Aktualności
[EKSTRALIGA KOBIET] Wielkie emocje w Katowicach i Wałbrzychu, lider we Wrocławiu
Czarne i Medyk już w pierwszej kolejce przekonały się, że walka w tym sezonie będzie niezwykle zacięta. Brązowe medalistki poprzedniego sezonu przy wielkim szczęściu uratowały remis w derbowym meczu z GKS Katowice. Sosnowiczanki przegrywały bowiem 0:1 po golu Agaty Sobkowicz, a rezultat mógłby być wyższy, gdyby kilkoma świetnymi interwencjami nie popisała się Anna Szymańska. Doświadczona bramkarka jeszcze w pierwszej połowie zatrzymała strzał Joanny Olszewskiej z rzutu karnego. – Ja sama miałam więcej okazji i mogłam strzelić jeszcze jednego gola. Gdybyśmy prowadziły 2:0, to stracona bramka niczego by nie zmieniła – żałowała autorka gola dla „GieKSy”. – Jest niedosyt, ale to dopiero początek sezonu.
GKS kończył mecz w osłabieniu, bo za dwie żółte kartki boisko musiała opuścić obrończyni Anna Konkol. Czarne to wykorzystały. Weronika Zawistowska wywalczyła rzut karny, którego w ostatniej minucie doliczonego czasu gry z zimną krwią na gola zamieniła nowa kapitan zespołu z Sosnowca, Katarzyna Daleszczyk. – Musimy szanować ten punkt po tak ciężkim okresie i zmianach, do jakich doszło latem w naszym zespole. Chwała drużynie, że przy takim zamieszaniu zareagowała wspaniale i zagrała bardzo dobry mecz – ocenia trener Czarnych, Grzegorz Majewski.
Wielkie emocje były też w Wałbrzychu, gdzie niepokonany na swoim boisku od ponad roku AZS PWSZ mierzył się z Medykiem Konin. Wicemistrzynie Polski wyjątkowo nie lubią grać z rywalem z Dolnego Śląska. W poprzednim sezonie wygrały tylko jeden z trzech meczów i to do końca musiały drżeć o zwycięstwo. Tym razem scenariusz się powtórzył. Medyk szybko wyszedł na prowadzenie 3:0 po golu Natalii Pakulskiej i dwóch trafieniach z rzutu karnego Natalii Chudzik. I znów, tak jak w rundzie finałowej, zaczął się dreszczowiec. Jeszcze w pierwszej połowie wałbrzyszanki odzyskały kontakt. Najpierw rzut karny za zagranie ręką Stanislavy Liskowej wykorzystała Marcjanna Zawadzka, a w ostatniej minucie doliczonego czasu gry złe wybicie piłki przez bramkarkę Stephanie Busch wykorzystała Alicja Materek. Wynik długo był sprawą otwartą. Medyk miał trzeci rzut karny, ale tym razem Jagoda Sapor wyczuła intencje Natalii Chudzik. Ostatecznie Medyka do zwycięstwa poprowadziła Anna Gawrońska, która przeprowadziła akcję i wyłożyła piłkę na jedenasty metr Dominice Kopińskiej. Kapitan Medyka była bohaterką meczu. Wypracowała dwa gole i wywalczyła rzut karny.
Mimo zwycięstwa Medyk nie objął prowadzenia w tabeli. Pierwszym liderem sezonu 2019/2020 został nieoczekiwanie AZS Wrocław, który rozbił KKP Bydgoszcz 5:0. Co więcej, dwa gole akademiczki strzeliły grając w osłabieniu po czerwonej kartce dla Klaudii Homy. Hat tricka skompletowała Kamila Czudecka, a rzut karny wykorzystała Justyna Chudzik. Wiadomo, nazwisko zobowiązuje. Beniaminek z Bydgoszczy nie tak wyobrażał sobie powrót do Ekstraligi. Pełne trybuny, świetna atmosfera i fatalny wynik. „Organizacyjnie na piątkę sportowo na minus pięć. Przepraszamy za nasz występ i mamy nadzieję że dalej będziecie z nami” – napisano na klubowym Facebooku.
