Aktualności
[EKSTRALIGA KOBIET] Piotr Mazurkiewicz: Mistrzostwo Polski smakuje szampańsko!
Na trzy kolejki przed końcem sezonu jesteście pewni zdobycia mistrzostwa Polski. Kamień chyba spadł wam z serca, bo ostatnie tygodnie były trudne?
Zdecydowanie tak. Po ostatnim remisie w Szczecinie, gdzie nie wykorzystaliśmy szansy na zapewnienie sobie tytułu, ciśnienie w zespole mocno wzrosło. Do tego wiedzieliśmy, że przed nami swoje mecze wygrał Konin i Sosnowiec, więc my bezwzględnie musimy pokonać Wałbrzych. Inaczej znów to mistrzostwo zostanie odłożone w czasie. To nie ułatwiało zadania. Szacunek dla mojej drużyny, że sobie z tym poradziliśmy, bo na co dzień nie mamy do czynienia z taką presją i sytuacja było poniekąd nowa dla dziewczyn. Cel jednak uświęca środki. Strzeliliśmy dwa fantastyczne gole, wybroniliśmy się przed kontrami rywala i zasłużenie wygraliśmy. Czy było to dobre spotkanie? Myślę, że potrafimy lepiej grać w piłkę, ale to był trudny mecz z powodu presji, jaka ciążyła na dziewczynach. Gratuluję zespołowi z Wałbrzycha, że wspólnie z nami stworzył dobre widowisko. Cieszymy się z wygranej, bo zapisaliśmy się złotymi zgłoskami w historii Górnika Łęczna. Mam nadzieję, że w trzech ostatnich meczach sezonu ciśnienie będzie mniejsze i pozwoli nam dobrze przygotować się do finału Pucharu Polski.
To wcale nie był dla was taki łatwy sezon. Remis już na starcie, później porażka z Wałbrzychem spowodowały, że przecież jeszcze zimą byliście na drugim miejscu w tabeli.
I to mieliśmy dwa punkty straty do Medyka Konin. Mimo to zimą nie zmieniliśmy naszego celu. Cały czas powtarzaliśmy sobie, że walczymy o mistrzostwo Polski. To nie była aż taka strata, żeby jej nie odrobić. Zwłaszcza, że jesienna wygrana nad Medykiem 4:3 w Koninie pozwoliła mojej drużynie uwierzyć w siebie. To był moim zdaniem przełomowy moment tego sezonu. Wtedy tak naprawdę poczuliśmy, że Medyk wcale nie jest nietykalny i możemy go wreszcie zdetronizować. Zrozumieliśmy, że nikt na świecie nie jest z góry skazany na sukces. Wiadomo, że na to wszystko wpływ miało wiele czynników. Z Medyka odeszło kilka czołowych zawodniczek, ale my cały czas ciężko pracowaliśmy i to spowodowało, że teraz mamy dziesięciopunktową przewagę nad rywalkami. Myślę, że zagraliśmy równy sezon. Owszem, przytrafiały nam się wpadki, ale w przekroju całego roku to przeciwnicy częściej tracili punkty. My trzymaliśmy równy, wysoki poziom, dzięki czemu teraz można nam wieszać na szyi medale i gratulować sukcesu.
Osiem sezonów Górnik Łęczna zaciekle walczył o mistrzostwo Polski, ale udało się to wam dopiero teraz, po tylu latach. Ile ten tytuł znaczy dla waszego klubu?
Fakt, przebijaliśmy się na to pierwsze miejsce latami. Może dlatego ten tytuł dla wszystkich w klubie znaczy bardzo wiele. I nie mam tu nawet na myśli piłkarek czy siebie, ale wszystkich ludzi, którzy każdego dnia pracują dla Górnika i dbają o niego. Muszę jednak powiedzieć, że w Łęcznej nigdy nie było wielkiej presji, żeby za wszelką cenę zdobyć mistrzostwo Polski. Nigdy nie usłyszałem od prezesa, że oczekuje wyłącznie złotego medalu, a jeśli go nie zdobędziemy, to świat się zawali. Zespół był budowany bardzo rozsądnie, wytrwale i bez zbędnej presji. Dlatego za ten sukces należą się podziękowania działaczom, bo bez ich konsekwentnego dążenia do celu, nie byłoby tego wszystkiego. Wiadomo, że na boisku wygrywa zespół, ale zespół bez zaplecza finansowego, czy infrastruktury nawet by nie funkcjonował. Dedykuję ten tytuł ludziom, którzy zarządzają Górnikiem, bo wiem, jak trudna jest ich praca w dzisiejszych czasach.
