Aktualności
[EKSTRALIGA KOBIET] Medyk dogonił mistrza, „GieKSa” wciąż broi
Górnik Łęczna nie może zażegnać kryzysu. Obrońca tytułu przegrał trzeci mecz z kolei. Tym razem nie sprostał beniaminkowi z Katowic. Zwycięskiego gola dla „GieKSy” już na początku spotkania strzeliła Agata Sobkowicz, która popisała się fenomenalnym uderzeniem z dystansu. Górnik nie był w stanie odrobić nawet tak skromnej straty. Świetnie zorganizowana defensywa zespołu z Katowic pod przewodnictwem reprezentantki Polski Joanny Olszewskiej nie pozwoliła mistrzyniom na zbyt wiele. Beniaminek kontynuuje fantastyczną passę w rundzie wiosennej, kiedy to przegrał tylko jedno z dziewięciu spotkań. Górnik Łęczna nie wygrał już z kolei od pięciu meczów. W prawie czterdziestoletniej historii rozgrywek ligowych kobiet nie zdarzyło się, by mistrz Polski stracił aż tyle punktów! - Uważam, że każdy trener, który ma jaja musi wierzyć w cel, jaki ma postawiony. Inaczej powinien sam zrezygnować. Jeśli sądziłbym, że nie da się tego osiągnąć, odszedłbym i ktoś inny przejąłby drużynę - przekonywał po meczu na łamach „Kuriera Lubelskiego” szkoleniowiec mistrzyń kraju.
Obrona tytułu wciąż zależy od Górnika, ale zespół ma co raz więcej problemów zdrowotnych. W Katowicach kontuzji kolana doznała Agata Guściora, ale dopiero w tym tygodniu przejdzie szczegółowe badania, które wykażą na ile to poważny uraz. Meczu nie dokończyła też Dominika Grabowska. Wciąż nie wiadomo, kiedy do gry wrócą Emilia Zdunek, Ewelina Kamczyk, Weronika Zawistowska i Gabriela Grzywińska. Zdziesiątkowanemu Górnikowi niezwykle trudno będzie walczyć o obronę tytułu.
Na problemach mistrza skorzystać może Medyk Konin, który w hicie kolejki pokonał osłabione brakiem kontuzjowanej Dżesiki Jaszek i pauzującej za kartki Martyny Wiankowskiej Czarne Sosnowiec 1:0, przez co zrównał się punktami z liderem. Niezwykle ważne trzy punkty koniniankom zapewniła oczywiście Natalia Chudzik, która zdobyła gola - wiadomo - z rzutu karnego po faulu na Nikol Kaletce. Medyk mimo dobrych okazji nie był w stanie podwyższyć prowadzenia, co mogło zemścić się w końcówce meczu. Czarne wyprowadziły kontratak, po którym najpierw piłkę z linii bramkowej wybiła Julia Maskiewicz, a po dobitce Patricii Hmirovej fenomenalną paradą popisała się bramkarka Stephanie Busch. - Musiałam usiąść na ławce na kilka meczów i to pomogło mi, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Czuję się o wiele bardziej pewna siebie - mówiła po meczu Amerykanka.
Kontakt z czołówką cały czas utrzymuje zespół AZS PWSZ Wałbrzych, który po zaciętym spotkaniu pokonał SMS Łódź 2:0 i wciąż pozostaje niezwyciężony na swoim stadionie. Wynik spotkania z rzutu karnego otworzyła Małgorzata Mesjasz, a kropkę nad „i” dopiero w ostatnich minutach postawiła Anna Rędzia. Z walki o utrzymanie nie rezygnuje Mitech Żywiec, który w meczu ostatniej szansy zwyciężył aż 3:0 AZS Wrocław, czyli bezpośredniego rywala do walki o pozostanie w Ekstralidze. Dzięki temu zespół trenerki Eweliny Prokop zmniejszył stratę do bezpiecznego miejsca w tabeli do czterech punktów. To wydaje się sporo, ale jest do odrobienia w czterech ostatnich kolejkach sezonu. Zwłaszcza, że przed akademiczkami z Wrocławia teraz bardzo trudne wyjazdy do Krakowa i Białej Podlaskiej.
Myli się ten, kto myśli, że zespoły o nic już nie walczące odpuszczą końcówkę sezonu. Świetne widowisko stworzyły drużyny AZS PSW Biała Podlaska i Olimpii Szczecin. Padło pięć goli, nie brakowało zwrotów akcji i wielkich emocji. Przyjezdne dwukrotnie prowadziły, ale ostatecznie minimalnie przegrały 2:3 po dwóch golach niezawodnej Dominiki Gąsieniec, która w klasyfikacji strzelczyń wyprzedziła m.in. cztery zawodniczki Górnika Łęczna, a także Nikol Kaletkę z Medyka Konin i Małgorzatę Mesjasz z AZS PWSZ Wałbrzych. Olimpia była bardzo blisko remisu, ale piłka po strzale Zuzanny Radochońskiej odbiła się od będącej na pozycji spalonej Natalii Hryyb i sędzia nie uznała gola.
