Aktualności

[WYWIAD] Anna Gawrońska: Nie sądziłam, że wciąż jestem aż tak szybka

Aktualności20.06.2019 
– W szatni mówiłam dziewczynom, że na koszulce mam numer 9, więc na pewno zdobędziemy i puchar numer 9 – komentowała wygraną w finale Pucharu Polski 4:3 z Czarnymi Sosnowiec kapitan Medyka Konin Anna Gawrońska. 40-letnia napastniczka w 36. minucie meczu w Łodzi popisała się fenomenalnym rajdem, zakończonym golem na 3:0.

Jeśli na przywitanie powiem „dzień dobry”, to chyba nie popełnię błędu, bo dla Pani to był naprawdę dobry dzień.

Bardzo. Zdobyłyśmy Puchar Polski i jesteśmy szczęśliwe. Cieszymy się, że mogłyśmy znów wskoczyć na tron. Nie udało się co prawda w lidze, ale dziś wygrałyśmy z Czarnymi i możemy się tylko radować.

Na ten pucharowy tron wracacie po dwuletniej przerwie. Ona sprawia, że ta wygrana smakuje jeszcze lepiej?

Oczywiście. Dla mnie to już dziewiąty Puchar Polski, z czego jestem bardzo dumna. W szatni mówiłam dziewczynom, że na koszulce mam numer 9, więc na pewno zdobędziemy i puchar numer 9. Dziękuję drużynie, że mogłam razem z nimi się cieszyć i zdobyć to, co zdobyłyśmy.

Jako jedyna polska piłkarka ma Pani na koncie 11 finałów, 9 wygranych i aż osiem strzelonych w nich goli. Jak się to robi?

Cieszę się, że już po raz kolejny mogę zapisać się na kartach historii. Kocham to, co robię i jak widać uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Piłka to moje życie. Myślę, że to właśnie jest recepta na sukces: robić to, co się kocha. U mnie tak jest i zamierzam grać tak długo, jak będzie mi to sprawiać przyjemność.

W tej wygranej z Czarnymi miała Pani wielki udział. Osobiście, gdy zobaczyłam rajd, po którym zdobyła Pani bramkę na 3:0, pomyślałam tylko: „wow”. Wiele młodych piłkarek może Pani pozazdrościć kondycji i szybkości.

Późno zaczęłam grać w piłkę, więc może nie jestem jeszcze aż tak mocno wyeksploatowana, ale to fakt, że moim atutem zawsze była szybkość. Jeśli dziewczyny potrafią dograć mi piłkę, a ja mogę te swoje atuty wykorzystać, to odwdzięczam się im takimi golami, jak dzisiaj.

Jest Pani w stanie jeszcze zaskoczyć samą siebie?

Czasami tak, choć teoretycznie znam siebie na pamięć. Zawsze jest jednak coś, co zaskoczy i tak było w przypadku dzisiejszego rajdu. Nie sądziłam, że wciąż jestem aż tak szybka. Albo… Dagmara Grad tak wolna (śmiech).

Mówimy o golu, a jak ocenia Pani przebieg całego meczu?

Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu koncertowa. Zakładałyśmy sobie grę w średnim pressingu i kontrę. To wszystko realizowałyśmy, chodziłyśmy jak w zegarku i byłyśmy naprawdę dobrze poukładane taktycznie. Natomiast w drugich 45 minutach po zmianie Nicole Zając, za którą weszła młodziutka, bo 17-letnia i jeszcze niedoświadczona Julka Chudy, widać było, że ma braki w ustawieniu i taktyce, a Czarne potrafiły to wykorzystać. Robiły przewagi po jej stronie, przez co zepchnęły nas do głębokiej defensywy. My też opadłyśmy troszeczkę z sił, ale na nasze szczęście udało nam się dowieźć korzystny wynik do końca.

Przed startem tego sezonu byłyście skazywane na porażkę. Czy dziś oglądaliśmy już ten Medyk, który powstał z tzw. martwych, jak niektórzy uważali?

Ja myślę, że Medyk nigdy nie upadł. To wszyscy inni nas skreślali, a Medyk mimo ubytków kadrowych, bo wiele zawodniczek odeszło do zagranicznych klubów, cały czas był i jest na topie. To klasowa drużyna.

Po ostatnim meczu ligowym z Górnikiem Łęczna, w którym przegrałyście mistrzostwo, mówiła Pani, że brak końcowego triumfu to wynik tego, że macie w składzie sporo niedoświadczonych piłkarek, które jeszcze teraz tak wiele nie dają, ale są przyszłością. Można powiedzieć, że ta przyszłość już nadeszła?

Spokojnie, spokojnie. Według mnie niebawem Medyk znów zasiądzie na stałe na tronie i nikt nie będzie mógł go zdetronizować. Było blisko już w tym sezonie, ale trochę nam zabrakło. Dzisiejsza wygrana to jednak mały krok do tego, by za rok powalczyć o mistrzostwo i obronę Pucharu Polski.

Panią w przyszłym sezonie nadal będziemy mogli oglądać w barwach Medyka?

Oczywiście. Z tego miejsca deklaruję, że, jeśli oczywiście prezes będzie chciał i będzie widział mnie w drużynie, będę grać i robić wszystko, by pomóc zespołowi.

Na koniec, jeśli miałaby Pani określić jednym słowem, czym dziś wygrałyście, co by to było?

Dzisiaj zagrał stary, dobry, Medyk.

Rozmawiała Aneta Galek
Fot. Paula Duda

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności