Aktualności
[PUCHAR POLSKI KOBIET] Wielkie pieniądze i niewygodni rywale. Kto zagra w półfinałach?
Od tego sezonu od 1/4 finału pucharowe rozgrywki toczą się w systemie mecz i rewanż. Po ubiegłorocznej reformie ważniejsze zmiany dotyczą jednak aspektów finansowych, bo pula nagród dla uczestników Pucharu Polski to teraz aż milion złotych. Triumfator zgarnie 400 tysięcy zł., a srebrny medalista 100 tys.
- Zdecydowanie jest się o co bić - przyznaje trener Górnika Łęczna, Piotr Mazurkiewicz. - Większe nagrody finansowe nie tylko podnoszą prestiż, ale także mobilizują zespoły, które mogą dostać spory zastrzyk finansowy - dodaje. - W Polsce zrobiliśmy ostatnio spory postęp, jeśli chodzi o kobiecą piłkę. Każdą reformę i podniesienie budżetów klubów kobiecych można zapisać na plus - wtóruje mu Sebastian Stemplewski, szkoleniowiec ubiegłorocznych finalistek Pucharu Polski, Czarnych Sosnowiec.
Pierwszoligowy rodzynek
Nagrody trafią jednak nie tylko do finalistów. Pozostałe drużyny rozdzielą między sobą 500 tysięcy złotych, a wysokość kwoty będzie uzależniona od tego, do jakiego etapu rozgrywek dotrą. I tak zespoły, które odpadną w 1/2 finału, otrzymają po 40 tys. zł., a za dojście do ćwierćfinału przewidziana jest nagroda w wysokości 20 tys. zł. To szczególnie ważne dla zespołów grających w niższych ligach. Przykładem takiej ekipy jest I-ligowa Tarnovia Tarnów, która jako jedyna z drużyn zaplecza Ekstraligi awansowała do ćwierćfinału Pucharu. W nim zmierzy się właśnie z Czarnymi Sosnowiec.
- Jako klub chcemy się rozwijać. Mamy drugą drużynę, grupy młodzieżowe i każdy zastrzyk gotówki to dla nas duże wsparcie - zaznacza trener zespołu z Małopolski, Michał Jarząb. Jak natomiast nastawia się na starcie z najbardziej utytułowanym żeńskim klubem w Polsce? - Jesteśmy przysłowiowym „czarnym koniem” tych rozgrywek. Cieszymy się, że dotarliśmy do tego etapu, ale wiemy, że nie jesteśmy faworytem. Tanio jednak skóry nie sprzedamy. Mamy pomysł na grę z Czarnymi, a to, czy uda nam się go zrealizować, okaże się na boisku. Podchodzimy do tego spotkania z pokorą i liczymy na to, że sprawimy niespodziankę - zapewnia Jarząb.
- My natomiast absolutnie nie lekceważymy rywala. Piękno futbolu polega na tym, że trzeba darzyć przeciwnika szacunkiem, bo piłka już nie raz udowadniała, że jeśli potraktuje się kogoś lekceważąco, można się rozczarować - odpowiada Sebastian Stemplewski.
Przedwczesny finał
Hitem 1/4 finału Pucharu Polski będzie bez wątpienia starcie obrońcy tytułu, Medyka Konin, ze zwycięzcą z sezonu 2017/2018 i aktualnym liderem tabeli Ekstraligi, Górnikiem Łęczna. - Tak naprawdę ten mecz gramy w środku przygotowań, więc sam jestem ciekaw, jak będzie wyglądał. Jeśli chodzi o rywala, to każdego potraktowałbym tak samo. Cieszymy się, że gramy, ale nigdy nie można cieszyć się z tego, na kogo się trafia, bo można równie dobrze wygrać z najlepszym, jak i przegrać z najsłabszym - mówi prezes i trener Medyka, Roman Jaszczak.
- Naszym celem jest powrót na pucharowy szczyt. Szykowaliśmy się do tego spotkania od początku stycznia, bo wiedzieliśmy, na kogo trafiliśmy. Robiliśmy wszystko, by maksymalnie dobrze przygotować zespół do tych zawodów i mamy nadzieję, że to zaprocentuje. Medyk to drużyna, którą doskonale znamy i która zimą dokonała kilka transferów po to, by się wzmocnić. Oni wystawią najcięższe działa, ale my zrobimy to samo. Wszystko zweryfikuje boisko - komentuje zaś szkoleniowiec zielono-czarnych, Piotr Mazurkiewicz.
Ćwierćfinał zamiast sparingu
Kolejnym bardzo ciekawym starciem w ćwierćfinale będzie potyczka GKS Katowice z TME GROT SMS Łódź. To zespoły, które podobnie jak Górnik i Medyk są sąsiadami w tabeli ligowej, a na koncie mają taką samą zdobycz punktową - SMS zajmuje piątą, a GKS szóstą lokatę. W bezpośrednim pojedynku górą były łodzianki, które pokonały ekipę ze Śląska 1:0. - To bardzo wymagający i niewygodny rywal, z którym zawsze gra nam się trudno. Oczywiście mogliśmy wylosować lepiej, ale patrząc na parę Medyk Konin - Górnik Łęczna, nie możemy narzekać. Na tym etapie każdy prezentuje wysoki poziom i z nikim nie byłoby łatwo. My zrobimy wszystko, by awansować dalej - podkreśla szkoleniowiec GieKSy, Witold Zając.
Komplementów rywalowi nie szczędzi też trener SMS, Marek Chojnacki. - Nie będę ukrywał, że losowanie pokrzyżowało nam nieco plany, bo 8 lutego mieliśmy grać sparing właśnie z GKS, ale ze względu na to, że zmierzymy się ze sobą w Pucharze, razem z trenerem Zającem, doszliśmy do wniosku, że ten mecz odwołamy. Można powiedzieć, że sparing zamienił się nam w spotkanie o stawkę, ale dla nas ten dwumecz będzie świetnym przetarciem przed powrotem do zmagań ligowych - zaznacza Chojnacki.
Ze wskazaniem na Olimpię
W ostatnim z czterech meczów tej fazy rozgrywek naprzeciw siebie staną beniaminek Ekstraligi, KKP Bydgoszcz i Olimpia Szczecin. - Na papierze jesteśmy z pewnością uznawani za faworyta tego spotkania, ale trzeba pamiętać, że w meczu ligowym w Bydgoszczy bardzo się męczyliśmy i wygraliśmy dopiero po golu w doliczonym czasie gry - mówi trener Olimpii, Adam Gołubowski. I dodaje: - Myślę, że na kilka dni przed pierwszym meczem o stawkę w tej części sezonu, drużyna wygląda dobrze. Zawodniczki są już znużone przygotowaniami i nie mogą doczekać się tego starcia - przyznaje. Zaznacza przy tym, że szczególnej motywacji i energii jego piłkarkom dodała ostatnia sparingowa wygrana z Medykiem Konin.
- Dzięki temu jesteśmy nastawieni bardzo pozytywnie i liczymy na awans. Bardzo chętnie trafilibyśmy na Medyk w półfinale Pucharu Polski - śmieje się Gołubowski.
O tym, czy to życzenie się spełni, przekonamy się 20 lutego, kiedy odbędą się rewanże.
Ćwierćfinały Pucharu Polski:
Medyk Konin - Górnik Łęczna sobota, 15 lutego, godz. 12:00
Czarni Sosnowiec - Tarnovia Tarnów sobota, 15 lutego, godz. 13:00
GKS Katowice - TME GROT SMS Łódź niedziela, 16 lutego, godz. 13:00
KKP Bydgoszcz - Olimpia Szczecin niedziela, 16 lutego, godz. 14:00
Rewanże:
Tarnovia Tarnów - Czarni Sosnowiec środa, 19 lutego, godz. 13:00
Górnik Łęczna - Medyk Konin czwartek, 20 lutego, godz. 12:00
TME GROT SMS Łódź - GKS Katowice czwartek, 20 lutego, godz. 13:00
Olimpia Szczecin - KKP Bydgoszcz czwartek, 20 lutego, godz. 16:00
Aneta Galek