Aktualności

„Nigdy się nie bałem. Chcę przeżywać największe przygody!”

Wolontariat09.07.2019 

Gdy kilka lat temu zakładał sportowego bloga zapewne nie spodziewał się, iż będzie on tak dużym sukcesem, że w przyszłości pomoże mu uczestniczyć w największych wydarzeniach sportowych na całym świecie. Dziś ma na koncie niemal wszystkie istotne imprezy siatkarskie i piłkarskie, dlatego powoli myśli o innych sportach. Poznajcie Kacpra Gardziałę – 26-latka z miejscowości Nisko pod Rzeszowem. Niech jego historia będzie inspiracją dla wszystkich, którzy dopiero zaczynają myśleć o udziale w dużych, międzynarodowych wolontariatach.

W 2013 roku 20-letni wówczas Kacper Gardziała założył w serwisie społecznościowym Facebook fanpage o nazwie „Okiem Kibica”, mający ukazywać kulisy kibicowania na meczach siatkówki. Pomysł ten okazał się strzałem w dziesiątkę. Fanpage działa do dziś, obecnie obserwuje go niemal 15 tysięcy osób, a ponadto – o czym przekonacie się nieco później – otworzył naszemu rozmówcy wiele drzwi zamkniętych dla zwykłych kibiców oraz pomógł w realizacji marzeń.

– Zacząłem od odsłaniania kulis kibicowania na meczach siatkówki, bo czegoś takiego wcześniej nie było. W Rzeszowie, gdzie studiowałem Inżynierię Produkcji na Politechnice, jest bardzo mocna drużyna Asseco Resovia, dzięki czemu co kilka dni mogłem chodzić na mecze na najwyższym poziomie i dzielić się wrażeniami z nich – mówi Kacper, dodając, że możliwość uczęszczania na mecze Resovii była jednym z czynników decydujących o wyborze studiów.

– Pochodzę z małej miejscowości Nisko, położonej 60 kilometrów od Rzeszowa, jednak wcale nie było tak, że za wszelką cenę chciałem studiować właśnie w tym mieście. Ostatecznie wybrałem Rzeszów m.in. ze względu na obecność silnej drużyny siatkarskiej. Obecnie mieszkam tu już siedem lat, tutaj pracuję i mogę powiedzieć, że czuję się rzeszowianinem – wyjaśnia.

Tak się złożyło, że niedługo po rozpoczęciu działalności bloga „Okiem Kibica”, Polski Związek Piłki Siatkowej ogłosił rekrutację do programu wolontariatu przy organizowanych w Polsce Mistrzostwach Świata Mężczyzn. Dla naszego rozmówcy była to znakomita okazja zarówno na przeżycie wspaniałej przygody, jak i na dostarczenie ciekawego materiału dla obserwatorów fanpage'a.

fot. Archiwum prywatne

– Najwięcej meczów rozgrywano w Katowicach, dlatego zaaplikowałem właśnie do tego miasta. Gdy dostałem pozytywną odpowiedź, na ogólnym forum znalazłem informację, że poszukiwani są Liderzy, a ponieważ lubię wyzwania, zgłosiłem swoją kandydaturę i ponownie zostałem wybrany. W tym czasie pracowałem w Anglii, więc zorganizowałem sobie przelot do Katowic i zostałem tam na cały miesiąc. Tak właśnie, od Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn 2014, rozpoczęła się moja przygoda z wolontariatem sportowym – wspomina 26-latek.

– Dzięki wolontariatowi, na swoim blogu mogłem pokazywać turniej od strony niedostępnej dla zwykłego kibica, poznałem wiele niesamowitych osób oraz przeżyłem mnóstwo wspaniałych chwil. Polacy wywalczyli wówczas mistrzowski tytuł, co tylko spotęgowało przeżywane emocje – dodaje.

Zamiłowanie Kacpra do siatkówki, zdecydowanie dominującej na blogu w początkowej fazie jego istnienia, nie było dziełem przypadku. Tata Kacpra był zawodnikiem siatkarskiej drużyny Avii Świdnik i to właśnie on zaszczepił w naszym rozmówcy sportowego bakcyla.

– Tata zaprowadził mnie na pierwszy trening, gdy byłem w czwartej klasie szkoły podstawowej. Moje rodzinne miasto jest dość małe, dlatego była tylko jedna grupa, a w niej wszyscy starsi ode mnie o 2-3 lata. Na początku szło ciężko, jednak polubiłem to na tyle, że kontynuowałem grę w czasach gimnazjum i liceum. W pewnym momencie przyszło mi pogodzić się z faktem, że wielkiej kariery zawodniczej nie zrobię, ale nie chciałem rozstawać się z tym sportem... I znów wracamy do opowieści o blogu. Właśnie wtedy go założyłem – opowiada Kacper.

