Aktualności
[EKSTRALIGA KOBIET] Sensacyjna porażka mistrza, historyczna wygrana APLG Gdańsk
Fenomenalnie rozpoczął się sezon Ekstraligi kobiet, który już teraz kandyduje do miana najciekawszych rozgrywek od lat. W drugiej serii spotkań - podobnie zresztą jak w pierwszej - nie brakowało emocji i dramaturgii wydarzeń. Najwięcej przyniosło ich oczywiście sensacyjne zwycięstwo AZS UJ Kraków nad Górnikiem Łęczna 1:0, które sprawiło, że obrońca tytułu wylądował w dolnej połowie ligowej tabeli. Na podium próżno też szukać Medyka Konin, choć ten w miniony weekend zrehabilitował się za kiepski początek sezonu. Zespół Romana Jaszczaka nie bez trudu jednak pokonał KKP Bydgoszcz 2:0. O zwycięstwie nie przesądziła świetna gra, a skuteczność piłkarek z Konina. Wynik meczu błyskawicznie otworzyła Klaudia Fabova, która wykorzystała podanie Anny Gawrońskiej, ale ambitne gospodynie miały sporo okazji do odrobienia strat, głównie za sprawą Nigeryjki Alice Ogebe. Ich gra mogła się nawet kibicom podobać bardziej niż ta w wykonaniu Medyka. Albo bydgoszczanki były jednak nieskuteczne, albo świetnie broniła Jagoda Sapor. Niewykorzystane sytuacje zemściły się, gdy w 89. minucie kropkę nad „i” postawiła rezerwowa Medyka, Alicja Piechocka. - Mogę tylko powiedzieć, że szkoda. Rozegraliśmy najbardziej wyrównany mecz z Medykiem od wielu lat i nie czuję się po nim zespołem słabszym - mówił trener KKP Adam Góral. - Nie będzie w tym sezonie łatwych meczów. Będzie dużo walki i determinacji. Nawet drużyny z dołu tabeli będą dawały z siebie 200 procent na boisku - przekonywała kapitan Medyka, Anna Gawrońska.
Po zaledwie dwóch kolejkach tylko dwie drużyny w tabeli mają na koncie komplet punktów. Liderem pozostają Czarne Sosnowiec, choć kibice mogli oczekiwać bardziej efektownego zwycięstwa nad Rolnikiem B. Głogówek. Sosnowiczanki wygrały skromnie 1:0 po golu Dżesiki Jaszek z siódmej minuty meczu. Duża w tym zasługa nowej bramkarki Rolnika, Agnieszki Woźniak. - Nie powiem, że nie jestem zmęczona, bo jestem. Strasznie mnie poobijały rywalki, ale starałam się tylko dać z siebie wszystko - mówiła skromnie po meczu. Po piętach Czarnym depcze TME UKS SMS Łódź, który ma za sobą dwa zwycięstwa z trudniejszymi przeciwnikami. Po wygranej nad AZS UJ Kraków zwyciężył też ambitny Śląsk Wrocław 2:1. Pierwsza połowa meczu na nowym stadionie Ślęzy Wrocław była bardzo wyrównana, a gole padły dopiero po przerwie. Drugą odsłonę lepiej rozpoczęły łodzianki, które błyskawicznie za sprawą Pauliny Filipczak wyszły na prowadzenie. Szybko na 2:0 podwyższyła Dominika Gąsieniec, ale wrocławianki nie złożyły broni. Najpierw kontaktowego gola strzeliła Joanna Wróblewska, która dopadła do bezpańskiej piłki w polu karnym i mocnym strzałem pod poprzeczkę przywróciła nadzieje Śląskowi. Niedługo później świetnie zagrała do Marceliny Buś, ale młoda skrzydłowa nieznacznie przestrzeliła.
Podium uzupełnia GKS Katowice, który w derbach Śląska zwyciężył ROW Rybnik 3:0. Świetnie na boiska Ekstraligi weszła 19-letnia Klaudia Maciążka, która po wywalczeniu rzutu karnego w inauguracyjnym starciu z Medykiem Konin tym razem strzeliła dwa debiutanckie gole. Na listę strzelczyń wpisała się także Kinga Kozak, która znów pełniła rolę dyrygentki drużyny „GieKSy”. Beniaminek z Rybnika nie miał tym razem żadnych szans i wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w elicie.
