Aktualności
[EKSTRALIGA KOBIET] Gra o tron wciąż trwa! W sobotę mecz o mistrzostwo Polski!
Emocje sięgają w tym sezonie zenitu. Medyk Konin rozgromił SMS Łódź 5:0, ale mistrzostwa Polski nie zdobył. Grający z nożem na gardle Górnik Łęczna nieoczekiwanie wysoko pokonał bowiem Czarne Sosnowiec aż 4:1. Losy tytułu rozstrzygną się więc w ostatniej kolejce. Z Ekstraligą, mimo efektownego zwycięstwa, po dziecięciu latach żegna się Mitech Żywiec.
Europa czeka na uczestnika eliminacji Ligi Mistrzyń z Polski. Ostatniego, jakiego jeszcze nie wyłoniono. Stanie się to dopiero w ostatniej kolejce sezonu 2018/2019, ale za to w najbardziej uczciwy sposób – w bezpośrednim starciu Górnika Łęczna i Medyka Konin. Kto wygra tę rywalizację, ten zostanie mistrzem Polski, choć drużynie Romana Jaszczaka wystarczy też remis.
Koninianki liczyły, że będą świętowały odzyskanie tytułu już w ostatniej kolejce. Zdeterminowane tym celem rozgromiły SMS Łódź aż 5:0. Worek z bramkami otworzyła Nikol Kaletka przepięknym rajdem przez połowę boiska zakończonym strzałem. A na początku drugiej połowy wykończyła akcję Anny Gawrońskiej, która strzeliła też swoje pierwsze dwa gole na wiosnę. Bramkę z rzutu karnego zdobyła - a jakże! – Natalia Chudzik. Bramkarka SMS Oliwia Szperkowska była jednak bliska zatrzymania strzału. – Piętnasty karny i dopiero pierwszy po rękach – krzyknęła na boisku do wiceliderki strzelczyń Natalia Pakulska, która w zespole Medyka pilnuje wszystkich statystyk.
Łódź, która w tym sezonie dwa razy urwała punkty Górnikowi Łęczna, w starciu z Medykiem była bez szans. – To było jak walka gołej pupy z batem. I to dobrym batem. Sromotna porażka, czyli nic nowego jeśli chodzi o nasze wyjazdy do Konina. Medyk to jest jedyny zespół, z którym w tej lidze nie zdobyliśmy ani jednego punktu. Nie przypominam sobie tak słabego naszego meczu, żebyśmy nawet nie oddali celnego strzału. Gratuluję Medykowi i życzę mu zdobycia mistrzostwa Polski, bo 0:5 z aktualnym mistrzem będzie mniej bolało – podsumował mecz trener SMS Marek Chojnacki, który do Wielkopolski nie zabrał m.in. Danuty Paturaj, Nikoli Karczewskiej i Kasandry Parczewskiej. Wszystkie odchodzą z klubu po sezonie. – A my budujemy już drużynę na nowy sezon – wyjaśnił ich nieobecność szkoleniowiec.
Medyk Konin wykonał swoje zadanie, ale nie mógł cieszyć się ze zdobycia mistrzostwa Polski, bo Górnik Łęczna tym razem nie stracił punktów. Mimo, że przegrywał w starciu z Czarnymi Sosnowiec 0:1, to mając nóż na gardle przypomniał sobie jak potrafi grać w piłkę. Obrończynie tytułu były zdeterminowane i waleczne, a to wystarczyło, by wysoko pokonać zespół Grzegorza Majewskiego, który tą porażką stracił szanse nie tylko na tytuł, ale również na srebrne medale. Jeszcze w pierwszej połowie do remisu doprowadziła Weronika Zawistowska, która wykorzystała prostopadłe podanie Emilii Zdunek i w sytuacji sam na sam nie dała szans Annie Szymańskiej. Ale Górnik musiał ten mecz wygrać, dlatego nie spuszczał z tonu. Po przerwie na 2:1 podwyższyła strzałem głową Dominika Grabowska, a wszelkie wątpliwości indywidualną akcją rozwiała Emilia Zdunek, która wbiegła z piłką w pole karne i z bliska wbiła ją do bramki. Wynik spotkania ustaliła Dominika Grabowska, która po raz drugi wykorzystała dośrodkowanie Krystyny Sikory. Górnik uratował szanse na tytuł.
