Aktualności
Przed 24. kolejką Ekstraligi kobiet: Szlagier w Koninie, o życie w Piasecznie
Medyk w rundzie zasadniczej stracił punkty tylko w ostatniej kolejce, remisując z Górnikiem Łęczna. AZS PWSZ Wałbrzych przegrał z mistrzyniami Polski 1:3 i 1:5, a odebranie liderkom jakichkolwiek punktów będzie można uznać za sensację. Wałbrzyszanki muszą się liczyć z tym, że mogą stracić trzecie miejsce w tabeli, ale jest to uzależnione od tego, czy UKS SMS Łódź zdobędzie chociaż punkt w meczu z Czarnymi Sosnowiec. Z kolei zwycięstwo sosnowiczanek tylko podgrzeje atmosferę walki o brązowe medale. W sezonie zasadniczym dwa razy górą były łodzianki, ale pomimo tego, faworyta trudno wskazać.
Będący w wybornej formie wicelider z Łęcznej zagra we Wrocławiu z miejscowym AZS-em. Defensywa akademiczek z pewnością będzie musiała dużo uwagi skupić na Ewelinie Kamczyk, która w ostatniej kolejce strzeliła cztery gole, a z 29 trafieniami na koncie przewodzi w klasyfikacji strzelczyń.
– Przed nami kolejny ciężki mecz. AZS Wrocław to bardzo wymagający przeciwnik, tym bardziej, że zagra u siebie – powiedziała nam Kamczyk. – My jak zawsze podchodzimy do meczu z pełnym zaangażowaniem i na pewno będziemy chciały przywieźć do Łęcznej komplet punktów. Atmosfera w drużynie jest bardzo fajna. Dalej robimy swoje, z nadzieją i ochotą na zdobycie upragnionego mistrzostwa – dodała reprezentantka Polski.
W grupie spadkowej znów nie zabraknie emocji. Mający na koncie trzy zwycięstwa z rzędu AZS UJ Kraków podejmie będący w równie wysokiej formie Sztorm Gdańsk. – Cały czas trwa zażarta walka o utrzymanie i podejrzewam, że tak będzie do ostatniej kolejki – podkreśla zawodniczka z Gdańska Martyna Zańko. – W Krakowie czeka nas bardzo trudny i ważny mecz. Nie tylko dlatego, że AZS jest na fali. Pamiętam także mój pierwszy i jak na razie jedyny mecz z Krakowem na ich boisku i wtedy nie skończyło się dobrze. Wierzę jednak, że tym razem to moja drużyna będzie wracać do domu w dobrych nastrojach.
Na zupełnie odmiennym biegunie są obecnie GOSiRki Piaseczno i Mitech Żywiec, ale po najbliższym spotkaniu ktoś na pewno zdobędzie upragnione punkty. – Można powiedzieć, że w niedzielę czeka nas mecz o życie – podkreśla Magdalena Dudek z zamykających ligową tabelę GOSiRek. – Wszyscy w klubie jesteśmy tego całkowicie świadomi. Na nasze słabsze ostatnio wyniki składa się na pewno wiele czynników, ale nie pora o nich mówić. Na pewno zrobiło się nerwowo. Chcemy się utrzymać, a później pomyślimy co dalej. Wierzymy w zwycięstwo z Mitechem i w dobre zakończenie sezonu – zapewnia.
Z wiarą w przełamanie do niedzielnego pojedynku podchodzą również zawodniczki Mitechu.. – Naprawdę trudno mi powiedzieć, co się dzieje z naszym zespołem. Powiedzmy to szczerze, jesteśmy w mega dołku – zaznacza Karolina Zasada. – W treningu wszystko wygląda dobrze, a jak przychodzi mecz, to ... jest jak jest. Także sytuacja kadrowa jest ciężka, ale nie można wszystkiego zganiać na absencje, bo nie od wczoraj gramy w piłkę nożną. Mecz z GOSiRkami zagramy z nożem na gardle. To mecz, który musimy wygrać. Ten oraz pozostałe, by udowodnić sobie i innym, że w trudnych chwilach potrafimy walczyć i wygrywać – dodała zawodniczka brązowych medalistek z poprzedniego sezonu.
O ważne punkty w Szczecinie zagra także AZS PSW Biała Podlaska, która w ostatniej kolejce spadła do strefy spadkowej. Z Olimpią łatwo nie będzie, ale goście już pokazali w tym sezonie, że potrafią sprawić niespodziankę.
Kacper Zieliński