Aktualności
[EKSTRALIGA KOBIET] Niemoc mistrza, spadek Polonii
Niewiarygodne emocje na finiszu sezonu zapewnił Górnik Łęczna, którego opanowała straszna niemoc. Obrońca tytułu już nie traci punktów sporadycznie, a seryjnie. Po remisach z GKS Katowice i AZS PWSZ Wałbrzych przyszła porażka z Czarnymi Sosnowiec. Mistrz osłabiony brakiem m.in. Emilii Zdunek i Weroniki Zawistowskiej był bezradny. Co prawda, Górnik jako pierwszy strzelił gola, gdy po rzucie rożnym z bliska do bramki Czarnych trafiła Agata Guściora. Ale z prowadzenia cieszył się tylko dziesięć minut. Wtedy Patricia Hmirova została sfaulowana przez bramkarkę Klaudię Kowalską i sama wymierzyła sprawiedliwość strzałem z jedenastu metrów. Nie był to piękny mecz, a sytuacji podbramkowych było w nim jak na lekarstwo, ale na pewno trzymał w napięciu.
Górnik starał się prowadzić grę i atakować, długimi momentami gra toczyła się na połowie Czarnych, ale nie był w stanie sforsować żelaznej defensywy rywalek. Najlepszą okazję do odzyskania prowadzenia miał w drugiej połowie, gdy Sylwia Matysik huknęła z dystansu w poprzeczkę. W 78. minucie jedną z nielicznych okazji miały przyjezdne. Z pozoru niegroźny rzut wolny egzekwowany przy bocznej linii boiska. Piłkę w pole karne wrzuciła Martyna Wiankowska i choć nie dotknęła jej żadna z jej klubowych koleżanek, to minęła też defensorki i bramkarkę Górnika i wpadła do bramki. Czarne, tak jak w zeszłym sezonie, zdobyły więc w Łęcznej trzy punkty, choć nie zmieniło to ich pozycji w tabeli. - Z trzech ostatnich meczów, w których gubiłyśmy punkty, ten był naszym najlepszym. Niestety od jakiegoś czasu tracimy bardzo głupie bramki, a każdy nasz błąd kończy się golem. Mamy problem ze stworzeniem akcji ofensywnych. Coś się chwilowo nie klei, ale według mnie nie wynika to z naszych piłkarskich umiejętności. Problem siedzi w głowach i musimy się nad tym poważnie zastanowić, musimy spojrzeć w lustro i wyjaśnić sobie, o co chodzi - komentowała Agata Guściora na łamach „Kuriera Lubelskiego”.
W historycznym sezonie grę w grupie mistrzowskiej zapewnił sobie GKS Katowice. Do pełni szczęścia beniaminkowi wystarczył remis w ostatnim meczu z AZS UJ Kraków. „GieKSa” chyba jednak za szybko uwierzyła, że wykonanie tego zadania przyjdzie jej łatwo. Po ośmiu minutach prowadziła 2:0 po dwóch golach Agaty Sobkowicz, która niepilnowana przez defensywę AZS UJ z bliska wbijała piłkę do bramki. Katowiczanki chciały pójść za ciosem, ale na drodze stanęła im bramkarka Karolina Klabis, która popisała się kilkoma fenomenalnymi interwencjami. Po przerwie „Jagiellonki” otrząsnęły się i ruszyły do ataku. Na początku drugiej połowy wykorzystały rzut karny i do końca dążyły do zwycięstwa. Pięć minut przed końcem spotkania udało im się wyrównać po rzucie rożnym, ale na więcej nie było już czasu. Remis promuje jednak do gry w grupie mistrzowskiej GKS. Beniaminek w nagrodę za bardzo udany premierowy sezon otrzyma więc dodatkowe mecze z najlepszymi zespołami w Polsce. I sądząc po jego dotychczasowej postawie może jeszcze solidnie namieszać.
Po raz kolejny w tym sezonie zwycięstwo Medykowi Konin dała Natalia Chudzik. Wicelider tabeli przeżywał straszne męki w Szczecinie, gdzie Olimpia niespodziewanie postawiła mu solidny opór. Mecz był momentami wyrównany, ale Medyk miał w swoich szeregach niezawodną lewoskrzydłową. Reprezentantka Polski już na początku meczu sama wywalczyła rzut karny i zamieniła go na gola. W drugiej połowie, gdy wygrana Medyka wisiała na włosku, uderzyła z rzutu wolnego w poprzeczkę, a do odbitej piłki doskoczyła Dominika Kopińska i strzałem z powietrza dopełniła formalności. Medyk wygrał 2:0 i dzięki temu zakończył rundę zasadniczą na drugim miejscu w tabeli, tuż za plecami Górnika Łęczna. Szanse na podium wciąż ma AZS PWSZ Wałbrzych, który ograł na wyjeździe AZS Wrocław 3:1. W rolach głównych wystąpiły… stoperki. Małgorzata Mesjasz strzeliła dwa gole, a Marcjanna Zawadzka dołożyła gola i asystę.