Kibice w Poznaniu chwytali się za głowę, gdy do przerwy zdegradowana już Polonia prowadziła z AZS UJ Kraków 2:0 po golach Patrycji Kościelnej i Martyny Boguszyńskiej. Młodziutkiemu beniaminkowi sił starczyło jednak tylko na niespełna godzinę gry. Gdy w drugiej połowie trener Krzysztof Krok wpuścił na boisko swoje najlepsze piłkarki „Jagiellonki” szybko zyskały przewagę i odrobiły stratę ze sporą nawiązką. Hat-tricka ustrzeliła Justyna Maziarz.
PIŁKARKA KOLEJKI - Natalia Chudzik (Medyk Konin)
Lewoskrzydłowa na wagę złota? Po jej golu z rzutu karnego Medyk wygrał z Czarnymi Sosnowiec i stał się najpoważniejszym kandydatem do mistrzostwa Polski. Hit kolejki rozgrywany był pod ogromnym napięciem. Nie brakowało w nim ostrych starć, ale niespełna 30-letnia reprezentantka Polski po raz kolejny udowodniła, że potrafi wytrzymać napięcie. W wyjazdowym meczu z Czarnymi Sosnowiec strzałem z jedenastu metrów zapewniła drużynie cenny remis, a teraz znów musiała stanąć naprzeciwko Anny Szymańskiej i znów pewnym strzałem zmyliła doświadczoną bramkarkę, tym razem dając drużynie zwycięstwo. Natalia Chudzik wykonywała w tym sezonie rzuty karne już 15 razy i pomyliła się… tylko raz! Gdy jesienią w Żywcu uderzyła piłką w słupek. - I od tamtej pory zawsze trafiam do bramki - śmieje się lewoskrzydłowa.
WYDARZENIE KOLEJKI - Wyścig po tytuł rusza na nowo
Od 30 lat nie było sytuacji, by cztery drużyny biły się o mistrzostwo Polski na cztery kolejki przed końcem sezonu. W sezonie 1989/90 wygrała Zagłębianka Dąbrowa Górnicza, która tylko o dwa punkty wyprzedziła Pafawag Wrocław i Stilon Gorzów, a o trzy - Czarne Sosnowiec. Od tamtej pory o mistrzostwo zwykle walczyły dwa zespoły, a najczęściej mistrz wygrywał ze sporą przewagą. Tylko Czarne Sosnowiec i Pafawag Wrocław triumfowały bez straty choćby jednego punktu. A w ostatnim dwudziestoleciu tylko Medykowi Konin udało się zakończyć sezon bez porażki. W bieżących rozgrywkach Górnik stracił już 14 punktów (najwięcej spośród wszystkich mistrzów w historii). Roztrwonił całą ośmiopunktową przewagę, którą miał jeszcze w kwietniu! Losy tytułu są teraz głównie w rękach Górnika i Medyka, którzy mają tyle samo punktów i nie muszą oglądać się na rywali. Ale tylko trzy punkty mniej mają Czarne Sosnowiec, a pięć „oczek” mniej zgromadził AZS PWSZ Wałbrzych. Jedna kolejka może znów wywrócić wszystko do góry nogami. - To, że dzisiaj wygraliśmy z Czarnymi nie oznacza, że w niedzielę nie przegramy w Katowicach. Cały czas mówi się o trzech drużynach, ja uważam, że cztery drużyny walczą o tytuł mistrza Polski. AZS PWSZ Wałbrzych ma tylko dwa punkty straty do Czarnych. Jeden mecz i Wałbrzych może być przed Czarnymi, dwa mecze i może być przed Medykiem. Emocje są ogromne, zawodniczki i my, trenerzy, zbieramy kolejne doświadczenie. Trzeba się cieszyć z tego, co się dzieje w Ekstralidze - przekonuje trener Medyka, Roman Jaszczak.
23. KOLEJKA EKSTRALIGI KOBIET
AZS PSW Biała Podlaska - Olimpia Szczecin 3:2 (1:1)
Bramki: Cieśla 42’, Gąsieniec 68’, 84’ - Michalczyk 12’ k, Brzozowska 54’
AZS Wrocław - Mitech Żywiec 0:3 (0:2)
Bramki: Stopka 7’, Warunek 17’, Wnuk 83’
AZS PWSZ Wałbrzych - SMS Łódź 2:0 (0:0)
Bramki: Mesjasz 51’ k, Rędzia 86’
Medyk Konin - Czarni Sosnowiec 1:0 (1:0)
Bramka: Chudzik 28’ k
Polonia Poznań - AZS UJ Kraków 2:6 (2:0)
Bramki: Kościelna 7’, Boguszyńska 23’ - Maziarz 57’, 67’, 90’, Zapała 68’, Tracz 73’, Włodarczyk 75’
GKS Katowice - Górnik Łęczna 1:0 (1:0)
Bramka: Sobkowicz 17’