Dominacja Medyka w ostatnich latach nie podlega dyskusji. Koninianki cztery razy z rzędu wywalczyły mistrzostwo Polski, natomiast krajowy puchar jest w ich rękach nieprzerwanie od 2013 roku. W finale Pucharu Polski Medyk zagra po raz trzynasty, a zdobywał go w sumie siedmiokrotnie.

– Znowu mamy szansę na dublet, jednak najpierw trzeba wyjść na boisko, a każda z nas musi dać z siebie sto procent – podkreśliła w rozmowie z Łączy Nas Piłka Aleksandra Sikora. – Finał Pucharu Polski to coś innego niż mecz w Ekstralidze. Tam każda drużyna wychodzi z czystą kartą i ma szanse na zdobycie trofeum. To tylko 90 minut, które zdecyduje o tym kto wygra. Ja osobiście uwielbiam te rozgrywki. Zawsze towarzyszy im świetna atmosfera, mecze są zacięte, a co najlepsze, towarzyszą temu duże emocje. Mam nadzieję, że w tym roku będzie tak samo – dodała reprezentantka Polski.

W poprzednich dwóch latach finały rozgrywek były dość jednostronne. W zeszłym roku Medyk wygrał z Górnikiem 3:0, a sezon wcześniej aż 5:0. W tym sezonie w Ekstralidze łęcznianki pokazały jednak, że potrafią stawić czoła koniniankom. Co prawda jesienią przegrały 0:3, ale na wiosnę zremisowały u siebie 2:2. W miniony weekend, w ostatniej kolejce fazy finałowej rozgrywek przegrały w Koninie tylko 1:2, tracąc decydującego gola w ostatniej minucie.

– Nastroje w drużynie przed meczem finałowym są bardzo bojowe – zapewniła nas napastniczka Górnika Anna Sznyrowska. – Ostatnie nasze spotkania ligowe z Medykiem pokazały, że możemy grać z nimi dobre, wyrównane mecze. Jest to nasz trzeci z rzędu finał Pucharu Polski i mamy nadzieję, że do trzech razy sztuka. Bardzo chcemy w końcu pokonać Medyk i zdobyć trofeum. Stać nas na to – dodała Sznyrowska.

Mecz finału Pucharu Polski pomiędzy Górnikiem Łęczna a Medykiem Konin zostanie rozegrany w środę 31 maja w Radomiu. Transmisję na żywo z tego spotkania przeprowadzi stacja Polsat Sport. Sędzią meczu będzie Karolina Tokarska z Opola.