Wspomniane już siatkarskie Mistrzostwa Świata okazały się dla świeżo upieczonego wolontariusza trampoliną do kolejnych imprez. Rok później, dzięki znajomościom zawartym w Katowicach, mieszkaniec Rzeszowa został Liderem wolontariuszy na e-sportowych zawodach, a w kolejnych latach angażował się w inne duże wydarzenia sportowe, już nie tylko siatkarskie.

– W 2016 pomagałem w Mistrzostwach Europy w Piłce Ręcznej w Krakowie oraz przy FINAL DRAW przed rozgrywanym w Polsce UEFA EURO U-21. Właśnie losowanie grup młodzieżowego EURO było moim pierwszym kontaktem z Programem Wolontariatu PZPN. Tam poznałem m.in. Koordynatora tego Programu, Damiana Witkowskiego, oraz inne osoby ze Związku. Bardzo chciałem wejść głębiej w świat piłki nożnej, bo w tym siatkarskim widziałem już niemal wszystko: jeździłem na wiele turniejów w Polsce, poznałem wielu siatkarzy osobiście, a mój blog był już tak rozpoznawalny, że w 2016 roku zostałem zaproszony przez FIVB do Tokio na siatkarskie kwalifikacje olimpijskie przed igrzyskami w Rio de Janeiro. Spędziłem tam 10 wspaniałych dni jako jedyny dziennikarz spoza procedury akredytacyjnej – wspomina Kacper.

fot. Archiwum prywatne

W ramach Programu Wolontariatu PZPN 26-latek brał udział w towarzyskich spotkaniach reprezentacji Polski, jak chociażby mecz Polska – Nigeria we Wrocławiu, będący początkiem przygotowań biało-czerwonych do Mistrzostw Świata w Rosji. Na sam mundial Kacper nie aplikował. Pojechał tam jako kibic, bo obowiązki zawodowe nie pozwalają mu już na uczestnictwo w tak długich wolontariatach. Na co dzień nasz rozmówca pracuje jako grafik komputerowy, co również ma swoje źródło w prowadzeniu bloga.

– Jestem totalnym samoukiem! W czasie studiów tworzyłem różne grafiki na potrzeby bloga, a teraz zarabiam tym na życie. Oprócz tego prowadzę jeszcze zajęcia z Zarządzania oraz Zarządzania Kryzysowego na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie pojawiam się co dwa tygodnie.

Na szczęście praca nie wyklucza udziału w krótszych wolontariatach, takich jak tegoroczny Finał Ligi Mistrzów w Madrycie, w którym Kacper miał okazję uczestniczyć, spełniając swoje do niedawna największe marzenie.

– W Madrycie pojawiłem się tydzień przed finałem. Pomagałem w dziale hospitality, gdzie byłem odpowiedzialny za organizację wewnętrzną – przykładowo przy wydawaniu żywności. To było wspaniałe doświadczenie. Miałem kontakt nie tylko z wolontariuszami, ale również ze znakomitościami świata futbolu, takimi jak Javier Zanetti, Christo Stoiczkow czy nawet Prezydent UEFA, Aleksander Ceferin, który nas odwiedził – opowiada Kacper, który kilka godzin przed meczem miał okazję wcielić się w rolę jednego z piłkarzy.

– W dniu finału uczestniczyłem w symulacji wyjścia piłkarzy z tunelu, będącej formą treningu dla dzieci z tzw. „dziecięcej eskorty”. Z około 400 wolontariuszy wybrano 44, w tym właśnie mnie. Emocje były olbrzymie. Na około trzy, cztery godziny przed pierwszym gwizdkiem sędziego wyszliśmy na murawę jako piłkarze, przy hymnie Ligi Mistrzów, kamerach i dużej liczbie ważnych osób na stadionie. Wszystko zostało nagrane, dzięki czemu mam teraz możliwość odtwarzania tej chwili i chwalenia się rodzinie czy znajomym – cieszy się Kacper, któremu po zakończeniu spotkania udało się zdobyć jeszcze jedną pamiątkę...

