Aktualności
[WYWIAD] Karolina Klabis: Ciśnienie podskoczyło, gdy zobaczyłam, kto dzwoni
Niektórzy nie mają wątpliwości - Karolina Klabis to najlepsza bramkarka Ekstraligi. - Ja się tak nie czuję. W Polsce mamy wiele bramkarek na wysokim lub bardzo wysokim poziomie - mówi rozmowie z Łączy nas piłka sama zainteresowana. Z golkiperką AZS UJ Kraków porozmawialiśmy o powrocie do reprezentacji Polski, o świetnych wynikach jej klubu w tym sezonie i futsalu.
Trawa czy hala?
Oj, to bardzo trudne pytanie. Szczerze mówiąc, lubię grać tu i tu, bo zarówno futsal, jak i piłka nożna w tradycyjnym wydaniu, sprawiają mi radość. Nie mogę powiedzieć, że gdzieś czuję się lepiej, a gdzieś gorzej. Wiadomo, jak wygląda futsal i jego popularność, która nie jest zbyt duża, ale mam do niego sentyment.
Dlaczego?
Bo gram w futsal od początku mojej przygody z piłką. Można powiedzieć, że towarzyszy mi przez całe zawodowe życie.
Było blisko tego, byś stała się swego rodzaju ewenementem i prosto z jednego zgrupowania - kadry futsalu - pojechała na drugie - reprezentacji Polski na trawie.
Tak, dostałam powołanie na zgrupowanie reprezentacji futsalu, które zaczęło się w piątek, ale jednak na nie nie pojechałam. Stwierdziłam, że to byłoby to trochę za dużo.
Jesteś wśród 23 zawodniczek, które będą przygotowywać się do meczu z Hiszpanią w Lublinie. Ciśnienie troszkę Ci podskoczyło, gdy na telefonie wyświetlił się numer selekcjonera Miłosza Stępińskiego?
Pewnie! Nie spodziewałam się tego powołania, ale bardzo się z niego cieszę.
Wracasz do reprezentacji Polski po półrocznej przerwie. Jak myślisz, czym sobie na to zapracowałaś?
O to chyba trzeba zapytać trenera (śmiech), ale wydaje mi się, że jest to pokłosie tego, jak nasza drużyna, AZS UJ Kraków, prezentuje się w tym sezonie. Nasza forma chyba jest dla wielu zaskoczeniem.
Jak na razie notujecie fantastyczny sezon, a przecież poprzednią kampanię zakończyłyście na siódmym miejscu w tabeli. Co zmieniło się przez te kilka miesięcy?
Trudno określić. Skład praktycznie nam się nie zmienił, bo z nowych zawodniczek dołączyła do nas tylko Natalia Nosalik, ale dzięki braku roszad kadrowych mamy stabilizację. Myślę, że nasza świadomość gry poszła w górę, a do tego dopisuje nam szczęście. Zobaczymy, jak długo to potrwa, ale mam nadzieję, że jak najdłużej. Może to też kwestia zmian w innych drużynach, bo np. AZS PWSZ Wałbrzych dość mocno się osłabił, Czarnym Sosnowiec nie idzie tak dobrze, jak zwykle…
A może to rola waszego podejścia mentalnego?
Być może. Wkładamy bardzo dużo pracy w to, co robimy. Latem nie miałyśmy żadnych rozgrywek halowych i naprawdę dobrze przepracowałyśmy okres przygotowawczy. W głowach mamy świadomość tego, jak ma wyglądać nasza gra i co chcemy robić na boisku. Myślę, że zrobiłyśmy też postęp, jeśli chodzi o taktykę.
W waszej grze często widać przygotowanie z futsalu. Uważasz, że jest to pomocne na poziomie Ekstraligi?
Pod pewnym względem na pewno tak. Co prawda nie mamy długiej przerwy zimowej, ale futsal trzyma nas w ciągłym ruchu. Oczywiście, może to być także utrudnienie, ale w operowaniu piłką i przy „klepkach” ta mała gra nam pomaga.
Po waszym meczu z Górnikiem Łęczna jego piłkarka, Dominika Grabowska, powiedziała, że AZS jest jej ulubioną drużyną, jeśli chodzi o grę piłką.
Staramy się to robić i w tej kwestii futsal rzeczywiście odgrywa wielką rolę. Zrozumienie z hali przekłada się na boisko, na to, że nasza gra jest ładna także dla oka.
Jaka jest wasza najmocniejsza strona?
Kolektyw. Nie mamy w drużynie jakichś „gwiazd”, a mimo to idzie nam dobrze. Wszystkie razem staramy się pchać ten wózek w jedną stronę, często spędzamy razem czas. Odkąd jestem w AZS nie było wielkich zmian w składzie, przed sezonem dochodzi może jedna, czy dwie zawodniczki, a to wpływa na zgranie.
Mówisz, że często spędzacie razem czas. Ta akademickość z nazwy klubu przekłada się na życie codzienne?
Duża część dziewczyn mieszka w akademikach, często spotykamy się poza boiskiem. Po prostu lubimy swoje towarzystwo i dużo rzeczy robimy wspólnie.
Są osoby, które uznają Cię za najlepszą bramkarkę Ekstraligi. Ty się tak czujesz?
Zawsze trudno mi mówić o sobie. Cieszę się bardzo z formy, jaką obecnie prezentuję, ale myślę, że to zasługa całego zespołu. Osobiście nie czuję się najlepszą bramkarką Ekstraligi, bo uważam, że w Polsce mamy wiele bramkarek na wysokim lub bardzo wysokim poziomie. Jest mnóstwo młodych zawodniczek, które już teraz pokazują się z dobrej strony.
A czy w tym sezonie oglądamy najlepszą wersję Karoliny Klabis?
Na pewno to jedna z najlepszych rund w moim wykonaniu, ale może to też kwestia szczęścia? Podobno bramkarzom jest ono wyjątkowo potrzebne.
Wspomniałaś o tym, że w Polsce jest dużo dobrych bramkarek. Jak nastawiasz się więc na rywalizację z Katarzyną Kiedrzynek i Anną Szymańską na zgrupowaniu reprezentacji Polski?
Dla mnie to wielka radość, że będę mogła tam być, zobaczyć dziewczyny w akcji i podpatrzeć ich zachowania w bramce. Na zgrupowanie jadę przede wszystkim po naukę, bo wychodzę z założenia, że uczyć się można, a nawet trzeba, przez całe życie.
Masz jakiś autorytet bramkarski? Kogoś, na kim się wzorujesz i od kogo czerpiesz?
Raczej nie, choć kiedyś bardzo lubiłam Artura Boruca i chyba trochę mi z tego zostało. Teraz nie jest jednak tak, że obserwuję pracę jednej konkretnej osoby, staram się śledzić poczynania różnych bramkarzy i wyciągać od nich to, co najlepsze.
Rozmawiała Aneta Galek
Fot. Paula Duda