Aktualności

Nie masz na siebie pomysłu? Spróbuj wolontariatu

Wolontariat17.08.2018 

Gdy zaczynała przygodę z wolontariatem sportowym, była jeszcze niepełnoletnia

i musiała przynosić organizatorom zgodę rodziców. Dziś, pomimo wciąż bardzo młodego wieku, ma na koncie pokaźną liczbę zaliczonych imprez, rolę koordynatora wolontariatu w klubie sportowym MKS Lublin oraz pracę w Polskim Związku Piłki Nożnej. Poznajcie Gosię Kuśmierczuk – 20-letnią lubliniankę, dla której wolontariat stał się sposobem na życie.

Swoją pierwszą wolontariacką imprezę zaliczyła w 2015 roku, mając zaledwie 17 lat. Wcześniej brała udział w akcjach Caritasu, a także odwiedzała starsze osoby w Domu Pomocy Społecznej, jednak wolontariat sportowy był dla niej czymś zupełnie nowym. – Zobaczyłam ogłoszenie o naborze wolontariuszy na mistrzostwa Polski w pływaniu, które odbywały się na nowo otwartej pływalni olimpijskiej w Lublinie. Zainteresowałam się, bo sama bardzo lubiłam pływać – wspomina Małgorzata.

Jak przyznaje, rekrutacja na pierwszą sportową imprezę nie była wcale prosta. Wręcz przeciwnie, wiązała się z wieloma wyzwaniami. – Byłam wtedy uczennicą gimnazjum, a okazało się, że należy przysłać swoje CV. Właśnie wtedy stworzyłam je po raz pierwszy w życiu! Trzeba było również napisać list motywacyjny i odbyć rozmowę z rekruterem, po polsku i po angielsku. Bardzo się tym wszystkim stresowałam, ale skończyło się szczęśliwie – opisuje.

Mistrzostwa Polski w pływaniu okazały się początkiem niezwykle bogatej, wolontariackiej kariery. Zdaniem Gosi to dlatego, że z wolontariatem jest jak z samonapędzającą się machiną, która raz wprawiona w ruch, po prostu nie chce się zatrzymać. – Dziś już nawet nie potrafię zliczyć, w ilu imprezach wzięłam udział. Skończyłam liczyć po pierwszych pięciu. Na początku trzymałam się Lublina i okolic, potem jeździłam już po całej Polsce. To były imprezy piłkarskie, lekkoatletyczne, pływackie, siatkarskie, żużlowe… Długo mogłabym wymieniać – zaznacza.

Dla naszej rozmówczyni każdy kolejny wolontariat jest cenną lekcją, która uczy czegoś nowego, i której nic nie jest w stanie zastąpić. – Nigdzie nie nauczysz się tyle, co na wolontariatach. Na żadnym stażu, nawet zagranicznym. Spotykasz się tu z tyloma typami osobowości… Każdy wolontariusz jest inny i z każdym trzeba się porozumieć. Stajesz przed różnymi, łatwiejszymi bądź trudniejszymi zadaniami. Czasem musisz się zmierzyć z czymś, czego nie chciałeś robić, ale nagroda w postaci niesamowitej atmosfery i udziału w samej imprezie rekompensuje wszystko – przekonuje 20-letnia lublinianka.

O tym, jak wiele dla Gosi znaczy wolontariat, niech świadczy fakt, że postawiła go ponad studiami i pracą zawodową. – Studia zaczęłam w ubiegłym roku, ale nie spełniały moich oczekiwań, podczas gdy coraz więcej działo się w świecie wolontariatu. Pomogło mi to podjąć decyzję o przerwaniu nauki na uczelni. Zdecydowanie wolałam jeżdżenie po Polsce i życie na walizkach. Niedługo później zobaczyłam ogłoszenie rekrutacyjne na Finały Wojewódzkie Turnieju Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku. Przy tej imprezie wymagana była ponad miesięczna dyspozycyjność. Chętnych było sporo, ale udało mi się zakwalifikować. Spędziłam cały miesiąc poza domem, również kosztem pracy zawodowej – zaznacza.


Wspomniany turniej nie był pierwszą imprezą PZPN, w której pomagała nasza bohaterka.

W 2017 roku Gosia zakwalifikowała się do programu wolontariatu mistrzostw Europy U-21, rozgrywanych m.in. w jej rodzinnym Lublinie. Była to największa impreza w jej dotychczasowej karierze i to właśnie ją wspomina najlepiej. – Impreza życia! Znałam bardzo dużo ludzi, a do tego mocno zżyłam się z wolontariuszami. W końcu spędziliśmy ze sobą cały miesiąc. Nieustannie kursowałam na linii dom-stadion i choć często mówi się, że „nie ma jak w domu”, przyznam, że mieliśmy tak zgraną ekipę oraz wspaniałą koordynatorkę, że aż nie chciało się opuszczać stadionu – podkreśla.

Postawa Gosi podczas imprez PZPN – tych wspomnianych, a także Turnieju o Puchar Prezesa PZPN, ogólnopolskiego finału Turnieju ZPnS o Puchar Tymbarku czy finału Pucharu Polski – pomogła jej znaleźć zatrudnienie w strukturach związku. Jednak dla niej samej nie to jest najważniejsze, ale niesamowita pasja, którą zaraził ją wolontariat. – Wolontariat daje zupełnie nowe spojrzenie na świat. Nie wiesz, co chciałbyś robić w życiu, jedziesz na wolontariat i nagle zaczynasz czuć taką pasję, że nie możesz przestać myśleć o kolejnej imprezie. To jest niczym uzależnienie. Trzeba jednak zacząć od tego, że chęć udziału musi wychodzić od ciebie. Jeśli nie ma w tobie ochoty do pomagania, wtedy wszystko Ci przeszkadza. Gdy jednak wychodzi to od środka, z serca, jesteś nastawiony na pomoc, a nie na zysk, zupełnie inaczej odbierasz takie imprezy. Wtedy każda z nich jest wyjątkowa i niezapomniana – zapewnia Gosia Kuśmierczuk.

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności