Aktualności
Wolontariat? Kto nie spróbuje, nie zrozumie
Swoją przygodę z Programem Wolontariatu PZPN Angelika rozpoczęła stosunkowo niedawno, bo w 2018 roku, jednak już kilkanaście miesięcy wcześniej, w trakcie studiów w Krakowie, zaangażowała się w bezpłatne praktyki w Biurze Prasowym Wisły Kraków.
– Urodziłam się w Suchej Beskidzkiej, a to wiślackie miasto, dlatego Wisła od zawsze była moim ukochanym klubem Ekstraklasy. Przez kilkanaście miesięcy pomagałam w Biurze Prasowym i bardzo to lubiłam, ale w pewnym momencie zaczęło mi to kolidować z uczelnią i musiałam zrezygnować – opowiada 25-letnia wolontariuszka.
Bez wolontariatu sportowego nasza rozmówczyni wytrzymała zaledwie kilka miesięcy, odczuwając coraz większy głód kontaktu ze światem piłki nożnej. I tak na początku 2018 roku trafiła na ogłoszenie dotyczące rekrutacji ochotników na Turniej o Puchar Prezesa PZPN.
– Postanowiłam się zgłosić. Już tydzień przed planowanym ogłoszeniem wyników regularnie odwiedzałam system rekrutacyjny, licząc, że może coś już będzie wiadomo. Ostatecznie znalazłam się w gronie wybranych wolontariuszy i uważam, że było to jedno z przełomowych wydarzeń w moim życiu. Nigdy wcześniej nie jechałam samotnie kilkuset kilometrów do miejsca, w którym nikogo nie znałam, ale opłaciło się, bo spotkałam świetnych ludzi i zebrałam mnóstwo ciekawych doświadczeń. W pamięci utkwiła mi szczególnie drużyna z Łomży. Opiekował się nią jeden jedyny trener, a dzieci traktowały go niemal jak tatę czy najlepszego przyjaciela. Obserwowałam to z przyjemnością – wspomina Angelika.
fot: Archiwum prywatne
Rok 2018 był dla mieszkającej i pracującej w Katowicach 25-latki niezwykle intensywny. Po Turnieju o Puchar Prezesa PZPN przyszedł marcowy mecz Polski z Nigerią we Wrocławiu, gdzie Angelika była odpowiedzialna za Dziecięcą Eskortę… – I przyznam szczerze, że gdy dowiedziałem się, iż będę potrzebna dopiero od 18:30, trochę się zasmuciłam, że będzie to taki krótki wolontariat. Pamiętam również, jak jeden z chłopców podszedł do mnie i spytał, czy wiem, z kim wyjdzie na boisko, po czym powiedział, że ze swoim wujkiem — Piotrkiem Zielińskim. I rzeczywiście, na Instagramie można było później zobaczyć zdjęcie Piotra z „Zielińskim juniorem”.
Dzięki wolontariatowi Angelika zawitała również do Chorzowa, gdzie podczas meczów reprezentacji miała okazję poznać weteranów wolontariatu, Tomasza Karnię i Józefa Krzynówka.
– Spotkania z panem Tomkiem i panem Józkiem to naprawdę przyjemność, choć może nie powinnam mówić pan Józek, bo wiem, że pobiera opłaty za każdym razem, gdy ktoś powie na niego pan – śmieje się Angelika. – Pan Józek zawsze powtarza, że dzień bez wolontariatu jest dniem straconym. Nieco przerobiłam to hasło na swoje potrzeby i mówię, że miesiąc bez wolontariatu, jest straconym miesiącem. Z kolei pan Tomek zawsze ma jakieś ciekawe historie do opowiedzenia. Na każdym wolontariacie opowiada coś nowego! Ostatnio zatrzymaliśmy się chyba na Igrzyskach Olimpijskich w Montrealu, a wiem, że był też na ubiegłorocznych Mistrzostwach Świata w Rosji, więc jestem pewna, że usłyszę jeszcze wiele opowieści – dodaje.
fot: PZPN
Angelika wzięła również udział w Turnieju z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku. Drużyna dziewczyn do lat 12, którą się opiekowała, wygrała całe zawody. Uczestniczyła także w MŚ w Piłce Ręcznej Kobiet U-18 w Kielcach. Najzabawniejsza historia spotkała ją jednak w Krakowie podczas Pucharu Świata w Kajakarstwie.
– Nie samą piłką człowiek żyje, więc pomyślałam, że ciekawie będzie wziąć udział takim wolontariacie. W pewnym momencie szkoleniowiec Kanady przyszedł po pakiety powitalne, a ponieważ reprezentacja tego kraju była liczna, pomogłam mu zanieść je samochodu. Mieliśmy kawałek drogi do przejścia, więc musiałam zamienić z nim kilka słów. Ku mojemu zaskoczeniu, bardzo dobrze mówił po polsku. Powiedział mi, że jest Polakiem i jakiś czas temu wyjechał z rodziną do Kanady. Spytałem, czy sam trenował kiedyś kajakarstwo, odpowiedział, że „coś tam kiedyś ćwiczył”. Dopiero po powrocie do biura koledzy powiedzieli mi, że to był Michał Staniszewski, srebrny medalista olimpijski z Sydney z 2000 roku! Miałam ochotę zapaść się pod ziemię, choć teraz się z tego śmieję – wspomina.
Gdy spytacie Angelikę, dlaczego angażuje się w wolontariat, odpowiada, że aby to zrozumieć, trzeba to przeżyć...
– Gdy stawiałam pierwsze wolontariackie kroki, często słyszałam od znajomych pytanie „po co?”. Przyznam, że na początku też je sobie zadawałam. Szybko jednak przekonałam się, że wolontariat to coś wspaniałego. Można tu spotkać świetnych, życzliwych ludzi, którzy zawsze ci pomogą, nawet po zakończeniu imprezy. Z osobami, z którymi pracowałam przy pierwszej imprezie, utrzymuję kontakt do dziś! Jesteśmy przyjaciółmi, choć mieszkamy tak daleko od siebie. Nauczyłam się też radzić sobie w życiu. Wcześniej nie wyobrażałam sobie, że będę mogła wsiąść w pociąg i jechać w nieznane. Wolontariat uczy i pomaga radzić sobie w różnych sytuacjach. Naprawdę daje bardzo wiele, ale jeśli ktoś nie spróbuje, nigdy nie pozna pełnej odpowiedzi na pytanie „po co?”.
Obecnie Angelika jest jedną z Liderek Programu Wolontariatu PZPN przy Mistrzostwach Świata FIFA U-20 Polska 2019 i prowadzi rozmowy rekrutacyjne z kandydatami na wolontariuszy w Bielsku-Białej. Jak przyznaje, już wzięła urlop w pracy na czas trwania imprezy, bo zdecydowanie woli wolontariat niż wylegiwanie się w ciepłych krajach. Po cichu marzy też o udziale w najbliższych Igrzyskach Olimpijskich w Tokio.
– Zgłosiłam już swoją kandydaturę na IO i czekam na wyniki. Bardzo chciałaby również wziąć udział w seniorskich Mistrzostwach Świata w piłkę nożną. Obecnie skupiam się jednak na najbliższym turnieju w Polsce. Chciałabym, żeby ta impreza przebiegła jak najlepiej i pokazała nasz kraj w samych ciepłych barwach. Jestem przekonana, że tak właśnie będzie! – kończy 25-letnia Angelika Głuszek.
Karol Kulpa