To ma już za sobą drugi z tegorocznych beniaminków. Ekipa APLG Gdańsk wygrała niezwykle ważne wyjazdowe starcie z Olimpią Szczecin 1:0. Na prowadzenie gdańszczanki wyszły już w 24. minucie, gdy po uderzeniu Anny Kowalczyk niefortunnie piłkę do własnej bramki skierowała Monika Kędzierska. Debiutująca w bramce Olimpii po prawie dwuletniej przerwie spowodowanej kontuzjami, była młodzieżowa reprezentantka Polski, Natalia Piątek miała mnóstwo pracy w tym spotkaniu. W tej sytuacji nie miała jednak większych szans na skuteczną interwencję. Olimpia przegrała na własne życzenie, bo w drugiej połowie rzut karny przestrzeliła Martyna Brodzik, która uderzyła z jedenastu metrów nad bramką ekipy z Gdańska. Olimpia jako jedna z trzech drużyn wciąż pozostaje bez zdobyczy punktowej.
WYDARZENIE KOLEJKI - Porażka mistrza
Piłkarki Górnika Łęczna przez cały poprzedni sezon nie przegrały ani razu. Na własnym stadionie nie zdarzyło im się to od 475 dni! Tymczasem w bieżących rozgrywkach obrończynie tytułu pogromcę znalazły już w drugiej kolejce. Przegrały z AZS UJ Kraków 0:1 po golu w końcówce meczu 16-letniej rezerwowej, Karoliny Gec. Mistrzynie tłumaczą porażkę jako wypadek przy pracy, a nie przepowiednię słabszej formy drużyny w tym sezonie. Czas jednak pokaże, które stwierdzenie jest bliższe prawdy. Na rozstrzygnięcie sporów, kto jest lepszy, najlepsze są bowiem bezpośrednie starcia. W następnej kolejce Górnik zmierzy się na wyjeździe z Czarnymi Sosnowiec. I będzie miał najlepszą okazję, by udowodnić, że ta porażka to był jedynie przypadek.
PIŁKARKA KOLEJKI - Karolina Klabis (AZS UJ Kraków)
Bez bramkarki AZS UJ Kraków nie byłoby triumfu nad mistrzem Polski. Owszem, gola strzeliła szesnastoletnia rezerwowa, ale na boisko weszła dopiero w końcówce spotkania. Do tego czasu fenomenalnie broniła Karolina Klabis, dzięki której tak długo utrzymywał się rezultat bezbramkowy. Kilkukrotnie zatrzymała piłkę zmierzającą w okienko własnej bramki, wygrała wszystkie pojedynki jeden na jeden z Nikolą Karczewską i Patricią Hmirovą. Była zaporą nie do przejścia. Gdyby nie ona, Górnik najprawdopodobniej już wcześniej rozstrzygnąłby losy meczu na swoją korzyść, bo sytuacji miał ku temu mnóstwo. Nie miał jednak sposobu na pokonanie bramkarki reprezentacji Polski.
II KOLEJKA EKSTRALIGI KOBIET
Górnik Łęczna - AZS UJ Kraków 0:1 (0:0)
Bramka: Gec 86’
Śląsk Wrocław - TME UKS SMS Łódź 1:2 (0:0)
Bramki: Wróblewska 72’ - Filipczak 46’, Gąsieniec 59’
Olimpia Szczecin - APLG Gdańsk 0:1 (0:1)
Bramka: Kędzierska 25’ samobójcza
GKS Katowice - ROW Rybnik 3:0 (2:0)
Bramki: Kozak 30’, Maciążka 37’, 80’
KKP Bydgoszcz - Medyk Konin 0:2 (0:1)
Bramki: Fabova 4’, Piechocka 89’
Rolnik B. Głogówek - Czarni Sosnowiec 0:1 (0:1)
Bramka: Jaszek 7’
Hanna Urbaniak
Fot. Łukasz Grochala / Paula Duda