Aktualności
[EKSTRALIGA KOBIET] Rekordowe zwycięstwo mistrzyń, wpadki Czarnych i Medyka
Górnik Łęczna pozostaje jedynym zespołem z kompletem zwycięstw w Ekstralidze Kobiet. Pierwsze punkty w sezonie stracił Medyk Konin, który tylko zremisował przed własną publicznością z TME Grot SMS Łódź 1:1. Do sensacji doszło w Krakowie, gdzie AZS UJ pokonał Czarne Sosnowiec 1:0. Pasjonująco zapowiada się walka o miejsce na podium w tym sezonie.
Medyk Konin mimo remisu z TME Grot SMS Łódź utrzymał prowadzenie w tabeli, ale trzeba pamiętać, że Górnik Łęczna ma zaległe spotkanie do rozegrania. Właśnie z drużyną Marka Chojnackiego, która w Koninie potwierdziła aspiracje do miejsca na podium. SMS objął prowadzenie po ładnej akcji i golu Pauliny Filipczak, choć długo się z niego nie cieszył. Medyk szybko wyrównał po tym, jak na prawej stronie urwała się Anna Gawrońska i precyzyjnie dośrodkowała do wbiegającej w pole karne Nikol Kaletki. Reprezentantka Polski strzeliła pierwszego gola w sezonie, ale zarobiła też żółtą kartkę, która wyklucza ją z następnego, szlagierowego meczu w Sosnowcu. W drugiej połowie mecz się zrobił brzydki, a Medyk zasłużenie stracił punkty. – Mojej drużynie zabrakło determinacji. W tygodniu rozłożył nas wirus i kilka zawodniczek nie trenowało. Było to widać dzisiaj na boisku, chociaż to nie jest żadna wymówka, bo tym zdrowym piłkarkom też się dzisiaj nie chciało grać – mówił po meczu trener Roman Jaszczak. – Długie podania to nie jest recepta na rywala, który broni wyniku. Trzeba było dzisiaj pograć trochę w piłkę, a nam się nie chciało – nie krył niezadowolenia szkoleniowiec wicemistrzyń Polski.
O ile Medyk mógł czuć niedosyt, o tyle wielkie rozczarowanie zapanowało w drużynie Czarnych Sosnowiec. Brązowe medalistki poprzedniego sezonu sensacyjnie przegrały na wyjeździe z AZS UJ Kraków 0:1. Wielka w tym zasługa Karoliny Klabis, która w drugiej połowie obroniła rzut karny wykonywany przez Martynę Wiankowską. „Jagiellonki” strzeliły gola jeszcze w pierwszej części spotkania, gdy po fantastycznym rajdzie prawą stronę Weroniki Wójcik z bliska piłkę do bramki wepchnęła Ewelina Bolko. Gospodynie miały więcej sytuacji, ale raz fatalnie przestrzeliła Justyna Maziarz, a w innej sytuacji Natalia Wróbel, zamiast podawać do niepilnowanej koleżanki, strzelała z ostrego kąta.
Czarne spadły z podium Ekstraligi, na które wskoczył GKS Katowice. Zespół Witolda Zająca bez trudu pokonał beniaminka z Bydgoszczy 4:0, a pierwszego hat-tricka w tym sezonie ustrzeliła Kinga Kozak. Prawdziwy festiwal strzelecki urządził sobie jednak Górnik Łęczna, który odniósł rekordowe w tym sezonie zwycięstwo 13:0 nad drugim z beniaminków. W Głogówku cztery gole padły łupem Nikoli Karczewskiej, zaś hat-tricka skompletowała Ewelina Kamczyk. Liderka klasyfikacji strzelczyń ma po sześciu meczach na koncie aż 13 trafień.
Niezwykle pasjonująco zapowiada się walka o medale w tym sezonie. Do miejsca na podium – oprócz Medyka i Górnika – aspirują aż cztery zespoły, które dzieli różnica maksymalnie trzech punktów. Chrapkę na medal mają „GieKSa”, AZS UJ, Czarni i SMS. W dolnej połowie tabeli bez niespodzianek. Beniaminkowie wciąż bez choćby jednego punktu. W kluczowym momencie przełamał się AZS Wrocław, który po pięciu porażkach zwyciężył Mitech Żywiec 3:0 i oddalił się od strefy spadkowej na odległość sześciu punktów.
Piłkarka kolejki – Karolina Klabis (AZS UJ Kraków)
Była niczym mur w bramce AZS UJ Kraków. Nie tylko kapitalnie wyczuła intencje przy strzale z rzutu karnego Martyny Wiankowskiej, ale też świetnie odbijała wszystkie strzały piłkarek z Sosnowca w światło bramki. Piękną paradą popisała się przy uderzeniu Martyny Wiankowskiej z pola karnego, nie dała się też pokonać Katarzynie Daleszczyk ani Dagmarze Grad z rzutu wolnego. Wyłapywała wszystkie piłki na przedpolu przerywając akcje rywalek. Jej w tym zasługa, że Czarne waliły niczym głową w mur i sensacyjnie przegrały w Krakowie. AZS UJ zrehabilitował się po dwóch porażkach i awansował na czwarte miejsce w tabeli. W Krakowie jeszcze niejeden zespół straci punkty.
Wydarzenie kolejki – Łódź napisała historię
Medyk Konin był jedynym zespołem w Ekstralidze, z którym SMS nie potrafił zdobyć do tej pory nawet punktu. Łodzianki urywały punkty największym tuzom tej ligi z Górnikiem Łęczna i Czarnymi Sosnowiec na czele, ale z Medykiem zawsze szło im jak po grudzie. Jeszcze w maju poprzedniego sezonu poległy tam z kretesem 0:5. Tym razem wywalczyły remis, którego celebrowały jak zwycięstwo. – To historyczny wynik. Medyk był jedynym zespołem w tej lidze, od którego zawsze dostawaliśmy nauczkę. Wyciągnęliśmy wnioski z tych lekcji i udało nam się przełamać to fatum. Cały tydzień przygotowywaliśmy się do tego meczu taktycznie, bo Medyk gra w inny sposób i nasz młody zespół zawsze miał z tym problem – mówił po meczu trener Marek Chojnacki, który nie ukrywał też, że SMS ma ambitne plany. – Udało nam się pozyskać w tym sezonie bardzo dużego sponsora, o którego biły się męskie kluby ŁKS i Widzew. Firma TME Grot postawiła jednak na futbol kobiecy. Chcemy jej się pokazać z dobrej strony. Zobaczymy, jak oceni naszą postawę w tym sezonie. Od tego będzie zależała nasza przyszłość – dodał szkoleniowiec SMS.
7. KOLEJKA EKSTRALIGI KOBIET
Medyk Konin – TME Grot SMS Łódź 1:1 (1:1)
Kaletka 34 – Filipczak 29
KKP Bydgoszcz – GKS Katowice 0:4 (0:3)
Olszewska 16, Kozak 33, 45, 47
AZS Wrocław – Mitech Żywiec 3:0 (2:0)
Czudecka 6, Korda 30, Krysman 90
AZS UJ Kraków – Czarni Sosnowiec 1:0 (1:0)
Bolko 31
Rolnik B. Głogówek – Górnik Łęczna 0:13 (0:6)
Karczewska 12, 19, 38, 39, Hmirova 25, 85, Grabowska 30, Kamczyk 51, 57, 73, Hryb 65, 80, bramka samobójcza 76
Mecz AZS PWSZ Wałbrzych – Olimpia Szczecin nie odbył się.