Aktualności

Finał przecierający szlak. Mateusz dzięki wolontariatowi realizuje się zawodowo

Wolontariat14.01.2020 
Już 27 maja wielkie święto europejskiej piłki klubowej w Polsce. Finał Ligi Europy UEFA, który zostanie rozegrany na Stadionie Energa Gdańsk. To również okazja do rozpoczęcia przygody z wolontariatem. Tak swoją drogę z wielką piłką rozpoczął Mateusz Górka, który w 2015 roku brał udział w finale Ligi Europy na Stadionie Narodowym.

Mateusz wywodzi się ze Śląska. Jest piłkarskim zapaleńcem, który podobnie jak tysiące innych wolontariuszy, informacje o możliwości zaangażowania się w wielkie sportowe imprezy – znalazł na stronie Łączy Nas Piłka. – Pojawił się program wolontariatu, aplikowałem i dostałem się. Byłem jednym z wolontariuszy w dziale transportu. To były trzy-cztery dni na lotnisku. Byliśmy jednak w stanie się ze sobą zżyć. Dookoła sami pomocni, otwarci, uśmiechnięci ludzie. Energia od innych wolontariuszy bardzo pozytywnie na mnie wpłynęła. Dlatego też po swoich obowiązkach szybko zebrałem się z lotniska i przyjechałem na stadion. Jeżeli tylko mogłem się do czegoś przydać, robiłem to. Nikt nie oczekiwał tego, że przyjadę, bo przecież swoje zrobiłem wcześniej, przez osiem godzin. Pracy było jednak tyle, że na Narodowym też miałem co robić. Dodatkowo widziałem od środka, jak robi się takie wielkie imprezy. Co ciekawe, podczas podróży z lotniska na stadion nikt nie gwarantował, że zobaczymy mecz. Trochę się zatem zmieniło od momentu, kiedy pierwszy raz zaangażowałem się w wolontariat. Samo obejrzenie meczu zdecydowanie zeszło na dalszy plan – opowiada Górka. Wolontariusz szybko potrafi przestawić się z kibica głodnego obejrzenia meczu na członka sztabu ludzi, odpowiedzialnego za odpowiednie zorganizowanie danego obszaru imprezy.

Pierwszy raz na Narodowym

Jak przyznaje bohater naszej opowieści, okazja do udziału w finale Ligi Europy w 2015 roku to była też szansa do zwiedzenia już w pełni… piłkarskiego Narodowego.

– Co prawda zobaczyłem go trochę wcześniej, ale to też było związane z wolontariatem. Przyjechałem na weekend do Warszawy, na przełomie lutego i marca obywały się rozmowy rekrutacyjne. Po ich zakończeniu zrobiłem sobie pierwszą wycieczkę na Stadion Narodowy. Wywarł na mnie spore wrażenie, przyznaję, choć nie było jeszcze murawy. W maju, już przy okazji finału Ligi Europy, Narodowy z położoną murawą, to było to! – nie ukrywa satysfakcji doświadczony wolontariusz. Warto dodać, że kandydatura Gdańska na organizację tegorocznego finału LE wygrała w bezpośrednim starciu z portugalskim Porto. Konkurencja była nieco mniejsza niż zazwyczaj, UEFA wyłączyła z rywalizacji kraje, które organizują zbliżające się wielkimi krokami mistrzostwa Europy.

Górka poszedł za ciosem. Po udanej przygodzie z LE, jako wolontariusz ma już za sobą m.in. wyjazd do Francji na mistrzostwa Europy w 2016 roku. Dzięki doświadczeniu zdobytym podczas wielu imprez i współpracy z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, obecnie nasz bohater realizuje się już głównie zawodowo. Jak można się łatwo domyślić, organizuje wydarzenia sportowe. – Moim pierwszym wolontariatem, były młodzieżowe ME w hokeju na trawie w Siemianowicach, ale swoją piłkarską przygodę rozpocząłem właśnie od finału LE na Narodowym. Moje zaangażowanie musiało się spodobać. Pojawiła się opcja pomocy przy biurze prasowym na meczu reprezentacji Polski. Graliśmy ostatni mecz eliminacji o awans z Irlandią. To był mój pierwszy kontakt z wolontariatem na spotkaniu kadry. Później byłem jeszcze na towarzyskich meczach z Czechami we Wrocławiu i Serbią w Poznaniu. Idąc za ciosem, okazało się, że pojawiła się możliwość wyjazdu na ME we Francji. Przyznam, wcześniej aplikowałem na oficjalny wolontariat z UEFA z myślą o francuskim Euro. Jeśli jednak miałem opcję wyjazdu z reprezentacją polski, a miałem już swoje doświadczenie i znałem ludzi, z którymi mógłbym stworzyć team we Francji, nie mogłem sobie tego odpuścić – opowiada z przejęciem Górka.

