Aktualności
Mielcarski o miejscu Lewego w rankingu Four Four Two
Były napastnik Porto przyznaje, że jest trochę zaskoczony… tak niskim miejscem Roberta w rankingu. – Jego nominacja nie była dla mnie żadną niespodzianką. Powiedziałbym nawet, że powinien znaleźć się w dziesiątce najlepszych. Takie rankingi stają się dla Roberta chlebem powszednim. Z każdym kolejnym rokiem jest coraz bardziej kompletnym piłkarzem. Z bardzo dobrej Borussii, w której zakończył sezon jako król strzelców Bundesligi, przeszedł latem do jeszcze lepszego Bayernu – ocenia Mielcarski.
– Robert wszedł już na pułap gwiazdy każdej drużyny, w której występuje. Nazwisko Lewandowski jest znane na całym świecie. Pamiętam, jak podczas pobytu na mistrzostwach świata w Brazylii siedzieliśmy na kawie z Darkiem Szpakowskim. Gdy ktoś dowiedział się, że jesteśmy z Polski, starał się wymówić nazwisko Lewandowskiego. Nie zawsze łatwo mu to przychodziło! Kiedyś fani piłki nożnej kojarzyli Bońka i Latę, a teraz na ustach wszystkich jest Lewandowski – kontynuuje srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich z 1992 roku.
Mielcarski podkreśla bardzo ważną rolę, jaką Lewandowski odgrywa w reprezentacji Polski. – Wreszcie świetne występy klubowe przekłada również na grę w kadrze. Nawet jeśli nie zdobywał ostatnio bramek, to w Europie wiedzą, że jest kapitanem reprezentacji, jej ważną postacią. Nie możemy jednak zapominać, że dobrą prasę, którą ma w ostatnich miesiącach – przynajmniej w Polsce – może w dużej mierze zawdzięczać świetnym wynikom reprezentacji. Może nie zdobywa zbyt wielu bramek, ale bardzo mocno pracuje dla drużyny – mówi dziesięciokrotny reprezentant Polski.
Ekspert Canal + Sport i TVP dodaje, że Lewandowski był jednym z najlepszych zawodników w każdym z ostatnich meczów kadry, a brak zdobytych bramek nie oznacza jego słabszej formy. Jednocześnie zauważa, że w grze napastnika Bayernu widać frustrację z braku strzelanych goli. – Wydawało się, że robił wszystko idealnie, strzelał tam, gdzie trzeba. Pamiętajmy jednak, że defensywa i bramkarz są bardziej skupieni, gdy Robert jest przy piłce. Wtedy innym graczom jest dużo łatwiej, otwierają się strefy na boisku, które wykorzystują inni. Tak było w ostatnich meczach, gdy bramki zdobywali Arek Milik czy Sebastian Mila. Najważniejsze dla Roberta jest to, że ciągle rozwija się piłkarsko i odnosi sukcesy już nie tylko w klubie, ale też w reprezentacji – podsumowuje Mielcarski.
Aleksander Solnica