Polonia Poznań straciła już jakiekolwiek szanse na utrzymanie w Ekstralidze. Po porażce z AZS PSW Biała Podlaska 0:6 jej spadek został przesądzony. Poznanianki swoją postawą sprawiają już zresztą wrażenie, jakby chciały, żeby ten sezon jak najszybciej się zakończył. Przez cały sezon są jedynie dostarczycielkami punktów. Mitech Żywiec ambitnie walczył w Łodzi, ale przegrał z SMS 0:2. Bardzo długo łodzianki prowadziły tylko 1:0 po golu z rzutu karnego Olgi Zubczyk, a przyjezdne dążyły do wyrównania. Dobił je jednak gol Kingi Molendy w doliczonym czasie gry. Mitech ma jeszcze szanse na utrzymanie, ale są one iluzoryczne.
PIŁKARKA KOLEJKI - Patricia Fischerova (Czarni Sosnowiec)
Jeśli kluczem do zwycięstwa Czarnych w Łęcznej była świetna obrona, to kluczową jej postacią była Patricia Fischerova. Słowaczka stanowiła zaporę nie do przejścia. Lewa stoperka Czarnych była skuteczna w powietrzu i na ziemi. Ani razu jej stroną boiska nie udało się przedrzeć piłkarkom Górnika. Imponowała stoickim spokojem, nie wdawała się w zbędne dyskusje, a jednocześnie zawsze była tam, gdzie było to potrzebne. Gdyby system analityczny Instat obowiązywał na boiskach Ekstraligi, to Patricia Fischerova miałaby w tym meczu najwyższy Instat Index. Najwięcej wygranych pojedynków, najwięcej odbiorów, najwięcej skutecznych podań. Słowaczka była bezbłędna, a do tego miała swój cichy udział przy zwycięskim golu. To ona po centrostrzale Martyny Wiankowskiej zmyliła bramkarkę Górnika uniemożliwiając jej zatrzymanie piłki.
WYDARZENIE KOLEJKI - Mistrz trwoni przewagę
Takiego scenariusza nie wymyśliłby nawet Hitchcock. Jeszcze niespełna dwa tygodnie temu Górnik Łęczna mógł mieć 11 punktów przewagi nad resztą stawki i cieszyć się z obrony mistrzostwa Polski. Nic z tego, emocje będą do końca. „Pocałunkiem śmierci” okazało się zwycięstwo nad Medykiem w Koninie 4:2, po którym trener Roman Jaszczak gratulował rywalowi obrony tytułu. Od tego meczu Górnik wygrał tylko z Polonią Poznań. Zremisował z GKS Katowice 0:0 (a gdyby wygrał miałby 11 punktów przewagi w tabeli), zremisował AZS PWSZ Wałbrzych 2:2 i przegrał z Czarnymi Sosnowiec 1:2. Jego przewaga stopniała do zaledwie trzech „oczek”, co oznacza, że walka zaczęła się na nowo. - Co się zmieniło, że z ośmiu punktów przewagi w tabeli zrobiły się trzy? Zmienił się trener - komentował gorzko po meczu trener Szymon Gieroba, który w kwietniu zastąpił na stanowisku Piotra Mazurkiewicza. - Liczba błędów się wyczerpała. Nie musimy zdobyć mistrzostwa Polski z przewagą 40 punktów. Wystarczy tak naprawdę jeden - dodaje.
22. KOLEJKA EKSTRALIGI KOBIET
AZS Wrocław - AZS PWSZ Wałbrzych 1:3 (0:2)
Bramki: Kwapisz 87’ k - Zawadzka 7’, Mesjasz 42’, 57’
Górnik Łęczna - Czarni Sosnowiec 1:2 (1:1)
Bramki: Guściora 26’ - Hmirova 35’ k, Wiankowska 78’
Olimpia Szczecin - Medyk Konin 0:2 (0:1)
Bramki: Chudzik 16’ k, Kopińska 71’
SMS Łódź - Mitech Żywiec 2:0 (1:0)
Bramki: Zubczyk 42’ k, Molenda 90+2’
Polonia Poznań - AZS PSW Biała Podlaska 0:6 (0:2)
Bramki: Stasikowska 14’, Gąsieniec 19’, 52’, Lefeld 61’, 90+1’, Wołos 85’,
GKS Katowice - AZS UJ Kraków 2:2 (2:0)
Bramki: Sobkowicz 1’, 8’, - Nieciąg 48’ k, Sitarz 85’
>>>ZOBACZ TABELĘ EKSTRALIGI<<<
Fot. Łukasz Laskowski / Press Focus