Widać, że każda kolejna impreza była krokiem, który pociągał za sobą nową energię do stawiania sobie wyzwań. – Warto pamiętać, że poznając dużą grupę ludzi, jeśli dobrze się pokażesz, wpadasz do sieci kontaktów i dzięki temu możesz się rozwijać w kolejnych latach. Ktoś nabierze zaufania, zapamięta, a to otwiera też drzwi do ścieżki zawodowej. Ostatnio na FP Łączy Nas Piłka widziałem, że 96 proc. wolontariuszy wraca i chce więcej. Te cztery brakujące procenty do setki traktuję jako suchą statystykę, granicę błędu – przyznaje Górka, dodając: – Śmiało mogę stwierdzić, że poprzez wolontariat zmieniłem swój plan na życie. Doświadczenia, które zebrałem w czasie wolontariatu zmotywowały mnie do tego, żeby wybrać sport i organizację imprez. Sam wolontariat daje bardzo dużo satysfakcji. Co więcej, nie trzeba być piłkarskim maniakiem. Przez kilka lat bycia wolontariuszem spotkałem ludzi, którzy nawet nie byli specjalnie zainteresowani sportem, a przyszli z czystej ciekawości. Sprawdzić się, poznać nowych ludzi. Tacy ludzie szybko łapią bakcyla. A jeśli jesteś wielkim fanem bądź wielką fanką piłki nożnej i chcesz zobaczyć największe wydarzenia sportowe od środka, to jest miejsce dla ciebie – wskazuje innym, którzy być może zastanawiają się nad zaangażowaniem w wolontariat nieco poważniej.

Być wolontariuszem – brzmi dumnie

Finał Ligi Europy UEFA w Gdańsku będzie kolejną świetną okazją do sprawdzenia się w gronie osób, tak bardzo potrzebnych przy organizacji ogromnego przedsięwzięcia. – Dużo obowiązków, często trudnej pracy, która wymaga wyrzeczeń i bywa, że człowiek chodzi powiedzmy… trochę niewyspany. Inaczej to jednak działa na organizm, mam takie wrażenie. A po zakończeniu imprezy pojawia się totalna pustka! Nie wiesz, co ze sobą zrobić, trudno znaleźć miejsce… Pamiętam scenę po wspomnianym finale Ligi Europy na Narodowym. Wróciłem do domu, gdzie czekał na mnie do napisania projekt inżynierski. A ja przez tydzień nie mogłem się zabrać do roboty. Siadałem, pisałem jedno zdanie i zaczynały wracać wspomnienia z Warszawy. Ostatecznie zmusiłem się do napisania i zostałem inżynierem. Ale wiedziałem wtedy i wiem dzisiaj, że to sport jest moim pomysłem na życie – szczerze przyznaje, uśmiechając się Górka.

Obecnie pracując już zawodowo Mateusz zakończył swoje działania jako wolontariusz. Społeczność wolontariuszy ma jednak to do siebie, że niezależnie od mijającego czasu, utrzymuje ze sobą cenny kontakt. – Mój ostatni wolontariat to finał Ligi Mistrzów w Kijowie w 2018 roku. Nie zmienia to jednak chęci i okazji do spotkań. Na przykład z wolontariuszami z Tychów, poznanymi podczas Mistrzostw Europy U21 oraz Mistrzostw Świata U20, regularnie widujemy się co jeden-dwa miesiące. Ekipa jest pokaźna, zbiera się w okolicach 20 osób i miło spędzamy razem czas. Okazuje się, że ta grupa znajomych staje się trochę twoją rodziną. Zwłaszcza wtedy, kiedy dwa tygodnie gdzieś jesteś i właściwie cały czas spędzacie razem. Niezależnie od miasta, kraju, języka. To jest dobry przykład na to, że łączy nas piłka.

Maciej Piasecki

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności