający. Zadebiutował nawet w reprezentacji Polski i był bardzo chwalony, lecz jego szybki rozwój przerwały kłopoty zdrowotne. Teraz wraca do gry na poważnie i uważam, ze ma wszelkie predyspozycje ku temu, aby zostać liderem Legii. Nie zapominałbym też jednak o Ondreju Dudzie. Ten chłopak ma wielki potencjał i ogląda się go z przyjemnością. Przed nim świetlana przyszłość.

Rozmawiał Paweł Drażba TAGI: Legia Warszawa, Śląsk Wrocław, Puchar Polski, Leszek Pisz,

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności