Aktualności
[PUCHAR POLSKI KOBIET] Stawka większa niż złoto
Nie zdobyły mistrzostwa Polski, ale mają szansę na podniesienie Pucharu Polski. Dziś w prestiżowym finale w Łodzi o trofeum powalczą się Czarne Sosnowiec z Medykiem Konin, najbardziej utytułowane kluby w 35-letniej historii kobiecego pucharu. Początek meczu o godz. 18:00, transmisja w Polsacie Sport.
To wielki prestiż, ale też przede wszystkim zacięta rywalizacja, bo do finału Pucharu Polski docierają najlepsi z najlepszych. W ostatniej dekadzie tylko dwa razy zdarzyło się, by aktualne wówczas mistrzynie kraju nie zagrały w finale Pucharu Polski. W 2009 roku ten zaszczyt ominął Unię Racibórz, która jednak wtedy dopiero wspięła się na szczyt i zaczynała swój okres dominacji. W tym sezonie z rywalizacji wypadł Górnik Łęczna, który dał się ograć w półfinale Medykowi Konin. Zespół Romana Jaszczaka jest rewelacją tego sezonu i wraca do walki o puchar po roku przerwy. Rywalem Medyka będą Czarne Sosnowiec, które na trofeum czekają już 17 lat.
Złota rybka i kalosze
To wyjątkowy smaczek, że w finale zmierzą się dwie najbardziej utytułowane drużyny w historii Pucharu Polski. Czarne zdobywały trofeum 11 razy, a w latach 1995-2002 sięgały po niego osiem razy z rzędu. Były wtedy potęgą nie do ruszenia. Niewiele młodszy Medyk Konin zaczął sukcesy osiągać dopiero później, ale po niezwykle udanej ostatniej dekadzie, ma już na koncie 8 triumfów w Pucharze Polski. Czarne grały w finale 15 razy, a Medyk 13 razy. Ale mimo to te dwie drużyny tylko dwa razy spotkały się w decydującym meczu.
W 2001 roku w Suchedniowie pewnie wygrały Czarne Sosnowiec 4:1. – Pamiętam, że przyszło dużo ludzi, atmosfera była piknikowa a w powietrzu unosił się zapach grillowanej kiełbasy. Dzisiaj Puchar Polski rozgrywany jest w zupełnie innej oprawie – wspomina była piłkarka Czarnych i Medyka Joanna Tokarska, która pamięta ostatnie trofeum zdobyte przez klub z Sosnowca. Było to w 2002 roku w Wieluniu, gdy Czarne wygrały po rzutach karnych z AZS Wrocław. – To było dla nas duże zaskoczenie, bo już wtedy straciłyśmy mistrzostwo i zaczęła się dominacja AZS Wrocław, ale w finale jeszcze zdołałyśmy je pokonać – wyjaśnia Tokarska, która zaznacza, że walka o Puchar Polski zawsze była dla piłkarek prestiżowa. Choć niegdyś finał rozgrywany był w kameralnej oprawie, bez transmisji telewizyjnych i dużych stadionów, to zawsze przyciągał sporo ludzi na trybuny i był wielkim wydarzeniem. Piłkarki były zaś nagradzane nie tylko medalami. W 1999 roku w Pszowie po wygranej Czarnych nad Podgórzem Kraków najlepsza piłkarka meczu Agnieszka Szondermajer otrzymała złotą rybkę w akwarium, a autorka dwóch goli Agnieszka Karcz… gumowce pomalowane złotą farbą.
Maradona i Rivaldo
Czarne spotkały się z Medykiem Konin po raz drugi w finale Pucharu Polski w 2005 roku. Okoliczności były bardzo podobne, bo te zespoły też nie były wtedy mistrzem kraju. Najlepszy zespół tamtych lat, AZS Wrocław odpadł jednak nieoczekiwanie w ćwierćfinale z Golem Częstochowa. Co ciekawsze, tamten finał w Kutnie był rozegrany dokładnie 19 czerwca, czyli… tak jak tegoroczne decydujące starcie w Łodzi. Medyk z Czarnymi zmierzą się więc tego samego dnia i w tym samym województwie, tyle że 14 lat później.
W 2005 roku wygrał Medyk Konin, dla którego było to pierwsze trofeum i początek najlepszych lat w historii wielkopolskiego klubu. Zwycięstwo 2:0 było jednak sporą niespodzianką, bo w lidze wciąż znacznie lepsze były Czarne Sosnowiec. Ale w finale nie miały argumentów. Medyk miał wtedy w składzie Maradonę i Rivaldo. Ta pierwsza, Białorusinka Natalia Ryżewicz, nazywana imieniem legendarnego argentyńskiego pomocnika ze względu na drobne warunki fizyczne i świetną technikę, otworzyła wynik meczu z rzutu karnego. Drugiego gola strzeliła Anna Gawrońska, popularna „Rivaldo”, która stała się ikoną konińskiego klubu. Jego sukcesy nieodłącznie wiążą się z obecnością legendarnej napastniczki. Gdy przyszła do klubu, ten od razu zdobył swoje pierwsze trofeum.
Rekordzistki przeciwko sobie
Anna Gawrońska jest zresztą rekordzistką Pucharu Polski, jeśli chodzi o liczbę zwycięstw. Na 10 występów w finale wygrywała aż 8 razy, zdobyła też 7 bramek. Nikt z obecnych piłkarek nie może poszczycić się takim osiągnięciem. Blisko tego wyczynu jest jednak Anna Szymańska, która grała 11 razy z rzędu w finale Pucharu Polski. Pod tym względem nikt nie może się jej równać. 30-letnia bramkarka grała w finałach w barwach trzech drużyn tj. Medyka Konin, Pogoni Szczecin (wcześniej Gryf) i Czarnych Sosnowiec. Ale puchar zdobywała tylko z zespołem z Konina. Wygrywała trofeum 6 razy. I także tylko w barwach Medyka udało jej się dwukrotnie zachować czyste konto w finale. Teraz będzie miała za zadanie zatrzymać zespół, z którym zdobywała sukcesy. I zbliżyć się do rekordu pucharowych triumfów Anny Gawrońskiej.
To starcie, w którym ciężko wskazać faworyta. W tym sezonie w lidze Medyk nie przegrał żadnego z trzech meczów z Czarnymi, a raz nawet rozgromił rywalki 5:0. Z drugiej zaś strony, to zespół z Sosnowca potrafił pokonać w lidze Górnika Łęczna. Czarne mają w swoim składzie więcej reprezentantek krajów, a Medyk zagra solidnie osłabiony. Za dwie żółte kartki otrzymane w poprzednich spotkaniach pauzować musi bowiem liderka jego ofensywy Nikol Kaletka, która miała szanse na pierwszy w karierze występ w finale. Zamieniła Czarne na Medyka, gdy zespół z Sosnowca awansował do finału kosztem Medyka. – Gdy się o tym dowiedziałam, to miałam łzy w oczach. Taki mecz… – długo nie mogła uwierzyć.
Hanna Urbaniak
Fot. Paula Duda