Mitech Żywiec robił co mógł, żeby pozostać w Ekstralidze, ale po 10 latach żegna się z najwyższą klasą rozgrywkową. Zespół trener Eweliny Prokop walczył do ostatnich chwil. Wygrał na trudnym terenie w Białej Podlaskiej 4:2, choć przegrywał 0:1. Za późno. AZS Wrocław był w lepszej sytuacji i ją wykorzystał. Pokonał zdegradowaną dużo wcześniej Polonię Poznań 1:0 po ładnym golu Maji Jurczenko i przypieczętował pozostanie w elicie.
PIŁKARKA KOLEJKI – Emilia Zdunek (Górnik Łęczna)
W trudnej sytuacji każdy zespół liczy na lidera, który swoją grą podniesie na duchu i da sygnał do walki. Emilia Zdunek z tej roli wywiązała się wzorowo. Trudno bowiem wyobrazić sobie trudniejszą sytuację niż porażkę u siebie 0:1 w starciu ostatniej szansy z klasowym przeciwnikiem. Ale ofensywna pomocniczka nie pozwoliła drużynie się poddać. Najpierw fenomenalnym podaniem otworzyła Weronice Zawistowskiej drogę do bramki Czarnych i wyrównania stanu meczu. A w drugiej połowie, gdy przy stanie 2:1 sosnowiczanki wciąż miały nadzieję na zdobycie punktów, rozwiała wątpliwości indywidualną akcją w polu karnym. Jesienią można było o Emilii Zdunek powiedzieć, że jest mózgiem Górnika, ale na finiszu sezonu stała się też sercem mistrzyń Polski.
WYDARZENIE KOLEJKI – Twierdza Wałbrzych niepokonana
Stadion w Wałbrzychu jedynym niezdobytym obiektem w Ekstralidze. AZS PWSZ bronił swej twierdzy skutecznie przez cały sezon. Akademiczki nie przegrały na swoim stadionie przez 15 kolejnych spotkań! A w ostatnich dwóch sezonach tylko raz (!) ze swojego boiska zeszły pokonane, gdy w kwietniu ubiegłego roku po dramatycznym meczu uległy Górnikowi Łęczna 2:3. W całej Ekstralidze nie ma bardziej piekielnego terenu, na który przed przyjazdem drżą najwięksi mocarze. Medyk, Górnik i Czarni solidarnie stracili tam dwa punkty. Udało się też raz zremisować GKS Katowice, a pozostałe drużyny poległy w Wałbrzychu. Co ważniejsze, większość tych spotkań była niezwykle widowiskowa. Warto chodzić na mecze w Wałbrzychu.
26. KOLEJKA EKSTRALIGI KOBIET
AZS PWSZ Wałbrzych – GKS Katowice 2:2 (2:0)
Bramki: Miłek 5’, Mesjasz 44’ k. – Brzęczek 59’, Noras 74’
Medyk Konin – SMS Łódź 5:0 (1:0)
Bramki: Kaletka 42’, 50’, Chudzik 72’ k, Gawrońska 74’, 76’
Górnik Łęczna – Czarni Sosnowiec 4:1 (1:1)
Bramki: Zawistowska 42’, Grabowska 61’, 79’, Zdunek 76’ – Cichosz 13’
AZS Wrocław – Polonia Poznań 1:0 (0:0)
Bramka: Jurczenko 49’
AZS UJ Kraków – Olimpia Szczecin 1:0 (0:0)
Bramka: Maziarz 82’
AZS PSW Biała Podlaska – Mitech Żywiec 2:4 (1:1)
Bramki: Lefeld 36’, Knysak 90+5’ – Wiśniewska 39’, Smidova 52’, Wnuk 89’, 90’