Aktualności
[PUCHAR POLSKI KOBIET] Małgorzata Grec: Czułam się jak ryba w wodzie
Górnik Łęczna pokonał w finale Pucharu Polski Czarne Sosnowiec 1:0 po golu Dominiki Grabowskiej. - Spodziewałyśmy się tego, że Sosnowiec na pewno się nie zamknie z tyłu i nie będzie się tylko cały mecz bronił. Wiedziałyśmy, że będą atakować i chciałyśmy je wyczekać. W końcówce rywalki opadły z sił - powiedziała po meczu obrończyni mistrza Polski Małgorzata Grec, która została wybrana najlepszą zawodniczką finału Pucharu Polski.
To był najlepszy mecz w twojej dotychczasowej karierze?
Mogę nie odpowiadać na to pytanie? Nie lubię tak gadać o sobie, wstydzę się. Owszem jestem dumna, ale chciałam podziękować drużynie, bo bez dziewczyn na pewno by mi się to nie udało. Wygrywa zespół, a to, że zostałam wyróżniona, to oczywiście jestem bardzo z tego dumna. Ale cieszy mnie przede wszystkim zwycięstwo.
Zwłaszcza, że spotkanie było bardzo wyrównane i w zasadzie każda drużyna mogła je wygrać. Jak ty oceniasz przebieg meczu?
Spodziewałyśmy się tego, że Sosnowiec na pewno się nie zamknie z tyłu i nie będzie się tylko cały mecz bronił. Wiedziałyśmy, że będą atakować i chciałyśmy je wyczekać. Spotkanie było wyrównane, ale myślę, że w końcówce Sosnowiec już opadł z sił. Widzieliśmy, że rywalki zaczęły łapać skurcze, a my motorycznie po prostu wyglądałyśmy lepiej i lepiej zniosłyśmy trudy tego meczu. Wykorzystałyśmy to i zdobyłyśmy zwycięską bramkę.
Zaskoczył cię zespół Czarnych Sosnowiec tym bardzo ofensywnym nastawieniem? W pierwszej połowie kibice mieli prawo się zastanawiać, kto faktycznie jest faworytem w tym spotkaniu.
Myślę, że nie. Może miałyśmy trochę szczęścia, ale podobno los sprzyja lepszym.
Na boisku momentami iskrzyło. Pojedynki były faktycznie takie ostre na jakie wyglądały z trybun?
Ja akurat jestem typem zawodniczki, która lubi taką grę z przeciwnikiem przed sobą, więc ja się czułam jak ryba w wodzie. To był mecz w moim stylu.
I byłaś zaporą nie do przejścia. To jak powstrzymałaś Weronikę Zawistowską w drugiej połowie, gdy mogła znaleźć się w sytuacji sam na sam, to aż ręce same składały się do oklasków.
Cieszę się, że udało mi się zatrzymać Weronikę, bo na pewno należy do bardzo dynamicznych zawodniczek i nie jest łatwo grać przeciwko niej.
Dla ciebie to pierwszy zdobyty Puchar Polski w karierze.
Zgadza się. Zdobyłyśmy dublet, ale dla mnie to pierwszy Puchar Polski. Na pewno fajne uwieńczenie trudnego sezonu.
Aż chce się zapytać: co dalej?
Czas pokaże. Na pewno fajnie byłoby awansować do Ligi Mistrzyń, bo ta sztuka nam się jeszcze nie udała. Myślę, że krok po kroku damy radę i w końcu awansujemy. W przyszłym sezonie będziemy też musiały odpierać ataki drużyn tj. Czarne czy Medyk, które coraz bardziej depczą nam po piętach. Skoro tak jest, to znaczy, że liga się rozwija i poziom idzie do góry. Można się z tego tylko cieszyć.
Wielka radość w szatni ze zdobycia trofeum, a jest w tym trochę smutku, że dla dwóch piłkarek Dominiki Grabowskiej i Sylwii Matysik był to pożegnalny mecz w barwach Górnika?
Na pewno. Dominika i Sylwia to kluczowe piłkarki naszej drużyny, co było widać w tym spotkaniu. Jest szkoda, ale fajnie, że dziewczyny idą się rozwijać i chcą czegoś więcej. Dla reprezentacji to na pewno super sprawa. Wiadomo, że nam będzie smutno, ale myślę, że będzie to z korzyścią dla reprezentacji i całej polskiej piłki.
Rozmawiała Hanna Urbaniak
Fot. Paula Duda