Lepiej zaprezentował się drugi z beniaminków Rolnik B. Głogówek, który strzelił pierwszego gola po powrocie do Ekstraligi. Podjął walkę w starciu z AZS UJ Kraków, choć po niespełna pół godzinie przegrywał już 0:3. Gdy inauguracyjny stres minął, to do bramki krakowianek trafiła 20-letnia Kinga Ejzel. Historyczne zwycięstwo w Żywcu odniosła Olimpia Szczecin. Bardzo długo zanosiło się na remis. Przyjezdne osłabione brakiem kontuzjowanej Roksany Ratajczyk, na domiar złego straciły jeszcze jedną piłkarkę. W 70. minucie na boisku doszło do kolizji z udziałem trzech zawodniczek, po której poważnie ucierpiała Anaida Shahbazyan. Siedemnastolatka złamała nogę w dwóch miejscach i jeszcze tego samego dnia przeszła operację. Olimpijki wygrały dla niej 1:0 po golu Amelii Bińkowskiej.
PIŁKARKA KOLEJKI – Agata Sobkowicz (GKS Katowice)
Strzeliła pierwszego gola w sezonie 2019/2020, a równie dobrze mogła skompletować hat-tricka. Wielokrotnie testowała bowiem umiejętności reprezentacyjnej bramkarki Anny Szymańskiej, którą zmusiła do największego wysiłku. Dla obrończyń wyżej notowanych Czarnych Sosnowiec była prawdziwym utrapieniem. Do bramki Czarnych trafiła choć była pilnowana w polu bramkowym przez dwie defensorki i bramkarkę. Silna, bardzo dobrze grająca zarówno nogami, jak i głową, a przede wszystkim odważna. 24-letnia napastniczka nie bała się brać ciężaru gry na swoje barki. Dzięki niej „GieKSa” była bliska sprawienia sensacji.
WYDARZENIE KOLEJKI – Twierdza Wałbrzych zdobyta
Po 469 dniach padł najdłużej niezdobyty stadion w Ekstralidze kobiet. Żaden zespół nie potrafił wygrać w Wałbrzychu w całym poprzednim sezonie 2018/2019. Punkty tracili tam najwięksi giganci. Obiekt AZS PWSZ był niezdobyty od kwietnia 2018 do sierpnia 2019 – przez rok, trzy miesiące i 12 dni. Twierdzę skruszył dopiero Medyk Konin, ale przyszło mu to z największym trudem. Teraz miano najdłużej niezdobytego w Ekstralidze przejmuje stadion Czarnych w Sosnowcu. Nie wygrał tam nikt od ponad 9 miesięcy. Ostatni raz, 28 października 2018 roku, zwyciężył tam Górnik Łęczna 5:2. Przez dziewięć kolejnych spotkań Czarne pozostały niepokonane.
1. KOLEJKA EKSTRALIGI KOBIET
GKS Katowice – Czarni Sosnowiec 1:1 (0:0)
Bramki: Sobkowicz 68’ – Daleszczyk 90+4 (k)
AZS PWSZ Wałbrzych – Medyk Konin 2:4 (2:3)
Bramki: Zawadzka 39’ (k), Materek 45+1 – Pakulska 21’, Chudzik 24’ (k), 29’ (k), Kopińska 62’
Mitech Żywiec – Olimpia Szczecin 0:1 (0:0)
Bramka: Bińkowska 79’
KKP Bydgoszcz – AZS Wrocław 0:5 (0:3)
Bramki: Czudecka 23’, 25’, 70, Mularczyk 31’, Chudzik 85’ (k)
Rolnik B. Głogówek – AZS UJ Kraków 1:3 (0:3)
Bramki: Ejzel 65’ – Bolko 7’, Sitarz 19’, Nosalik 26’
Mecz Górnik Łęczna - SMS Łódź został przełożony ze względu na udział gospodyń w turnieju eliminacji Ligi Mistrzyń.