– Zaraz po meczu spotkałem się m.in. z Alessandro Del Piero, Andreą Pirlo, Estebanem Cambiasso czy Gabrielem Batistutą, ale zdecydowanie największym sukcesem było zrobienie wspólnego zdjęcia z Mohamedem Salahem. To chyba najlepsza nagroda za udział w tym wydarzeniu, jaką mogłem sobie wymarzyć. Nie spodziewałem się, że będę miał taką możliwość, a jednak się udało!

fot. Archiwum prywatne

Śledząc historię Kacpra, nie sposób jest nie zauważyć stopniowego przejścia ze świata siatkówki, z którego się wywodzi, do świata piłki nożnej. Wolontariusz z Rzeszowa nie ukrywa, że gdyby miał teraz możliwość wyboru, który sport chciałby uprawiać profesjonalnie, pomijając aspekty finansowe, a biorąc pod uwagę wyłącznie radość z gry i emocje, postawiłby właśnie na futbol.

– W ostatnim czasie bliżej jest mi do piłki nożnej i chyba postawiłbym na karierę piłkarza. Jeszcze kilka lat temu bez wahania powiedziałbym „siatkówka”, ale teraz, gdy doświadczyłem futbolu na najwyższym poziomie, uczestniczyłem w imprezach najwyższej rangi i wiem, jak wielkich dostarcza emocji, mówię „futbol”. Chciałbym bardzo móc zagrać właśnie w takim meczu, jak Finał Ligi Mistrzów – odpowiada mieszkaniec Rzeszowa, który ma jeszcze jedno marzenie, związane z wolontariatem sportowym, a jest nim udział w Igrzyskach Olimpijskich, zarówno letnich, jak i zimowych. Dla takiej imprezy Kacper byłby w stanie odłożyć na bok zawodowe obowiązki.

– Złożyłem wniosek na Letnie Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Muszę zobaczyć, jaki jest jego status, bo dawno nie zaglądałem do systemu. Chciałbym bardzo przeżyć Igrzyska, jeśli nie te, to następne. Akurat w Tokio już byłem, co w razie niepowodzenia będzie dla mnie pewnym pocieszeniem – mówi Kacper, dodając, że Igrzyska nie są jedynymi wydarzeniami sportowymi, o których myśli.

– Chodzi mi po głowie Finał UEFA EURO 2020 na Wembley. Podczas Finału Ligi Mistrzów poznałem fajne osoby, pracujące dla UEFA, i jedna z nich zaprasza mnie do pomocy przy EURO. Jeśli pozwolą mi na to inne obowiązki, na pewno się tam wybiorę. Nie da się też ukryć, że niebawem z piłką nożną będzie trochę tak, jak z siatkówką – największe imprezy będę miał zaliczone, dlatego myślę już innych sportach. Jak się nad tym chwilę zastanowię, właściwie nie ma sportu, którym się nie interesuję… No może poza szachami czy tenisem stołowym – śmieje się Kacper. 

– Nawet podczas naszej rozmowy, oglądam mecz Huberta Hukracza z Novakiem Djokoviciem w 3. rundzie tenisowego Wimbledonu. Może to jest pomysł na najbliższą przyszłość, Wimbledon albo Roland Garros? – zastanawia się doświadczony wolontariusz.

Często mówi się, że chcąc przeżyć przygodę, wystarczy odważyć się zrobić pierwszy krok. Przypadek Kacpra jest jednak nieco inny. Urodzony w miejscowości Nisko mieszkaniec Rzeszowa po prostu nigdy nie bał się wyzwań! Taki ma charakter. Ta wrodzona przebojowość pozwoliła mu na przeżycie na żywo największych sportowych imprez, poznanie wielu znakomitych zawodników i odwiedzenie odległych zakątków świata.

– Od początku wysyłałem zgłoszenia na największe turnieje, bo to one sprawiają mi najwięcej radości. Uwielbiam też podróżować, a wszystkie swoje podróże – przeloty, przejazdy, zakwaterowanie – organizuję samodzielnie. Tylko przy noclegach nieco pomagają mi rodzice, bo mają wiele znajomości. Tak było np. przy Finale Ligi Mistrzów. Mieszkałem u znajomych rodziców, dzięki czemu udało mi się zaoszczędzić nieco pieniędzy. Wsparło mnie również Miasto Rzeszów, bo mój udział w tym wolontariacie rozszedł się medialnie i był fajną promocją dla miasta – zdradza Kacper. 

– Ja po prostu wolę przeżywać te duże przygody. Nigdy się tego nie bałem i mam nadzieję, że moja historia doda odwagi tym, którzy być może jeszcze zastanawiają się nad wypłynięciem na nieco głębsze wody – kończy 26–letni wolontariusz.

Karol Kulpa

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności