Aktualności
Liga Mistrzyń, pieniądze z Paryża i atmosfera. Jak Medyk Konin powrócił na szczyt
Medyk Konin stał na krawędzi upadku, ale nie dał się z niej zepchnąć. Żeby pojąć skalę arcytrudnej sytuacji, w jakiej znalazł się jeden z najstarszych kobiecych klubów w historii, trzeba cofnąć się do lata 2017 roku. Wtedy to, po zdobyciu czwartego z rzędu dubletu – mistrzostwa i Pucharu Polski, gigant po raz pierwszy zachwiał się w posadach. Wtedy to bowiem rozpoczął się masowy exodus piłkarek z Konina. Odeszły m.in. reprezentantki Polski Aleksandra Sikora, Katarzyna Daleszczyk, Agata Guściora, Anna Szymańska i Dagmara Grad.
Wszyscy odeszli, a Medyk przetrwał
Mimo to Medyk awansował do Ligi Mistrzyń, gdzie jednak nie miał szczęścia i trafił na obrońcę trofeum Olympique Lyon. W lidze radził sobie jednak zaskakująco dobrze i zimę spędził w fotelu lidera. Wtedy opuściły go jednak kolejne liderki zespołu – Paulina Dudek, Liliana Kostowa i Maria Ficzay. A po sezonie odeszła jeszcze Patrycja Balcerzak. W ciągu zaledwie jednego roku z podstawowego składu zostały na pokładzie tonącego okrętu tylko cztery piłkarki – Anna Gawrońska, Sandra Sałata, Natalia Chudzik i Natalia Pakulska, ale te dwie ostatnie... były poważnie kontuzjowane i nie mogły grać.
Efekt? Sezon „Medyczki” zakończyły na trzecim miejscu i po raz pierwszy od lat nie awansowały do finału Pucharu Polski. Na domiar złego na samym finiszu rozgrywek straciły wicemistrzostwo Polski, bo Czarne Sosnowiec nieoczekiwanie ograły nowego mistrza z Łęcznej na jego terenie. Brąz w Koninie został jednak przyjęty niczym złoto. – Każdy inny klub, z którego odeszłoby 13 piłkarek rozpadłby się, a Medyk Konin w tak trudnej sytuacji wywalczył medal mistrzostw Polski – zauważa prezes i trener Medyka, Roman Jaszczak.
Nikt jednak wtedy nie przypuszczał, że Medyk Konin wróci do walki o mistrzostwo Polski. Zewsząd słychać było głosy, że Medyk się skończył i teraz nadszedł czas dominacji Górnika Łęczna i Czarnych Sosnowiec. Jedynym, który wciąż czuł respekt przed konińskim zespołem był trener... Górnika, Piotr Mazurkiewicz. Zaraz po koronacji mistrza Polski przewidywał: – To nie będzie tak, że teraz Górnik przez pięć lat będzie wszystko wygrywał – mówił. A jego słowa okazały się prorocze, bo o tym jak trudno jest bronić mistrzostwa jego zespół przekonał się już w następnym sezonie.
Owszem, pierwsza część kampanii przebiegała po myśli Górnika Łęczna i nikt nie przewidziałby wtedy tak zaciętego finiszu sezonu. To jednak głównie zasługa Medyka Konin, który zanotował fenomenalną rundę wiosenną. Nikt inny nie potrafił wykorzystać kryzysu Górnika. Seria sześciu zwycięstw z rzędu sprawiła, że koniński zespół awansował na fotel lidera i znalazł się o krok od złotego medalu. A jeszcze w kwietniu, po porażce z Górnikiem w Koninie 2:4, trener Roman Jaszczak gratulował rywalom obrony tytułu.
PSG pomogło Medykowi
Przełom nastąpił w maju. Medyk pokonał walczącego z kryzysem Górnika 2:1 w półfinale Pucharu Polski i uwierzył w siebie. A gdy tydzień później wygrał z Czarnymi Sosnowiec 1:0 zrozumiał, że niemożliwe nie istnieje. – Półfinał Pucharu Polski to był przełomowy mecz, po którym uwierzyłyśmy w siebie. Wtedy obudziłyśmy się i zrozumiałyśmy, że wszystko jest w naszym zasięgu – mówi liderka ofensywy Medyka, Nikol Kaletka. – Poprawiła się atmosfera w szatni. Wspieramy się na boisku, jedna walczy za drugą i żadna nie odstawia nogi. Zasługą naszej dobrej gry jest to, co dzieje się wewnątrz drużyny, a do tego dobra praca na treningach i motywacja, jaką jest mistrzostwo Polski i gra w Champions League – analizuje przemianę zespołu pomocniczka Medyka.
Ale trener Roman Jaszczak uważa, że zwycięstwa na finiszu sezonu miały swój początek znacznie wcześniej. – Tak naprawdę kluczem do tego, że Medyk jest w tak dobrej formie, świetnie przygotowany motorycznie i taktycznie, a w efekcie zdolny do wygrywania, był okres przygotowawczy. Wiele osób nas w Koninie krytykowało za to, że wydaliśmy sporo pieniędzy i pojechaliśmy na dwa zgrupowania zimowe – najpierw do Żagania, a potem do Turcji. Myślę, że ta inwestycja się przydała. Sezon jest długi, niektóre zespoły go nie wytrzymały, a Medyk z każdym meczem gra co raz lepiej – zauważa i dodaje z uśmiechem: – Pieniądze za transfer Pauliny Dudek do PSG zostały dobrze zainwestowane. Tak to powinno wyglądać, że najpierw powinno się piłkarkę wychować, później dobrze sprzedać, a zarobione pieniądze zainwestować i wygrywać.
Przed ostatnią kolejką sezonu 2018/2019 Medyk prowadzi w tabeli z przewagą dwóch punktów nad Górnikiem Łęczna. W sobotę o 15:00 w Łęcznej oba zespoły zmierzą się ze sobą w bezpośrednim starciu, decydującym o mistrzostwie Polski. Spotkanie na żywo pokaże kanał YouTube Łączy nas piłka.
Hanna Urbaniak
Fot. Hanna Urbaniak / Paula Duda