Sukces rozbudza apetyty. Latem zagracie w Lidze Mistrzyń. Czy uda się zatrzymać Ewelinę Kamczyk w Łęcznej?
Nie ukrywam, że to dla nas bardzo ważna zawodniczka. Strzeliła ponad 30 goli i to często niezwykle istotnych goli w sezonie. Zresztą nawet, gdy nie grała wielkiego meczu, to potrafiła znaleźć się w odpowiednim miejscu oraz czasie, dać nam jakość i przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. W Szczecinie uratowała nam remis, teraz z Wałbrzychem strzeliła zwycięskiego gola. Tacy zawodnicy są bardzo ważni dla zespołu. Zachowując proporcje, Real ma Ronaldo, Barcelona ma Messiego, a Górnik ma Kamczyk. Dla mnie ważne jednak jest też to, żeby te dziewczyny się rozwijały. Jeśli Ewelina zdecyduje, że chce odejść i zrobić kolejny krok w karierze, to nikt nie będzie jej robił problemów. Takie jest życie sportowca. Wiem, że zimą mówiła w mediach, że szykuje się do wyjazdu i nie widziałem, żeby zmieniła zdanie, ale póki co nie ma tematu jej odejścia. Chcielibyśmy, żeby z nami została, ale musimy też usiąść i przygotować plan awaryjny. Zrobić wszystko, żeby dobrze zaprezentować się w Lidze Mistrzyń.
No właśnie, ziścił się sen o Lidze Mistrzyń. Pojawiają się nawet głosy, że będziecie chcieli ubiegać się o organizację turnieju kwalifikacyjnego w Łęcznej i Świdniku.
O, to jeszcze nie słyszałem (śmiech). To dobrze, bardzo dobrze. Ja jestem z męskiego futbolu, dopiero od trzech lat pracuję z Górnikiem. Tak naprawdę każdego dnia się tego uczę, ale wiem jedno: świat nie stanie w miejscu. Jeśli chcemy rozwijać i promować futbol kobiecy, to tylko przez takie turnieje, jak Liga Mistrzyń. Wyobrażam sobie, że do Łęcznej przyjeżdża Paris Saint-Germain, Olympique Lyon, czy inne topowe drużyny. Oczywiście, najpierw trzeba przejść eliminacje, ale takie mecze z pewnością zapełniłyby trybuny i rozpowszechniły piłkę kobiecą w Polsce. Pod tym względem świat już nam uciekł. W wielu krajach ludzie tłumnie chodzą na mecze kobiet. Nam też na tym zależy, dlatego wiążemy duże nadzieje ze startem w pucharach.
Przez cztery lata mieliśmy dominację Medyka Konin w Polsce. Wcześniej seryjnie prym przez wiele lat wiodły inne kluby. Teraz nadszedł czas Górnika Łęczna?
Trudne pytanie. Poziom w naszej lidze się wyrównuje. Nie ma już tak, jak kiedyś, że dominował jeden czy dwa zespoły. Była Unia Racibórz i długo, długo nic. Był Medyk Konin i znowu nic. Tak już nie będzie. Nie jestem ślepy i nie będę mówił, że mój zespół jest idealny. Przecież AZS PWSZ Wałbrzych to też świetna drużyna z bardzo dobrymi piłkarkami. Tak samo Medyk, Czarni, Łódź i mógłbym dalej tak wymieniać. To ligi wchodzi coraz więcej młodych zawodniczek szkolonych na coraz wyższym poziomie, głodnych sukcesu i zdecydowanych na grę w piłkę nożną. Nie będzie tak, że teraz przez pięć lat Górnik Łęczna będzie skazany na mistrzostwo Polski. Tytuł zobowiązuje, bo chodzi o to, żeby się rozwijać, ale walka o prym w lidze w kolejnych sezonach będzie zacięta.
To jak smakuje mistrzostwo Polski?
Szampańsko!
Rozmawiała w Łęcznej Hanna Urbaniak
Fot. Paula Duda