Aktualności
Po długiej przerwie, ale z wielką motywacją! Kto awansuje do finału? Oglądaj na ŁNP!
To będą mecze inne niż te, które pamiętamy sprzed pandemii koronawirusa. Największą różnicą będzie to, że zamiast dwumeczu mamy jedno spotkanie na neutralnym terenie. Dodatkowo, spotkania odbędą się bez udziału publiczności, a także z zachowaniem wszystkich wymogów sanitarnych. To, co pozostaje niezmienne, to stawka, którą jest awans do finału pucharowych rozgrywek. W walce o trofeum wciąż są cztery zespoły: Czarni Sosnowiec, KKP Bydgoszcz, Górnik Łęczna i TME GROT SMS Łódź.
Walka numer 1
W samo południe na murawie boiska w Łodzi zameldują się ubiegłoroczne finalistki Pucharu Polski, a więc piłkarki Czarnych Sosnowiec. Naprzeciwko nich staną zawodniczki z Bydgoszczy, które w tej edycji zawodów sprawiły już jedną sensację, eliminując w 1/4 finału Olimpię Szczecin.
- Wiemy, że faworytem są Czarni Sosnowiec, bo dla nich awans jest tak naprawdę obowiązkiem. My i tak zaszliśmy w Pucharze Polski bardzo daleko, pokazując się z dobrej strony w meczach z Olimpią. Dla nas występ w półfinale to nagroda za trud, jaki włożyliśmy w ten sezon. Mamy swój plan na sobotnie spotkanie i chcielibyśmy sprawić wielką niespodziankę, bo wiemy, że za taką na pewno zostałby uznany nasz awans - mówi trener bydgoszczanek, Adam Góral.
- Czujemy się mocni i podchodzimy do tego meczu jak do finału. Chcemy wygrać, ale nie lekceważymy przy tym rywala. Gdyby nasze podejście było nieprofesjonalnie, mogłoby się skończyć różnie - zaznacza zaś szkoleniowiec Czarnych, Sebastian Stemplewski. I dodaje: - Mamy jeden mecz, a co za tym idzie nie ma miejsca na żadne pomyłki. Trzeba wyjść na boisko i zrealizować wszystkie założenia. Nie wydaje nam się, by rywal mógł nas czymś zaskoczyć. Spodziewamy się, że będzie grał defensywnie i nastawi się na kontrataki.
Obaj trenerzy zgodnie podkreślają, że jedynym utrudnieniem dla nich będzie brak publiczności na trybunach. Oba zespoły mają bowiem grupę kibiców, która zawsze podąża za nimi na mecze.
- Ich doping zawsze wpływa na zespół bardzo pozytywnie i ten brak z pewnością będzie odczuwalny. Wiemy, jak wyglądają mecze bez fanów i szkoda nam, że nie może ich z nami być, ale nie mamy wpływu na obecną sytuację - podkreśla Stemplewski.
Pierwszy gwizdek w starciu Czarnych Sosnowiec z KKP Bydgoszcz zapanowano na godz. 12. Trzy godziny później, w podwarszawskich Ząbkach, rozpocznie się druga z półfinałowych batalii pomiędzy Górnikiem Łęczna i TME GROT SMS Łódź.
Walka numer 2
Obie drużyny mierzyły się ze sobą w ostatniej rozegranej kolejce tego sezonu Ekstraligi, 29 lutego w Łodzi. Starcie zakończyło się remisem 1:1, a dla zielono-czarnych była to pierwsza i jedyna w całej kampanii strata punktów.
- Nie myślimy już o tamtym meczu, choć zdajemy sobie sprawę, że mieliśmy wtedy wygraną na wyciągnięcie ręki. Stworzyliśmy sobie chyba 12 sytuacji bramkowych, ale zawiodła nas skuteczność. To jednak przeszłość, a my skupiamy się na teraźniejszości. Wszystkie treningi podporządkowaliśmy pod sobotnie spotkanie, a zawodniczki wykonały fantastyczną robotę. Poziom mobilizacji w drużynie jest maksymalny, bo wszyscy mamy świadomość tego, o co walczymy - mówi Piotr Mazurkiewicz. Szkoleniowiec Górnika podkreśla jednocześnie, że jego drużyna, jako mistrz Polski jest z „urzędu” uznawana za faworyta meczu z łodziankami. - Wiemy, że nim jesteśmy, ale wszystko zweryfikuje boisko. Mamy pełną świadomość tego, że po drugiej stronie jest przeciwnik, który ma konkretny plan i, tak jak my, chce wygrać. Spodziewam się, że SMS postawi na niski pressing i kontrę - przewiduje Mazurkiewicz.
To, co już teraz jest pewne dla trenera zielono-czarnych to to, że w sobotnim spotkaniu nie będzie mógł wystawić swojej podstawowej bramkarki, Anny Palińskiej, która doznała kontuzji na ostatnim zgrupowaniu reprezentacji Polski. - Leczenie Ani jeszcze się nie zakończyło - precyzuje Mazurkiewicz. Co za tym idzie, Palińską między słupkami zastąpi sprowadzona do Górnika przed tym sezonem z… łódzkiego SMS-u, Danuta Paturaj, która w tym sezonie wybiegała na boisko tylko trzykrotnie - w wygranym 7:1 meczu V rundy Pucharu Polski z Sokołem Kolbuszowa Dolna i w ligowych potyczkach z Rolnikiem Głogówek (13:0) i Olimpią Szczecin (6:4).
Czy trener byłej drużyny Paturaj, Marek Chojnacki, cieszy się, że w półfinale spotka się właśnie z Górnikiem Łęczna? - Mówiąc szczerze wolałbym wylosować innego rywala, ale z drugiej strony ostatnimi czasy w meczach z Górnikiem radzimy sobie całkiem nieźle. Na ostatnie cztery spotkania, dwa zremisowaliśmy i byliśmy nawet blisko zwycięstwa. Można więc powiedzieć, że ten rywal nam leży - opisuje Chojnacki, zaznaczając, że długa przerwa od gry sprawiła, że jego zawodniczki są głodne rywalizacji.
- Marzymy, by na zakończenie tego sezonu zagrać nie tylko ten jeden mecz, ale dwa. Przepracowaliśmy ten „okres przygotowawczy” bardzo solidnie, a do tego rozegraliśmy dwa spotkania kontrolne: z naszymi juniorami i Czarnymi Sosnowiec. Wszystkie zawodniczki są zdrowe i wierzymy w to, że wywalczymy awans. Na naszą korzyść działa to, że zamiast dwumeczu gramy tylko jedno spotkanie. W jednym meczu łatwiej jest sprawić niespodziankę - dodaje z uśmiechem szkoleniowiec łodzianek.
Zarówno mecz Górnika z TME GROT SMS, jak i starcie Czarnych Sosnowiec z KKP Bydgoszcz będzie można obejrzeć w Internecie. Transmisje przeprowadzi kanał YouTube Łączy Nas Piłka TV oraz Facebook Łączy Nas Piłka Kobieca.
Mecz w Łodzi jako sędzia główna poprowadzi Emilia Szymula, a w Ząbkach Monika Mularczyk.
Aneta Galek