Aktualności
[LIGA MISTRZYŃ] Górnik Łęczna zrobił pierwszy krok. Awans coraz bliżej
Choć jest to trzeci start aktualnych mistrzyń Polski w walce o awans do najbardziej elitarnych rozgrywek klubowych, to dopiero pierwszy raz Liga Mistrzyń zawitała do Łęcznej. W dwóch poprzednich latach Górnik brał bowiem udział w turniejach eliminacyjnych w Szkocji oraz Holandii. Z powodu pandemii koronawirusa UEFA zmieniła jednak system kwalifikacji z formuły turniejowej na liczącą dwie rundy formułę pucharową. Żeby awansować do Ligi Mistrzyń trzeba więc wygrać tylko dwa mecze, a nie trzy jak dotychczas.
W pierwszej rundzie Górnik Łęczna trafił na rywala niżej notowanego, który jednak sprawił mu sporo trudności. ŽNK Split nieoczekiwanie wysoko postawił poprzeczkę mistrzyniom Polski, które w tym meczu zagrały przetrzebione pozytywnymi wynikami testów na koronawirusa. Trener Piotr Mazurkiewicz nie mógł wystawić do gry m.in. Eweliny Kamczyk i Małgorzaty Grec, a więc kluczowych piłkarek w swoim zespole. Osłabiony mistrz Polski na początku nie radził sobie w starciu z mistrzem Chorwacji. Rywalki powinny objąć prowadzenie jako pierwsze, ale w pierwszym kwadransie zmarnowały trzy świetne sytuacje. – Wiedzieliśmy, że przeciwnik zagra tak, jakby nie miał nic do stracenia. Biorąc pod uwagę bałkański temperament, spodziewaliśmy się trudnego meczu. I taki on był – mówił po spotkaniu trener Górnika, Piotr Mazurkiewicz.
Jego piłkarki potrzebowały czasu, żeby dojść do głosu w tym spotkaniu. Ciężar gry wzięła na siebie Patricia Hmirova, która – po dosyć przypadkowej akcji – otworzyła wynik meczu w 32. minucie. – Patricia pokazała, że jest w doskonałej formie psychicznej i fizycznej. Chciałbym pochwalić cały zespół, ale ona zasługuje na szczególne wyróżnienie – mówił po meczu Mazurkiewicz. W tej sytuacji bramkowej Górnikowi dopisało szczęście, ale po przerwie potwierdził on swoją wyższość.
Najpierw fatalny błąd bramkarki ze Splitu wykorzystała Nikola Karczewska i podwyższyła wynik na 2:0, a trzy minuty później drugiego gola strzeliła Patricia Hmirova. Ale nawet wtedy Górnik nie miał meczu pod całkowitą kontrolą. Rywalki odgryzły się bowiem trafieniem Merjemy Medić. Tyle tylko, że mistrzynie Polski już minutę później po bramce Emilii Zdunek rozwiały wszelkie wątpliwości i wypunktowały ambitne przeciwniczki. Górnik wygrał, bo był skuteczniejszy. – Split był dla nas rywalem równorzędnym, bo nie było w tym meczu naszej dominacji. W pierwszej połowie to Chorwatki były nawet częściej przy piłce. My zaczęliśmy kontrolować przebieg spotkania dopiero po trzeciej zdobytej bramce – ocenił obiektywnie trener Górnika Łęczna.
Piłkarki @GKS_Gornik z awansem do drugiej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzyń! 👏👏👏
— Łączy nas piłka kobieca (@laczynaskobieca) November 4, 2020
Mistrzynie Polski pokonały 4:1 chorwacki ZNK Split po dwóch golach Patricii Hmirovej oraz jednym Nikoli Karczewskiej i @e_zduneky. ⚽️#UWCL pic.twitter.com/NKCGwsqQEh
Wygrana 4:1 sprawiła, że mistrzynie Polski zameldowały się w drugiej i ostatniej rundzie kwalifikacji. Tam czeka je już jednak trudniejsze zadanie, bo raczej nie będą mogły liczyć na rozstawienie. A to oznacza, że ich przeciwnikiem może być ubiegłoroczny ćwierćfinalista Ligi Mistrzyń, Glasgow City bądź mistrz Austrii SNK Sankt Polten czy belgijski Anderlecht, z którym mierzyły się dwa lata temu. Nie są to jednak rywale poza zasięgiem mistrzyń Polski, choć dotąd Górnikowi nie udało się zakwalifikować do 1/16 finału Ligi Mistrzyń. – Nie mam wymarzonych rywali. Każdy mecz na poziomie Ligi Mistrzyń to jest niecodziennie wydarzenie. My cieszymy się, że w ogóle możemy grać, bo sytuacja na świecie jest niepewna i nie wiadomo co przyniesie jutro – przekonuje Piotr Mazurkiewicz.
Górnik Łęczna rywala w drugiej rundzie eliminacji Champions League pozna w najbliższy piątek. Losowanie odbędzie się o godz. 12:00. Mecze zaplanowano na 18/19 listopada. Zwycięzcy tych spotkań awansują do 1/16 finału Ligi Mistrzyń, gdzie będą mogli zmierzyć się z najlepszymi kobiecymi drużynami w Europie, tj. Olympique Lyon, VfL Wolfsburg, FC Barcelona, PSG, Bayern czy Chelsea.
Hanna Urbaniak, współpraca Aneta Galek
Fot.: 400mm.pl